[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może powodem jest tylko jedna książka.I była; wydzielała L-promieniowanie tak silne, jakie bibliotekarz spotykał tylko u poważnych ksiąg magicznych, zamkniętych w piwnicach Niewidocznego Uniwersytetu.Była to książka i ojciec książek, przodek całej rasy, która trzepotała kartkami przez stulecia.Była także, niestety, nadal dopiero pisana.Autor, z piórem w ręku, wpatrywał się z bibliotekarza, jakby zobaczył ducha.Jeśli nie liczyć łysej czaszki i brody, której nawet mag mógłby mu pozazdrościć, wyglądał zupełnie jak bibliotekarz.- Mój Boże.- Uuk? - Bibliotekarz nie oczekiwał, że zostanie dostrzeżony.Pisarz musiał intensywnie myśleć o czymś adekwatnym.- Jakimże jesteś cieniem.?- Uuk[36].Wyciągnęła się drżąca dłoń.Czując, że powinien jakoś zareagować, bibliotekarz także wyciągnął rękę.Spotkały się czubki palców.Autor zamrugał.- Powiedz mi zatem - rzekł - czy Człowiek jest małpą, czy jest aniołem? Bibliotekarz znał tę zagadkę.- Uuk - powiedział, co znaczyło: małpa jest lepsza, bo nie trzeba fruwać i można do woli uprawiać seks, chyba że ktoś pracuje na Niewidocznym Uniwersytecie, ale to już pech.Potem wycofał się pospiesznie, rzucając przepraszające “uuk” o drobnej pomyłce we współrzędnych czasoprzestrzennych, i odbiegł przez szczeliny L-przestrzeni.Po drodze złapał pierwszą z brzegu książkę ze słowem “ewolucja” w tytule.Brodaty mężczyzna wrócił do pisania książki jeszcze bardziej zadziwiającej.Gdyby tylko przyszło mu do głowy, by użyć słowa “przeznaczenie”, może udałoby się uniknąć wielu nieprzyjemności.A może i nie.* * *HEX pozwolił sobie zaabsorbować jeszcze trochę przyszłej.nazwijmy to.wiedzy.Słowa były trudne.Wszystko zależało od kontekstu.Za dużo musiał się nauczyć.Przypominało to próbę zrozumienia działania ogromnej maszyny, kiedy nie zna się zasad działania śrubokrętu.Czasami HEX wychwytywał fragmenty instrukcji.A dalej, o wiele dalej, były bezładne frazy pływające w zupie koncepcji.Miały sens, chociaż nie wydawały się sensowne.Niektóre pojawiały się nieproszone.W chwili, kiedy HEX rozważał te kwestie, nadeszła kolejna i zaproponowała okazję zarobienia $$$$ Nie Ruszając Się z Fotela!!!!! Uznał, że to mało prawdopodobne.* * *Tytuł książki dostarczonej przez bibliotekarza brzmiał Przewodnik po ewolucji dla mlodzieży.Nadrektor powoli odwracał stronice.Były ilustrowane - bibliotekarz dobrze znał magów.- Więc to jest dobra książka o ewolucji?- Uuk.- Mnie osobiście wydaje się bez sensu - stwierdził Ridcully.- Na przykład o co chodzi na tym obrazku?Rysunek ukazywał - po lewej stronie - mocno zgarbioną, podobną do małpy figurę.Przechodząc przez stronę, prostowała się stopniowo, traciła owłosienie i wreszcie maszerowała pewnym krokiem w kiertmku prawego brzegu stronicy, zapewne zadowolona, że pokonała tę trudną drogę, ani przez moment nie pokazując genitaliów.- Wygląda jak ja, kiedy wstaję rano - zauważył dziekan, który zaglądał nadrektorowi przez ramię.- A gdzie się podziały włosy?- Cóż, niektórzy ludzie się golą.- To bardzo dziwna książka - uznał Ridcully, spoglądając oskarżycielsko na bibliotekarza, który zachowywał milczenie.Rzeczywiście trochę się martwił.Podejrzewał, że mógł zmienić historię, a w każdym razie jakąś historyjkę.Wracając biegiem w bezpieczne regiony Niewidocznego Uniwersytetu, chwycił pierwszą książkę, która z wyglądu nadawała się dla ludzi z bardzo wysokim I.I., ale psychicznie zatrzymanych w wieku około dziesięciu lat.Znalazł ją w bocznym zaułku, odległym od zwykłych obszarów jego badań; stały tam małe czerwone krzesełka.- Aha, rozumiem! To po prostu bajka! - zawołał nagle Ridcully.- Żaby zmieniające się w książąt i takie tam.Popatrzcie.Tu jest coś podobnego do naszych kleksów, potem są ryby, potem.potem jaszczurka, a potem taki wielki, smokowaty zwierzak, i jeszcze.aha! Mamy tu mysz, dalej małpę i człowieka.Takie rzeczy stale się zdarzają na wsiach, gdzie czarownice potrafią być bardzo mściwe.- Omnianie wierzą w coś takiego - wtrącił pierwszy prymus.- Mówią, że Om zaczął od stwarzania prostych rzeczy, takich jak węże, a potem doskonalił się, aż doszedł do Człowieka.- Jakby życie było plasteliną? - upewnił się nadrektor, który w kwestiach religii nie był człowiekiem cierpliwym.- Zaczyna się od czegoś prostego, a potem przechodzi do słoni i ptaszków, które nie chcą stać porządnie, kiedy sieje postawi? Przecież spotkaliśmy Boga Ewolucji, moi panowie.Pamiętacie? Naturalna ewolucja po prostu udoskonala gatunki.Niczego nie może zmienić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •