[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sposób, w jaki się odnosi do pani de Merteuil, jest tego dowodem.Często mówi oniej, a zawsze z takimi pochwałami i akcentem tak szczerego przywiązania, iż mniemałam dopani listu, że to, co on nazywa ich przyjaznią, jest, w gruncie, miłością.Wyrzucam sobieobecnie sąd tak niebaczny, w którym ponoszę tym większą winę, ile że pan de Valmont samniejednokrotnie dokładał starań, aby uchronić tę zacną osobę od takich podejrzeń.Wyznaję, iżuważałam jedynie za dyskrecję to, co było z jego strony uczciwą szczerością.Nie wiem, alewydaje mi się, że ktoś, kto jest zdolny do równie stałej przyjazni dla kobiety tak godnej sza-cunku, nie może być beznadziejnym lekkoduchem.Poza tym nie wiem, czy owo stateczneprowadzenie się, jakiego tu daje dowody, zawdzięczamy jakiejś miłostce w okolicy, jak paniprzypuszcza.Jest wprawdzie parę powabnych kobiet w sąsiedztwie, ale pan de Valmont wy-chodzi z domu w ogóle mało, wyjąwszy rano: mówi, że idzie polować.To prawda, rzadkoprzynosi zwierzynę, ale zapewnia, iż bardzo zeń niezręczny myśliwy.Zresztą, niezbyt siętroszczę, co on może robić poza domem; jeżeli pragnęłabym wiedzieć, to jedynie, aby miećjedną przyczynę więcej przechylenia się do twego zdania lub też przekonania cię o słusznościmego.Co się tyczy rady twojej, droga przyjaciółko, abym postarała się o skrócenie pobytu panade Valmont, wyznaję, że nie wiem, czy ośmieliłabym się prosić jego ciotkę, aby odmówiłagościny siostrzeńcowi, zwłaszcza że jest doń bardzo przywiązana.Przyrzekam jednak  jedy-nie, by iść za twą radą, a nie z istotnej potrzeby  że chwycę się jakiejś sposobności i spróbujęprzedłożyć tę prośbę albo jej, albo wprost jemu.Co się mnie tyczy, mąż mój wie, iż miałam23 zamiar zostać tutaj do jego powrotu, i zdziwiłby się, nie bez słuszności, gdybym tak lekkoodmieniła postanowienie.Rozpisałam się może zbyt długo, ale zdawało mi się, że winna jestem prawdzie owo po-chlebne świadectwo dla pana de Valmont, świadectwo, którego w twoich oczach, pani, bar-dzo potrzebował.Niemniej szczerze wdzięczną jestem za przyjazń, która podyktowała citwoje przestrogi.Jej również zawdzięczam wszystkie miłe słowa, jakimi mnie obdarzasz zokazji małżeństwa córki.Dziękuję serdecznie za zaproszenie, ale mimo całej przyjemności,jaką sobie obiecuję po chwilach spędzonych w pani towarzystwie, poświęciłabym je chętnie,gdyby przez to panna de Volanges prędzej mogła stać się szczęśliwą, o ile w ogóle może byćnią bardziej niż teraz, przy boku matki, tak godnej jej czułości i szacunku.Podzielam z niąoba te uczucia i proszę, abyś raczyła przyjąć to zapewnienie ze zwykłą dobrocią.Mam zaszczyt etc.*** 13 sierpnia 17**LIST XIICecylia Volanges do markizy de MerteuilDonoszę pani, że mama jest cierpiąca; nie wychodzi dzisiaj i muszę dotrzymywać jej towa-rzystwa, nie będę więc miała zaszczytu towarzyszyć pani do Opery.Zapewniam panią, owiele bardziej żałuję, że nie będę razem z panią, niż całego widowiska.Mam nadzieję, że paninie wątpi o tym, bardzo o to proszę.Ja panią tak kocham! Czy będzie pani tak dobra powie-dzieć panu kawalerowi Danceny, że nie mam zbiorku, o którym mówił, i że jeżeli może goprzynieść jutro, sprawi mi wielką przyjemność? Gdyby przyszedł dziś, powiedziano by mu,że nas nie ma w domu: mama nie chce nikogo dziś przyjmować.Mam nadzieję, że jutro bę-dzie jej już lepiej.Mam zaszczyt etc.13 sierpnia 17**LIST XIIIMarkiza de Merteuil do Cecylii VolangesBardzo jestem zmartwiona, ślicznotko, że nam się tak nie składa, ale mam nadzieję, żesposobność jeszcze się powtórzy.Wywiążę się z twego zlecenia wobec kawalera Danceny,który z pewnością bardzo się trapi wiadomością, że mama chora.Jeżeli pani de Volanges ze-chce mnie przyjąć jutro, przyjdę dotrzymać jej towarzystwa.Wyzwiemy we dwie kawalera deBelleroche11 do walki w pikietę, a ogrywając go będziemy miały na domiar przyjemnościsatysfakcję z przysłuchiwania się, jak śpiewasz ze swoim miłym nauczycielem.Jeżeli to do-gadza matce i tobie, ręczę za siebie i za moich kawalerów.Do widzenia, moja śliczna; po-zdrowienia drogiej pani de Volanges.Zciskam was z całego serca.13 sierpnia 17**11Ten sam, o którym mowa w listach pani de Merteuil do Valmonta.(Przyp.aut.)24 LIST XIVCecylia Volanges do Zofii Carnay w klasztorze urszulanek w ***Nie pisałam wczoraj, droga Zosiu, ale nie nadmiar przyjemności jest tego przyczyną, mo-żesz mi wierzyć.Mama była chora, nie opuściłam jej cały dzień ani na chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •