[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Książę Keletharan był stary i według norm dragaeriańskich masywny, cooznaczało, że był nieco szerszy w barach i miejscami dało się nawet zauważyćmuskuły.Zmarszczek, jak to u Dzurów bywa, nie miał, a jego oczy były nieco101bardziej skośne niż u przeciętnego Dzura.Brwi natomiast miał niezwykle krza-czaste, a gdyby Dragaerianie mogli nosić brody, z pewnością miałby patriarchal-ną.Siedział na prostym krześle z wysokim oparciem i bez poręczy.Naturalnieuzbrojony był w potężny ciężki rapier, a o biurko oparta stała laska maga.Nie zaprosił mnie, bym usiadł, więc zrobiłem to bez zaproszenia.Pewne kwe-stie należy ustalić na samym początku.Zacisnął usta pogratulowałem sobiew duchu.Jak na początek niezle. O co chodzi? spytał. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Przeszkadza pan. Cóż.zwróciłem ostatnio uwagę na pewien drobiazg, który jednakże wy-maga osobistej rozmowy.Keletharan spojrzał na kamerdynera ten ukłonił się i wyszedł, zamykającza sobą starannie drzwi.Dopiero wówczas gospodarz pozwolił sobie na pełnąniesmaku minę. Ten drobiazg to bez wątpienia cztery tysiące imperiali w złocie oświad-czył.Spróbowałem wyglądać przepraszająco, ale nie wiem, czy mi wyszło. Zgadza się, milordzie.Według naszych ksiąg powinien je pan spłacić ponadmiesiąc temu, jesteśmy cierpliwi, jednakże. Cierpliwi! parsknął. Przy tych procentach, jakie sobie liczycie, mo-glibyście trochę poczekać, skoro klient ma drobne i chwilowe problemy finanso-we.Miał tupet! Jego problemy nie były ani chwilowe, ani drobne i nic nie za-powiadało, by skończyły się w przewidywalnej przyszłości, jednakże zdecydowa-łem, iż niepolitycznie byłoby mu to powiedzieć.Podobnie jak niewłaściwe byłobyzwrócenie uwagi, że problemów w ogóle by nie było, gdyby nie jego skłonnośćdo kości s yang.Zamiast tego stwierdziłem: Z całym szacunkiem, milordzie, ale miesiąc to całkiem rozsądny okresprzedłużenia spłaty długu.A co się tyczy procentów, to znał pan ich wysokość,przychodząc do nas po pomoc. Przyszedłem po tę pomoc , gdyż.zresztą nieważne.A przyszedł, bo daliśmy mu niedwuznacznie do zrozumienia, że jeśli tego niezrobi, to wszyscy w Imperium, a zwłaszcza w Domu Dzura będą wiedzieli, że niedość, iż nie potrafi zapanować nad skłonnością do hazardu, to na dodatek nie płacidługów honorowych, gdy przegra.Dla niego prawdopodobnie najgorsze byłoby,gdyby się rozniosło, że jest złym graczem. Jak milord sobie życzy wzruszyłem ramionami, gdy nadal milczał.Tym niemniej zmuszony jestem nalegać na. Przecież mówię, że nie mam! wybuchnął. Gdybym miał złoto, od-dałbym wam w terminie, żeby mieć was z głowy! A jak nie dacie mi spokoju, to102klnę się na Imperialnego Feniksa, że poinformuję Imperium o nie opodatkowa-nych szulerniach, które znam, i o paru lichwiarzach!W takich właśnie sytuacjach pomocna jest znajomość psychiki rozmówcy.Zwykle delikatnie, acz jednoznacznie poinformowałbym klienta, że jeśli tak po-stąpi, jego trupa odkryją w ciągu tygodnia za jakimś tanim burdelem, a wszystkobędzie wyglądało tak, jakby zabił go jakiś pijak z najbliższej spelunki.Stosowa-łem już tę technikę wobec Dzurów-bohaterów z doskonałym skutkiem.Zmierćich nie przeraża, za to perspektywa, iż pozostaną w pamięci jako ofiara pijackiejburdy, wykończeni przez jakiegoś Tecklę, stawia im włosy dęba.W przypadku Keletharana jednak oprócz przerażenia spowodowałoby to takżeatak furii i to, że jestem bezbronny, mogłoby