[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Elsevier uniosła ręce.- Wybaczcie, KR.nie przybyłam tu, by spierać się o politykę, byłoby to stratą czasu waszego i mojego.Zwracam się do innych waszych zdolności; przyprowadziłam kogoś, komu potrzebna jest wasza pomoc.- Wstała z poduch, pociągając za sobą Moon.Dziewczyna stała sztywno, patrząc na podchodzącego na powłóczących nogach KR Aspundtha, przyglądając się zawieszonej na jego piersi koniczynce.- Sybilla! To niemożliwe!Zatrzymał się i kiwnął głową z powagą.- Pytaj, a odpowiem.Elsevier podniosła dłonie i odpięła emaliowany kołnierz, pozwoliła mu opaść z gardła Moon, odsłaniając tatuaż.- Wasza siostra duchowa.Ma na imię Moon.Moon zasłoniła szyję rękoma, odwróciła się, skrywając oznakę zawiedzionego natchnienia, jakby stanęła przed nim nago.Ale Elsevier odwróciła ją stanowczo, uniosła brodę, aż znowu spojrzała mu w oczy.- Zaszczycacie mój dom.- Aspundth pochylił przed nią głowę.- Wybaczcie, jeśli rozczarowałem was swym zachowaniem i żałujecie, iż tu przybyliście.- Nie.- Moon zdołała się opanować, odpowiedziała w niezdarnym sandhi.- Nie rozczarowaliście.Nie.nie jestem sybillą.Nie tu, to nie moja planeta.- Naszych wizji nie ogranicza czas ani przestrzeń; zawdzięczamy to cudowi nauki Starego Imperium.- Podszedł bliżej, wpatrując się cały czas w jej twarz.- Możemy odpowiadać wszędzie i zawsze.Ale ty nie.Próbowałaś i nie udało ci się.- Stanął przed nią, patrząc spokojnie w jej zdumione oczy.- To łatwo poznać bez żadnego wewnętrznego wglądu.Ale dlaczego? Na to pytanie musisz mi odpowiedzieć.Usiądź teraz i powiedz, skąd przybyłaś.- Opadł na poduszki, opierając się przy tym o stolik.Moon usiadła i spojrzała na niego poprzez stół, Elsevier dopełniła krąg wraz z Silkym i Cressem.- Przybyłam z Tiamat.- Tiamat!Kiwnęła głową.- A teraz Pani nie przemawia przeze mnie, bo porzuciłam mego.nie dotrzymałam obietnicy.- “Pani"? - Spojrzał na Elsevier.- Matka Morza, bogini.Może lepiej wyjaśnię, jak się tu znalazła.- Złączyła dłonie, pochyliła się i opowiedziała.Moon zobaczyła, jak pogłębia się zmarszczka pomiędzy białymi brwiami Aspundtha, lecz Elsevier nie patrzyła na jego twarz.- Nie mogliśmy jej odwieźć, a potrzebowaliśmy astrogatora, by pokonać Czarne Wrota.Ponieważ Moon jest sybillą, wykorzystałam ją - z lekkim naciskiem na wykorzystałam.- Dopiero co została sybillą, a potem nie mogła wejść w Przekaz.- Łączyła i splatała palce.W drzwiach pojawił się bardzo błyszczący mechaniczny sługa, podszedł do Aspundtha z tacą pełną wysokich szklanek.Na kiwnięcie pana postawił je na stole.- Czy potrzeba coś jeszcze, proszę pana?- Nie.- Odegnał go niecierpliwym ruchem ręki.- Czyżbyś zmusiła ją nie przygotowaną do Przekazu trwającego godziny? Bogowie, takiego nieodpowiedzialnego postępowania można się było spodziewać po TJ! To cud, że nie jest teraz rośliną.- A co innego mogli zrobić? - wtrącił się rozzłoszczony Cress.- Oddać się w ręce Sinych? Pozwolić mi umrzeć?Aspundth spojrzał na niego bez wyrazu.- Uważacie jej zdrowie za dobrą cenę.Wzrok Cressa spoczął na koniczynce na piersi Aspundtha, przesunął się na wytatuowane gardło Moon, lecz nie na jej oczy.Pokręcił głową.- Tak.- Moon spojrzała, jak twarz Cressa rozluźniła się na te słowa.- To był mój obowiązek.Ale okazałam się za słaba.- Pociągnęła ze stojącej przed nią wysokiej, oszronionej szklanki; brzoskwiniowej barwy napój zamusował jej w ustach, wywołał łzy.- Skoro tak, uważam cię za człowieka o najsilniejszym umyśle - albo największym szczęściu - spośród wszystkich, jakich znam.- Mnie? - Moon splotła ręce na kojącej chłodem szklance.- Kiedy więc przestanę się obawiać powrotu do ciemności? Ciągle czuję, że Przekaz to.to jakby umieranie od środka! - Pociągnęła nowy łyk, aż zasnuły się jej oczy.- Nienawidzę ciemności !- Tak, wiem.- Aspundth przez chwilę siedział cicho.- Elsevier, czy możesz tłumaczyć? Bardzo mi zależy, by Moon dobrze zrozumiała każde słowo.Elsevier przytaknęła i zaczęła powtarzać po tiamatańsku słowa Aspundtha.- Tiamat jest.zacofany.Czy wiesz, dokąd trafiasz, gdy znajdujesz się w ciemności? Czy rozumiesz, dlaczego niekiedy widzisz inne światy? - Po zakończeniu tłumaczenia Elsevier pokręciła głową i szepnęła do Aspundtha: - To dlatego ją do was sprowadziłam.Moon spojrzała na okno, szukając nieba.- Pani wybiera.- Ach.Na waszym świecie przyczyną jest bogini, a przynajmniej zawsze w to wierzyliście.Co byś pomyślała, gdybym ci powiedział, że twoje wizje nie są darem bogów, lecz dziedzictwem Starego Imperium?Moon poczuła, jak wstrzymuje oddech, i szybko go wypuściła.- Tak! To znaczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Peter Berling Dzieci Graala 02 Krew królów
- Jan III Sobieski Listy do Królowej Marysienki
- Maurice Druon Krol z zelaza krolowie przeklec
- Lackey Mercedes Strzaly Krolowej (SCAN dal 1115
- Wojciech Bak, Tomasz Bochinski Krolowa Alimor
- Abercrombie Joe Ostateczny argument krolow (CzP)
- Kurt Vonnegut Kocia Kolyska
- Stockett Kathryn Sluzace
- Foundations of Object Oriented Languages Kim B. Bruce
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl