X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– zaczął Katullus bełkotliwie.– Powiedziałem ci to, co chciałeś usłyszeć, Katullusie, a przecież nie chodziło ci o prawdę, co? No i co z tego, że próbowałem ją otruć? Co cię to obchodzi? Ona tobą gardzi nawet bardziej niż mną.– Ty kłamliwy sukinsynu! – Katullus rzucił się na niego.Celiusz cofnął się i podniósł ręce, dając sygnał swej ochronie.Wszystko stało się tak szybko, że napowietrzna podróż z ławy na ulicę wydała mi się tylko mglistą chwilą lewitacji, zakończoną twardym lądowaniem na tylnej części ciała.Kiedy przestało mi się kręcić w głowie, zobaczyłem siedzącego obok mnie na bruku Katullusa, który po chwili poczołgał się na czworakach ku rynsztokowi i zwymiotował.Niedługo potem wrócił do mnie i rzekł, ocierając brodę:– Powinieneś też spróbować.Poczujesz się lepiej.– Nie chcę się poczuć lepiej.– Co, użalamy się nad sobą? Mówisz zupełnie jak ja.Jaki ty masz powód do smutku?– Kłopoty z kobietami.– W twoim wieku?– Pożyjesz odpowiednio długo, to sam zobaczysz, smarkaczu.To się nigdy nie kończy.– Jak w takim razie mężczyźni mogą to znosić? – Krótki przebłysk dobrego humoru po torsjach ustąpił jego zwykłemu markotnemu usposobieniu.– A zatem Celiusz naprawdę chciał ją otruć!– I to dwa razy.Tobie powiedział coś innego?– Łgał w żywe oczy.– Coś podobnego! A w ogóle, co ty dziś robiłeś w tym towarzystwie?Katullus popatrzył na mnie jeszcze bardziej żałośnie.– Nie mów, niech zgadnę.Świętowaliście razem pomyślne zakończenie procesu, pomagałeś mu bowiem pisać jego mowę.Cyceronowi zresztą też.– Skąd wiesz?– Poznałem to wczoraj po twojej minie.Nie mogłeś powstrzymać zadowolenia, słysząc swoje frazy w ich oracjach.Klitajmestra za ćwierć sesterca i Medea z Palatynu? To musiało wyjść od ciebie.Podobnie jak ten szczegół o pamiątkach po kochankach w skrytce pod statuą Wenus.Powiedziałeś mi, że nie wie o niej nikt poza tobą, a ty sam tylko przypadkowo ją odkryłeś.Widziałem jej twarz, kiedy Cycero o tym wspomniał.Ty też widziałeś.To była kropla, która przepełniła czarę, chwila, w której Klodia się załamała.Obnażył ją bezlitośnie, a ty mu w tym pomogłeś.Wiedziałeś, jakie dowcipy zabolą ją najbardziej.Podsunąłeś im najokrutniejsze puenty, najgorsze porównania.Jesteś poetą miłości czy nienawiści, Katullusie?– Kocham i nienawidzę.Nie pytaj jak, bo nie wiem sam.– Przestań sam siebie cytować.Dlaczego to zrobiłeś?– Nie wiesz?– Sądziłem, że ją kochasz, nienawidzisz zaś Celiusza.– I właśnie dlatego musiałem pomóc mu ją zniszczyć.– Zupełnie cię nie rozumiem.– Ona musiała zostać zwyciężona.To był jedyny sposób.Teraz mogę ją odzyskać.– O czym ty mówisz, Katullusie?– Nie widzisz? – Poeta chwycił mnie za ramię.– Dopóki płonęła w niej ta namiętność do Celiusza, nigdy nie miałbym szans.Ścierpiałaby od niego wszystko, każdą zniewagę i każdy cios.Teraz jednak posunął się za daleko.Ona już nie może go kochać po tym, co z nią zrobił na procesie.Celiusz i jego obrońcy wystawili ją na pośmiewisko całego Rzymu! Tak, pomogłem im w tym.Poszedłem do Celiusza następnego ranka po spotkaniu w tawernie.Powiedziałem, że mam dla niego kilka pomysłów.Cycero był bardzo podekscytowany moim współudziałem.We trzech świetnie się bawiliśmy, przygotowując przemówienia, dorzucając dowcip za dowcipem, zastanawiając się, jak daleko się posunąć.Ten kawał z puzderkiem.– Nie każ mi jeszcze raz tego wysłuchiwać!– Nie jestem z niego wcale dumny, ale to było konieczne.Trzeba ją było ściągnąć na ziemię.Stała się zbyt napuszona, pewna siebie i arogancka, odkąd zmarł Celer i zaczęła sama prowadzić dom.Teraz jest złamana, a sposób na to był tylko jeden.Odebraliśmy jej wszystko, co dawało jej siłę: urodę, dumę, umiłowanie przyjemności, i obróciliśmy przeciw niej.Wykorzystaliśmy nawet jej własnych przodków, którymi zawsze tak się chełpiła! Już nigdy nie będzie mogła się pysznić ich dokonaniami, nie narażając się na kpiny za plecami.Nie może nawet zwrócić się do Klodiusza, w każdym razie nie otwarcie.Pozostałem jej tylko ja.Pokręciłem głową z politowaniem.– Katullusie, jeszcze nie spotkałem człowieka tak pełnego złudzeń jak ty.– Tak myślisz? Chodź więc ze mną do jej domu, to się przekonasz.– Dziękuję, ale nie skorzystam.Dom Klodii jest ostatnim miejscem na ziemi, jakie chciałbym teraz odwiedzić.Nie, to niezupełnie prawda.Ostatnim takim miejscem jest mój własny dom.Ale też jest to jedyne miejsce, gdzie chciałbym być.– I kto tu teraz mówi od rzeczy? – Katullus pozbierał się niezgrabnie i stanął nade mną.– Idziesz czy nie?Potrząsnąłem głową, która zdawała się kręcić jeszcze długo potem.Sam też się podniosłem.– No, to żegnaj, Gordianusie.– Żegnaj, Katullusie.I.powodzenia!Skinął głową i zataczając się, ruszył w mrok.Odczekałem, aż świat przestanie wirować wokół mnie, i usiłowałem określić kierunek do domu Ekona.Subura wydawała się bardzo odległa.ROZDZIAł XXVIINastępnego ranka obudziłem się późno.Czułem się, jakby ktoś wepchnął mi przez uszy do głowy zwiniętą niedbale togę; jej szorstka wełna zdawała się dotykać mego języka.Ulgę przyniosło mi zanurzenie głowy w chłodnej wodzie i odrobina jedzenia.Wyszedłem trochę roztrzęsiony do ogrodu i rozsiadłem się na słońcu.Menenia przeszła podcieniem, witając mnie skinieniem głowy, lecz bez uśmiechu.Po chwili dołączył do mnie Eko.– Przyszedłeś okropnie późno, tato.– Kto tu jest synem, a kto ojcem?– Możemy teraz porozmawiać?– Chyba tak.– O Dionie i o tym, jak umarł.Wczoraj nie powiedziałeś mi, co o tym myślisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.