[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jackbył dzisiaj nie ogolony, ocalałe na głowie po wybuchu włosy sterczały we wszystkie strony.Na dodatekpoparzoną połowę twarzy pokrywała błękitna maść Stephena.Nic nie mo\na jednak było na to poradzić.-Proszę się do nich zbli\yć - polecił i pobiegł do swojej kabiny.- Jest pan, nareszcie.- Sir Harry spojrzał naJacka z wyrazną niechęcią.- Bo\e, kapitanie Aubrey, długo kazał pan na siebie czekać.W porównaniu z Sophie" fregata wydawała się olbrzymem.Strzelające w górę maszty przywodziły na myślokręt liniowy pierwszej klasy.Lśniły całe akry wyszorowanego do białości pokładu.Jack miał absurdalne ijednocześnie przykre uczucie, i\ jego ciało nagle się skurczyło, \e w jednej chwili z absolutnego władcyprzeistoczył się w pozbawionego wszelkich praw podwładnego.- Przepraszam, sir - powiedział bezbarwnym głosem.- Có\, proszę do mojej kabiny.Pański wygląd niewiele się zmienił, Aubrey - zauwa\ył dowódca fregaty,wskazując dłonią krzesło.- Tak czy inaczej, cieszę się z naszego spotkania.Mamy zbyt wielu jeńców izamierzam przekazać na pański okręt pięćdziesięciu z nich.- Jest mi naprawdę bardzo przykro, sir, lecz nie będę mógł panu pomóc.My równie\ mamy.- Pomóc? Co pan wygaduje? Nie proszę pana o pomoc, tylko wydaję panu polecenie.Czy\by nie wiedział pan,kto tutaj jest starszy stopniem? Ponadto wiem doskonale, \e wysłał pan do Mahon obsadzone swoimi ludzmipryzy - moi jeńcy zajmą więc zwolnione miejsce.Będzie pan mógł ich zdać ju\ po kilku dniach, a zatem nie mao czym mówić.- A co z moim patrolem, sir?- Pański patrol znacznie mniej mnie obchodzi ni\ dobro słu\by.Musimy załatwić sprawę przekazania tych ludzijak najszybciej, gdy\ mam dla pana dalsze polecenia.Poszukujemy amerykańskiego statku o nazwie John B.Christopher", zmierzającego z Marsylii do Barcelony i do Stanów Zjednoczonych.Obecnie ta jednostka powinnabyć gdzieś między Majorką a kontynentem.Wśród pasa\erów tego statku mogą ukrywać się dwaj buntownicy,członkowie organizacji Zjednoczonych Irlandczyków.Jeden z nich to rzymskokatolicki ksiądz o nazwiskuMangan, a drugi to niejaki Roche, Patrick Roche.Nale\y ich aresztować, u\ywając siły, jeśli oka\e się tokonieczne.Prawdopodobnie posługują się francuskimi paszportami, mówią te\ biegle po francusku.Oto ichrysopisy: średniego wzrostu szczupły mę\czyzna w wieku około czterdziestu łat, o śniadej cerze, brunet, noszącyjednak zwykle perukę.Nos haczykowaty, ostry podbródek, oczy szare i du\a brodawka w pobli\u ust.To ksiądz.Ten drugi to wysoki, dobrze zbudowany trzydziestopięcioletni mę\czyzna, wzrost ponad 6 stóp, szatyn o błę-kitnych oczach.Nie ma małego palca u lewej dłoni i kuleje na skutek rany.Lepiej niech pan wezmie tewydrukowane instrukcje.- Panie Dillon, proszę przygotować okręt do przyjęcia dwudziestu pięciu jeńców z San Fiorenzo" i dwudziestupięciu z Amelii" - polecił Jack.- Potem ruszamy na poszukiwania.Mamy znalezć jakichś buntowników.- Buntowników? - zawołał James wzburzony.- Tak - potwierdził Jack obojętnie, spoglądając na luzną bulinę fokbramsla.Odwrócił się na moment, by wydaćrozkazy.- Tak.Proszę przy okazji przeczytać te rysopisy, gdy będzie pan miał chwilę wolnego czasu.- Pięćdziesięciu więcej ludzi do wykarmienia - narzekał ochmistrz.