X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli Stanisław Cień nie podniesieniealarmu, łatwiej będzie dotrzeć do studentów.Następnego dnia z samego rana pojechałem na Bemowo.Zatrzymałem samochód naulicy Dywizjonu 303 i pieszo ruszyłem w kierunku drewnianego domku z przekrzywionymdębem.W świetle dnia okolica nie sprawiała tak przygnębiającego wrażenia jak o zmierzchu.Szedłem wolnym krokiem.Omijając kałuże, uważnie przyglądałem się żywym reliktomwiejskiej egzystencji wielkiego miasta.Za szeregiem domków po lewej stronie rozciągała sięrozległa przestrzeń ogródków działkowych, kłócąca się z bezlitosną ekspansją nowoczesnychbetonowych osiedli.Wreszcie dotarłem do domku.I tak jak poprzedniego dnia dwie kłódki broniły do niego dostępu.%7ływej duszy wpobliżu.Zdawało się, że ten skansen odsypiał jeszcze piątkową noc.Pokręciłem się jeszcze z kwadrans i zniechęcony czekaniem w deszczu zawróciłem.O czternastej zajechałem pod kamienicę pana Tomasza.Wszedłem do niego na górę iz ulgą przyjąłem fakt, że byli z Zośką gotowi do wyjścia na aukcję.Przyjrzałem się szefowi.Założył ciemne spodnie, białą koszulę i szarą kamizelkę.Byłjednak blady i okazywał oznaki zdenerwowania.Zośka uśmiechała się tylko pod nosem i nie zabierała głosu.- Denerwuje się pan przed aukcją? - zażartowałem dla rozładowania napięcia.- Chybanie zamierza pan kupić obrazu?- Po co mi obraz w domu? - mruknął.- Musiałbym wyrzucić ze sto książek, abyzawiesić go na ścianie. To była prawda.Pan Tomasz miał w swojej kawalerce mnóstwo książek na półkach ijeszcze więcej na podłodze.To o nie wciąż potykali się odwiedzający go goście.- Poza tym nie mam pieniędzy - dodał i sięgnął do kieszeni po drobne.- Bądz takidobry, Pawle, i zbiegnij na dół do kiosku.Kup mi paczkę papierosów.Wyjaśniło się, dlaczego szef okazywał tak silne zdenerwowanie.Nie palił od dobrychkilku dni i nałóg dawał o sobie znać.- Ta smarkula - wskazał ręką na Zośkę - odmawia posługi starzejącemu się wujkowi inie chce pobiec do kiosku.Co za niewychowaną młodzież teraz mamy!- Nie powinien pan palić - rzekłem surowym tonem.- Lekarz zabronił.A młodzieżmamy rozsądną.Moim zdaniem, Zośka zrobiła dobrze.- Lekarz.Zośka.- przedrzezniał mnie szef.- Co wy tam wiecie o paleniu? Zaraz! Aty? - szef popatrzył na mnie triumfalnie.- Ty przecież palisz fajkę.- Właśnie z powodu przeziębienia próbuję rzucić to świństwo - uśmiechnąłem sięzawadiacko.- Brawo! - wykrzyknęła uradowana Zośka i zaraz się skrzywiła.- Bo ja nienawidzętytoniowego smrodu.W kawalerce wujka wszystko jest nim przesiąknięte.Tfu!- Już niedługo odstawię cię do Aodzi, abyś nie była narażona na wdychanienieświeżego powietrza w moim skromnym przybytku - odciął się sarkastycznie pan Tomasz.- Ale Aódz jest jeszcze gorzej zanieczyszczona niż wujka mieszkanie - broniła sięsiostrzenica.Pan Tomasz opuścił bezradnie ręce i błagalnym wzrokiem spojrzał na mnie.- To jak? Skoczysz po papierosy? Czuję się już lepiej.Tabletki panny Kruger sąrzeczywiście doskonałe.- Mam tu dla wujka specjalną gumę - zmieniła temat Zośka i wyjęła z torby koloroweopakowanie jakiegoś specyfiku.- Proszę to żuć.Zapomniałam, że mama dała to dla wujka, bosama próbowała rzucić palenie.Zdenerwowany pan Tomasz wziął od niej gumę dla palaczy i ręką dał znak do wyjścia.- Sam sobie kupię papierosy - odezwał się na klatce.- Najpierw niech wujek zażyje gumę - zaprotestowała Zośka.Na szczęście szef posłuchał rady siostrzenicy i zrezygnował z kupna papierosów.Jednak przez całą drogę do domu aukcyjnego nie odezwał się do nas słowem.%7łuł gumę zewstrętem i co pewien czas rzucał w naszą stronę piekielne gromy.Z tego wszystkiego nie podzieliłem się z nim dotychczasowymi rezultatamiposzukiwań Patryka Cienia. Na aukcję przybyło dużo ludzi.Połowę z nich stanowili bogaci snobi, dobrze ubrani iroztaczający wokół siebie aurę niezwykłości.Była jesień i deszczowe dni nie gwarantowałymieszkańcom stolicy wielu rozrywek.Chodzili zatem do kina, do teatru i na aukcje.W kuluarach rozmawiano szeptem, raczono się drinkami, a raz po raz ktoś wybuchałgromkim śmiechem.Zasiedliśmy grzecznie na miękkich fotelikach w głównej, wytwornejsali, próbując nie zwracać na siebie uwagi.Zerknąłem na pana Tomasza.Czuł się nieswojo wtakiej nadmuchanej scenerii.Widać było, że najchętniej uciekłby stąd, gdzie pieprz rośnie, ale- jak to często powtarzał - praca detektywa wymagała wielu wyrzeczeń i poświęceń.Wniesiono cztery obrazy, z których tylko dwa zwróciły specjalną uwagę, to jest Portret Władysławy Reynelowej Witkacego i  Mężczyzna w kapeluszu Juliana Fałata.A potem z bocznego wejścia zasłoniętego zielonymi kotarami wyszedł Wacław deGórecki w towarzystwie.naszej panny Kruger! Tak, to była ona.Ubrana w wytworną, czarnąsuknię, z ekscentrycznym kapelusikiem z woalką na głowie prezentowała się nad wyrazefektownie.Mężczyzna ukłonił się kilku osobom z pierwszych rzędów i wskazał Niemcemiejsce na początku.Usiedli.Widzieliśmy jedynie czubki ich głów.- Aadne rzeczy - szepnął szef podniecony pojawieniem się kobiety.- Panna Kruger niepróżnuje.- Nawet za tą woalką nie ukryje się przed nami - zauważyła cierpko Zosia.- A ja wiem, dlaczego w kasynie odniosłem wrażenie, że widziałem już wcześniej deGóreckiego - rzekłem.- To było na jakiejś aukcji rok temu.- I ja zdaję się widziałem go kilka razy - dodał szef.- Poza tym, to w jego domuaukcyjnym próbowano sprzedać biblię.Zamilkliśmy, gdyż właściwa część aukcji się rozpoczęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.