X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie dopuszczono go do rzymskich rokowań, więc próbuje nam pokazać, jaki jest niezastąpiony.Marcus jest tego samego zdania, ale zawodowa uczciwość kazała mu jednak przesłać ten materiał - dodała Liz głosem ciężkim od ironii.- Cabot coś się nam rzeczywiście nie spisuje, nie uważasz? - zauważył Fowler, przerzucając stronice raportów.- Nie potrafi zupełnie pokazać swoim ludziom, że to on jest szefem.Daje sobie chodzić po głowie różnym biurokratom, ot, choćby Ryanowi.- Nie przepadasz za Ryanem, co? - zorientował się prezydent.- Jest taki arogancki.I w dodatku.- Elizabeth, Ryan ma wspaniałą przeszłość.Mogę myśleć o nim różne rzeczy jako o człowieku, ale jako oficer wywiadu zasłużył się nam tak, że trudno lepiej.- Właśnie, przeszłość.Ryan to zabytek, relikt z epoki Jamesa Bonda - sprzeciwiła się Liz Elliot.- Nie przeczę, że dokonał tego czy owego, ale to wszystko historia.Potrzebny nam jest ktoś o szerszych horyzontach.- Kongres nigdy na to nie pójdzie - przypomniał prezydent.Do pokoju wtoczono wózek barowy ze śniadaniem.Jedzenie sprawdzono uprzednio licznikiem Geigera, zbadano, czy nie ma w nim urządzeń podsłuchowych i dano do powąchania psom wyszkolonym w wykrywaniu materiałów wy­buchowych.Prezydent uważał tę ostatnią metodę za nieludzką wobec psów, które jak i on sam lubiły kiełbasę.- Poradzimy sobie sami, dziękuję - rzucił prezydent do stewarda z marynarki wojennej, po czym ciągnął myśl: - Kongres przepada za Ryanem, diabli wiedzą dlaczego.Fowler zapomniał dodać, że jako wicedyrektor CIA, Ryan nie należy do ekipy mianowanej bezpośrednio przez Biały Dom, a ponadto z pomy­ślnym wynikiem odbył przesłuchanie przed komisją senacką.Niełatwo będzie się go zatem pozbyć.Trzeba znaleźć dobry pretekst.- Ja też nigdy nie mogłam tego pojąć.Nawet Trent lubi Ryana.Co on w nim takiego widzi?- Sama go o to zapytaj - zaproponował Fowler, smarując masłem naleśniki.- Już pytałam.Rumienił się i wił się jak primabalerina opery nowo­jorskiej, ale nic mi nie powiedział.Prezydent roześmiał się gromko na te słowa.- Uważaj, Elizabeth, żeby nie mówić tego głośno przy ludziach.Niech ktokolwiek usłyszy.- Ależ Bob, obydwoje wyznajemy zasadę tolerancji wobec seksual­nych upodobań czcigodnego sekretarza Trenta, tak samo jak obydwoje wiemy, że to kawał zarozumiałego sukinsyna.- Niby racja - przytaknął Fowler.- Co mi w takim razie proponujesz, Elizabeth?- Najwyższa pora, żeby Cabot usadził tego Ryana.- Na ile przemawia przez ciebie zawiść o udział w traktacie, Eliza­beth?Liz Elliot spiorunowała prezydenta wzrokiem, lecz ten nawet tego nie zauważył, wpatrzony we własny talerz.Wzięła więc głęboki oddech, usiłując się zorientować, czy Fowler mówi poważnie, czy też jej tylko dokucza.Nawet jeśli mówi poważnie, to przecież we własnych sądach nigdy nie daje się powodować emocjom.- Bob, tyle razy rozmawialiśmy już na ten temat.Ryan pozbierał kilka pomysłów, które różni ludzie wysuwali na długo przed nim.To zwykły szpieg, na miłość boską! Potrafi tylko donosić o tym, co robią inni.