- Co pan na to powie, panie Marshall? Trzy-dzieści trzy dodatkowe pełne racje.Skąd mam je wziąć?- Musimy po prostu jak najszybciej wracać do Mahon, panie Ricketts, takie jest moje zdanie.Mo\emy ju\zapomnieć o patrolu.Nie jesteśmy w stanie wy\ywić tych pięćdziesięciu jeńców i to wszystko.Naprawdę jestczym się martwić.Pięćdziesięciu!- Pięćdziesięciu drani więcej - kręcąc głową, powiedział James Sheehan.- I oczywiście wszystkim im nale\ą siękrólewskie wygody.Jezus, Maria.92- Pomyśl te\, bracie, o naszym biednym doktorze.Nieszczęsny siedzi teraz sam w tym lesie.Przecie\ tam mogąbyć sowy! Niech szlag trafi San Fiorenzo" razem z Amelią".- Sam w lesie? Nie bój się, to mu nie grozi.W ka\dym razie masz rację: do cholery z tym wszystkim.Taki nastrój panował na pokładzie, gdy Sophie", kierując się na północny zachód, zajęła wyznaczone miejsce wszyku.Była ostatnim okrętem z prawej strony, na jej trawersie, pod zredukowanymi do połowy marslami,płynęła Amelia".Dalej, w takiej samej jak Sophie" odległości, najbli\ej brzegu i z największymi szansami nazdobycie jakiegoś pryzu, \eglowała druga fregata, San Fiorenzo", zupełnie ju\ niewidoczna z pokładu brygu.Wten sposób okręty do wieczora wspólnie przeczesywały szeroki na sześćdziesiąt mil pas błękitnych wód MorzaZródziemnego.To był niezwykle długi dzień, wszyscy na pokładzie mieli pełne ręce roboty.Nale\ało opró\nić dziobowąładownię, rozlokować i pilnować więzniów (wielu z nich słu\yło na statkach pirackich, byli więc bardzo grozni).Sprawdzono te\ po drodze trzy powolne i ocię\ałe statki handlowe.Wszystkie nale\ały do państw neutralnych inie bardzo miały ochotę się zatrzymywać.Jeden z nich zameldował o znajdującej się o dwa dni drogi pod wiatrjednostce, na której prowizorycznie naprawiano uszkodzoną stengę fokmasztu - to mógł być ów Amerykanin.Przez cały czas załoga Sophie" zajęta była przy obsłudze \agli; chodziło o to, by maksymalnie wykorzystaćzmienny i niebezpiecznie porywisty wiatr, tak by powolny bryg mógł dotrzymać kroku fregatom.Chcąc uniknąćwstydu, musieli usilnie się starać.Na pokładzie brakowało ludzi: Mowett, Pullings i stary Alexander, godnyzaufania oficer wachtowy, znajdowali się na pryzach, to oznaczało, \e na zdobyte jednostki przeszła blisko jednatrzecia najlepszych marynarzy.Dlatego Dillon i pierwszy nawigator, pan Marshall, na zmianę nieustannie pełnilisłu\bę.Wielu ludzi nie potrafiło utrzymać nerwów na wodzy i szybko wydłu\ała się lista tych, którzy w ten czyinny sposób przewinili. Nie przypuszczałem, \e Dillon potrafi tak wrzeszczeć" - pomyślał Jack, gdy porucznik, krzycząc wściekle,wysłał na górę szlochającego Babbingtona i marynarzy z okrojonej podwachty \aglowej fokmasztu, polecając impo raz trzeci ju\ dzisiaj postawić lewy boczny fokmarsel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Eco Umberto Baudolino (2)
- Samba (3)
- Zakleci
- Jonathan Swift Podróże Gulliwera
- Lackey Mercedes Upadek strzaly
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.1
- (30) Niemirski Arkadiusz
- Pohl Frederik Kroniki Heechow
- Joseph P. Farrell Wojna nuklearna sprzed 5 tysięcy lat
- Adobe Illustrator 9PL Podrecznik uzytkownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mediatorka.pev.pl