X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wybraliśmy trzy najmniej zniszczone włócznie spośród tych, które wokół nas spadły i wyruszyliśmy w drogę, trzymając się południowej części wyspy, rzadziej, jak powiedział Juag, odwiedzanej przez Hoojan niż jej obszary centralne, przez które płynęła rzeka.Myślę, że ten wybieg zmylił naszych prześladowców do tego stopnia, iż zgubili nasz ślad, gdyż przez większą część drogi nie widzieliśmy żadnego z nich, ani też nie słyszeliśmy żadnych odgłosów pościgu.Jednakże droga, którą Juag wybrał była bardzo okrężna i niewygodna, straciliśmy więc na jej pokonanie znacznie więcej czasu niż zajęłoby nam przejście wzdłuż rzeki.To właśnie było przyczyną naszej porażki.Ci, którzy nas poszukiwali musieli wysłać jakąś grupę w górę rzeki natychmiast po naszej ucieczce.Gdy tylko dotarliśmy do jej koryta, tuż przy ujściu, zostaliśmy zauważeni przez Hoojan, którzy przybyli tu przed nami.Gdy przechodziliśmy przez kępę gęstych zarośli, z zasadzki skoczyło na nas kilkunastu wojowników i zanim zdołaliśmy zadać któremuś z nich jakiś cios, już byliśmy rozbrojeni i związani.Zdaje się, że po tym wydarzeniu ostatecznie opuściła mnie wszelka nadzieja.Przyszłość rysowała się w ciemnych barwach, bez jednego jaśniejszego promyka.Przewidywałem rychłą śmierć moją i Juaga, lecz w o wiele większym stopniu martwił mnie los, który czekał Dian.Chwilami, myśląc o tym wszystkim, niemal życzyłem Dian śmierci, gdyż wreszcie znalazłaby spokój, którego los z takim uporem odmawiał jej w życiu.Rozmawiałem z nią na ten temat, proponując, abyśmy odeszli z tego świata razem.— Nie bój, Dawidzie — odpowiedziała.— Położę kres swemu życiu, zanim Hooja zdoła mnie skrzywdzić.Ale najpierw zobaczę, jak on umiera.Zdjęła z szyi cienki rzemyk, na którym zawieszony był niewielki woreczek.— Co tam masz? — spytałem.— Czy przypominasz sobie, jak kiedyś nadepnąłeś na zwierze, które w waszym świecie nazywacie żmiją?Przytaknąłem.— Ten przypadek podsunął ci myśl o zatrutych strzałach, w które później wyposażyliśmy wojowników naszego Imperium — ciągnęła dalej.— Mnie również przyszedł wtedy do głowy pewien pomysł.Od tamtej chwili nosze na piersiach ząb jadowy żmii.Dawał mi i nadal daje siłę, dzięki której potrafię przetrwać wiele niebezpieczeństw, gdyż mam pewność, że w każdym momencie mogę umknąć przed największą zniewagą.Jeszcze nie jestem gotowa na śmierć.Najpierw niech Hooja pozna działanie tego zęba.Na Pellucidarze, na którym panuje wieczne dzisiaj, oczekiwanie na odmianę losu może trwać bardzo krótko.I tak też stało się w naszym przypadku.Okrążaliśmy właśnie jedno ze stromych wzgórz o płaskich szczytach, przechodząc przez podobny do parku lasek, gdy nagle na naszych strażników spadła sieć splecionych z łyka lin, a chwilę później skoczyła między nich horda naszych przyjaciół o łagodnych oczach i długich, owczych twarzach — owłosionych ludzi-goryli.To była bardzo interesująca walka.Byłem zły, że krepujące mnie wieży nie pozwalają mi wziąć w niej udziału.Jednak dodawałem walczącym animuszu okrzykami i wiwatowałem na cześć starego Gr-gr-gr za każdym razem, gdy jego potężne kły pozbawiały życia któregoś z Hoojan.Gdy bitwa dobiegała końca, stwierdziliśmy, że kilku z naszych strażników uciekło, ale większość leżała wokół martwa.Ludzie-goryle nie zwracali już na nich uwagi.Gr-gr-gr wydał swoim wojownikom kilka poleceń i podszedł do mnie.— Gr-gr-gr i wszyscy jego ludzie są twoimi przyjaciółmi — powiedział.— Jeden z nas zauważył wojowników Hooji i poszedł za nimi.Widział, jak was schwytali, a potem szybko wrócił do wioski i opowiedział mi wszystko.Resztę już znasz.Zrobiłeś bardzo wiele dla Gr-gr-gr i jego ludzi, i my zawsze zrobimy dla ciebie co w naszej mocy.Podziękowałem mu, a kiedy opowiedziałem o naszej ucieczce i celu wędrówki, zaczął nalegać, abyśmy pozwolili jemu i grupie jego wojowników odprowadzić nas aż na brzeg morza.Oczywiście nie wahaliśmy się ani chwili z przyjęciem tej propozycji.Znaleźliśmy canoe w tym samym miejscu, w którym je ukryłem i pożegnawszy naszych dzikich przyjaciół, popłynęliśmy we trójkę ku kontynentowi.Zapytałem Juaga czy możliwe by było wpłyniecie na rzekę, o której mi opowiadał, a potem powiosłowanie nią pod prąd, co jak kiedyś mówił, mogłoby nas doprowadzić do samego Sari.Odradził podejmowanie tego ryzyka, gdyż mieliśmy tylko jedno wiosło i żadnej żywności ani wody.Musiałem przyznać, że jego argumenty były bardzo rozsądne, jednak pragnienie zbadania tej wielkiej drogi wodnej było we mnie tak silne, że w końcu zdecydowałem się ją wypróbować.Oczywiście po uprzednim przybiciu do lądu w innym miejscu i uzupełnieniu zapasów.Wylądowaliśmy o kilka mil na północ od Thurii, w niewielkiej zatoce, która zdawała się zapewniać dostateczną ochronę przed większymi falami, czasami zdarzającymi się nawet na zwykle spokojnych oceanach Pellucidaru.Tam też wyjawiłem Dian i Juagowi plany, które ułożyłem po drodze.Postanowiłem, że wyposażymy nasze czółno w niewielki żagiel.Musiałem im obojgu długo wyjaśniać jego przeznaczenie, gdyż ani jedno, ani drugie nigdy przedtem nie zetknęło się z takim urządzeniem.Potem wykonamy pojemnik na wodę oraz udamy się na polowanie, by zgromadzić zapas żywności, który będziemy mogli ze sobą zabrać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.