- Ryan dowiódł, że potrafi coś więcej - wtrącił Fowler, który zorien­tował się, do czego zmierza Liz, lecz chciał się z nią jeszcze podrażnić.- Właśnie, potrafi jeszcze zabijać! Czy to taka zasługa? Znalazł się mały Bondek! Sam pozwoliłeś mu nawet zabić tych, którzy.- Którzy zgładzili siedmiu agentów mojej ochrony.Chodziło o terro­rystów, Elizabeth.Od ochrony zależy moje życie, więc trudno mi było ułaskawić skazańców, którzy zabili kolegów moich ochroniarzy.Mówiąc to prezydent spochmurniał, gdyż przyłapał samego siebie na niekonsekwencji.Nawet dla niego istnieją więc małe kompromisy? Opa­nował się jednak.- I właśnie dlatego nie możesz już nikogo ułaskawić od śmierci, bo ludzie powiedzą, że przedtem działałeś z chęci osobistej zemsty.Dałeś się wciągnąć w pułapkę, wyrolować! - dodała Elizabeth, wściekła, że prezydent pozwala sobie z nią na żarty.Taki dowcipny? Niech lepiej uważa! Fowler nie dał się jednak podejść.- Zdaję sobie sprawę, Liz, że jestem jedynym byłym prokuratorem w całych Stanach Zjednoczonych, który nie pochwala kary śmierci, ale z drugiej strony.Żyjemy w demokratycznym kraju, a ogół popiera takie wyroki.Poza tym chodziło o terrorystów.Nie powiem, że skazanie ich sprawiło mi przyjemność, ale przynajmniej mam świadomość, że należa­ła im się taka kara.W dodatku okoliczności nie pozwalały na zasadniczą zmianę polityki.Może teraz, kiedy mnie wybiorą na następną kadencję.Musimy tylko zaczekać, aż trafi się odpowiednia sprawa.Polityka to sztuka korzystania z istniejących możliwości, Liz.Czyli trzeba działać po kolei, powoli.Wiesz o tym lepiej ode mnie.- Jeżeli natychmiast nie podejmiesz jakiejś decyzji, jutro okaże się, że Ryan rządzi całą CIA! Zgoda, stać go na to, ale powtarzam ci, że Ryan to zabytek.W ogóle się nie nadaje do naszych nowych czasów.Boże, ależ z niej zazdrośnica - jęknął Fowler w duchu.- Trudno, wszyscy mamy swoje wady.Pora chyba przestać jej dokuczać.Nie chciał przecież ranić uczuć swojego doradcy do spraw bezpieczeństwa.- Co mi na przykład proponujesz?- Możemy go odsunąć gdzieś na boczny tor.- Zastanowię się nad tym.W ogóle, Elizabeth, nie psujmy sobie dnia podobnymi dyskusjami, dobrze? Powiedz mi lepiej, jak chcesz rozegrać tę konferencję prasową na temat szczegółów traktatu.Elizabeth rozsiadła się wygodniej i sięgnęła po kawę, karcąc się w du­chu za brak umiaru i wyrachowania w dążeniu do celu.Wprawdzie szczerze nie znosiła Ryana, lecz rzeczywiście musiała przyznać Bobowi rację co do niepomyślnych okoliczności.Nie teraz, nie na łapu capu.Miała dość czasu, by rozegrać wszystko tak, jak chciała.Wiedziała też, że rozgrywka wymagać będzie talentu.- Rozdam im chyba po prostu tekst traktatu.- Sądzisz, że potrafią tak szybko czytać? - Fowler roześmiał się, gdyż w jego opinii wśród dziennikarzy roiło się od analfabetów.- Szkoda, że nie rzuciłeś okiem na to, co wypisują.Przed godziną dostałam telefaksem artykuł wstępny z “New York Timesa”, same domy­sły.Prasa wychodzi ze skóry.Będą mi jedli z ręki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.