[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sceneria wydawała się tym bardziej nieprzytwardym jak skała, jednocześnie zwężając kark i ogon tak, że stawały się ostre jak brzy jemna, że jaskrawe światło przefiltrowane przez warstwę chmur wywoływało niecotwa.W razie potrzeby potrafił być giętki i elastyczny niczym bicz.W rękach wprawne dzienne kontrasty.go wojownika, takiego jak Yomin Carr, stawał się także grozną bronią do walki na - Puste lądowisko - mruknął Skywalker, wskazując na miejsce, skąd niedawno wydystans.Mógł służyć jako włócznia lub tryskać z pyska jadem, celnie rażąc przeciwni startował Spacecaster.- Może służyło tylko statkom z zaopatrzeniem? - zasugerowała Mara.R.A.Salvatore Wektor pierwszy173 174R2-D2 wydał z siebie serię pisków i świstów.- Piękny zestaw - pochwaliła Mara, widząc ustawiony centralnie zespół siedmiu- Racja - zgodził się Luke.- Musieli mieć jakiś pojazd, żeby móc konserwować sa kapsuł sterujących.telity i opuścić planetę w razie konieczności.- Wszystko działa - dodał Skywalker.- Tylko gdzie się podziała załoga?- Nie wyobrażam sobie bardziej palącej konieczności - rzuciła kpiąco Mara.R2-D2 wtoczył się do sali po rampie biegnącej obok galerii rekreacyjnej.Podje- Bez względu na to, czy odlecieli, czy nie, musieli zostawić bazy danych - zauwa chał do najbliżej stojącej kapsuły i natychmiast wysunął wtyczkę systemu informatyczżył Luke, kierując się w stronę głównego budynku stacji.- Dowiemy się czegoś.nego, by połączyć się z tutejszym komputerem.R2-D2 ruszył jego śladem, a zaraz za nim Mara.Zatrzymała się jednak po kilku - Aaduj wszystko, co mają - polecił Luke.Robot krótkim piskiem potwierdziłkrokach i schyliła, widząc kolejnego dziwacznego żuka.Ten okaz był jeszcze żywy, przyjęcie rozkazu.choć poruszał się powoli i ociężale.Podniosła go ostrożnie i z bliska dostrzegła kroplę Skywalker przypiął miecz do pasa i wszedł do jednej z kapsuł.Mara uczyniła toprzezroczystego płynu, wiszącą na końcu kleszczy.samo, tyle, że zajęła miejsce w środkowym stanowisku dowodzenia.Natychmiast za- O co chodzi? - spytał Luke, widząc, że jego żona wpatruje się intensywnie w brali się do pracy, próbując ustalić, w jakim stanie jest sprzęt.Wszystkie systemy byłytrzymane w dłoni stworzenie.sprawne, mimo to ani z satelitów krążących nad planetą ani z innego zródła zewnętrzMara powoli pokręciła głową, nie spuszczając z oczu przebierającego nerwowo nego nie docierały do nich żadne sygnały.odnóżami i kłapiącego szczypcami owada.- To przez te chmury - stwierdził Luke.- Nic się nie może przebić.- Myślisz, że to robactwo ma jakiś związek z katastrofą? -spytał po chwili.Z nie - Wołanie o pomoc zapewne też nie - dorzuciła ponuro Mara.pokojem zauważył, że Mara, zamiast odpowiedzieć, delikatnie przeciera palcem Luke skinął głową.szczypce żuka, zbierając odrobinę wydzieliny i przygląda jej się badawczo.- Potrwa to jeszcze ładnych parę minut - odezwał się po chwili, spoglądając na za- Coś w tym jest.- wymamrotała powoli.pracowanego robota.- Chodz, może znajdziemy kogoś z załogi.- Zapewne trucizna - domyślił się Luke.Czuli się już w bazie na tyle pewnie, że bez wahania pozostawili R2-D2 w poMara znowu nieznacznie pokręciła głową.mieszczeniu kontrolnym, a opuściwszy je rozdzielili się, by objąć poszukiwaniami- Coś innego - zaczęła wyjaśniać lekko łamiącym się głosem.