nie mieć znaczenia.A gdyby nieudało mu się zabić mnie od ręki, na pewno zrealizowałby swą grozbę i poleciałz donosem do władz.Tu trzeba było innego sposobu. Lordzie Keletharan, na tym ucierpiałaby pańska reputacja. Nie bardziej, niż ucierpi, jeśli rozgłosicie stan moich prywatnych finansów!Westchnąłem w sposób jednoznacznie świadczący, że jestem-cierpliwy-i-próbuję-pomóc-ale-wszystko-ma-swoje-granice. Ile czasu pan potrzebuje? spytałem. Miesiąca, może dwóch.Potrząsnąłem smętnie głową. Obawiam się, że to zupełnie niemożliwe.Dobrze, proszę iść do władz.Będziemy musieli przenieść dwa czy trzy salony gier, a ze dwóch pożyczającychpieniądze uda się na krótkie wakacje, ale zapewniam, że nas to tak nie zaboli jakpana w ogólnym rozrachunku wstałem, skłoniłem się i odwróciłem.Nie wstał, by mnie odprowadzić, co w tych okolicznościach uznałem za cham-stwo, choć mogłem go zrozumieć.Krok przed drzwiami zatrzymałem się, odwró-ciłem ku niemu i powiedziałem: Chyba że. Chyba że co? spytał podejrzliwie. Cóż, przyszło mi właśnie na myśl, że może być coś, w czym będzie pan miw stanie pomóc, milordzie.Patrzył na mnie długo i ciężko, próbując najwyrazniej zgadnąć, w co gramalbo na jaki kant chcę go namówić.Ponieważ mam spore doświadczenie w po-dobnych sytuacjach, moja twarz nie wyrażała niczego. A co to takiego? spytał w końcu. Poszukuję paru informacji związanych z historią Domu Dzura.Sądzę, żemógłbym je znalezć samodzielnie, ale będzie to wymagało więcej pracy.Jestempewien, że możliwe jest, by pan je odszukał, milordzie.Zresztą być może je panposiada.Jeśli mi pan pomoże, docenię to.Nadal był podejrzliwy, lecz równocześnie widać było, że pomysł zaczyna musię podobać.103 A jakąż to formę przyjmie owo docenienie ?Udałem, że się zastanawiam. Sądzę, że udałoby mi się zaaranżować dwumiesięczną spłatę.Być możenawet zamrozić kwotę, jeśli by pan dostarczył tę informację szybko.Pożuł dolną wargę, zastanawiając się, ale wiedziałem już, że jest mój.To byłazbyt piękna okazja, by z niej zrezygnował musiała być, bo tak ją wymyśliłem. O jakie konkretnie informacje panu chodzi? spytał w końcu.Wróciłem do biurka i wyjąłem z wewnętrznej kieszeni kryształ, który Kra-gar odebrał od Daymara.Skoncentrowałem się, a gdy pojawiła się w nim twarzMellara, pokazałem go lordowi. Chodzi o to, czy wie pan lub może się dowiedzieć, kto to taki, co go łączyz Domem Dzura i kim byli jego rodzice.Każda informacja na jego temat będziepomocna.Wiemy, że ma jakiś związek z pańskim domem, bo jeśli przyjrzeć sięuważnie, widać to w jego rysach.Keletharan zbladł, ledwie zobaczył podobiznę, co mnie mocno zdziwiło.Nieulegało wątpliwości, że go znał, mimo iż zacisnął usta w cienką linię i odwróciłszybko wzrok. Kim on jest? spytałem. Obawiam się, że nie mogę panu pomóc.Na tym etapie nie było kwestią, czy naciskać dalej lub jak mocno, ale w jakisposób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- § Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy Gordianusa
- Saylor Steven Roma sub rosa t Morderstwo na Via Appia
- Saylor Steven Roma sub rosa t Zagadka Katyliny
- Saylor Steven Roma sub rosa t Rzut Wenus
- Saylor Steven Roma sub rosa t Ramiona Nemezis
- Brust Steven Vlad Taltos 10 Dzur
- Saylor Steven Roma sub rosa t Rubikon
- Brust Steven Vald Taltos 05 Feniks
- Brust Steven Vald Taltos 03 Teckla
- Uniwersum Metro 2033 Wieza Robert J. Szmidt
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- diriana-nails.keep.pl