- Sama nie wiem.większą liczbę sal.Artoo był jednak niespokojny.Pogwizdywał bardziej nerwowo niżSkywalker dostrzegł, że jej oczy są nienaturalnie puste, jakby niepozorny owad - a melodyjnie, pracowicie kopiując informacje i starając się wszelkimi sposobami przymoże cały ten dziwny glob - pozbawiał ją życiowej siły.Chciał zapytać, czy nic jej nie spieszyć transfer danych.jest, ale ugryzł się w język, przypominając sobie, że jego żona nie znosi, kiedy się o nią Czy pogwizdywanie mogło pomóc?martwi.Wnętrze stacji było ciche, ciemne i chłodne, a uwięzione w nim powietrze - W bazie nie było nikogo.Pamiętając o śladach krwi przy wejściu do stacji, Maraznacznie czystsze.Nadal paliło się wiele świateł; głównie kontrolki najrozmaitszych śmiało zaglądała do prywatnych kabin naukowców.Sprawdzała zawartość szafek, biuprzyrządów.Spokój mącił jedynie niemal niedostrzegalny szum komputerów i paneli rek i szuflad, a nawet kieszeni znalezionych ubrań.W jednym z pokojów natknęła sięjarzeniowych.na odręczne notatki, w staromodnym, brulioplastowym zeszycie, sporządzone zaledwie- Jak w grobie - podsumowała Mara.Na dzwięk jej głosu, który brutalnie wdarł się przed tygodniem.Ich autor pisał o stale pogarszającej się jakości powietrza i niemożnow monotonne brzęczenie maszynerii, oboje instynktownie drgnęli.ści nawiązania łączności międzyplanetarnej, a nawet odebrania przekazów z orbity.- Poszukajmy końcówki głównego komputera, żeby Artoo mógł się podłączyć - Pózniej następował szczegółowy opis prowadzonych badań.Kończyła gozasugerował Luke.wzmianka o niejakim Yominie Carrze, który uparcie powtarzał, że katastrofalne zmiany- Wygląda na to, że wszystkie urządzenia wciąż jeszcze działają- zauważyła Mara, są jedynie anomalią pogodową.Tekst urywał się w połowie złowróżbnie brzmiącegogdy szybkim krokiem maszerowali w głąb pogrążonego w mroku korytarza.Nie mieli zdania: Może jest to zjawisko naturalne, ale moim zdaniem jest raczej związane z."ochoty zostawać tu ani chwili dłużej niż było to konieczne.Skręcali wielokrotnie, bez - Z czym? - spytała głośno zdenerwowana Mara.Przekartkowała brulion do końca,wahania przechodząc przez kolejne drzwi.Oboje trzymali w dłoniach rękojeści mieczy ale nie znalazła ani słowa więcej.Zirytowana, zaczęła przetrząsać szufladę.Odkryła wświetlnych, ale gdy zdali sobie sprawę z faktu, że podświadomie spodziewają się ataku, niej zapas czystych zeszytów, kilka metalowych spinaczy, przybory do pisania, kilkaspojrzeli na siebie ze zdziwieniem.Logika podpowiadała, że nie powinno grozić im kart danych oraz parę małych buteleczek.niebezpieczeństwo.Sięgnęła najpierw po karty, w nadziei, że znajdzie na nich więcej informacji, leczA jednak było coś niepokojącego w atmosferze tych mrocznych sal, rozświetla jej uwagę przykuł jeden ze zbiorniczków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Goœcinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- Pardo Robert The Evaluation And Optimization Of Trading Strategies, Second Edition
- Dick Philip K My zdobywcy
- Clive Barker Wielkie sekretne widowisko
- Lackey Mercedes Sluga Magii (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- katkaras.opx.pl