[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam dużą pracę: cztery godziny dziennie wykładam trzem podrastającym pannomłacinę, algebrę, geometrią, arytmetykę, fizykę, mineralogią, zoologią, botanikę, historią,języki, jakie tylko istnieją na świecie, i rozmaite takie nauki, istnienie których nie zwra-cało dotychczas na siebie mojej uwagi  rysunków uczę np.Dziś szukałem z uporem dra Chł.277, chcąc dowiedzieć się, czy mam te suchoty, czynie.Nie mogłem spotkać tego doktora nigdzie.Pani Ułaszyn tu jest, Prus, Karłowicz278 i.ja.Po przyjezdzie do Nałęczowa straciłem dla siebie szacunek dawny i wyrobiłemsobie nowy.Co ja właściwie jestem wart?Pisałem recenzją o Hr.Auguście  a ja sam jestem hr.Augustem.Z mojego oknaroztacza się taki widok, który aż złości  tyle w nim piękna  otóż stoję nieraz w oknie ibezwiednie myślę, myślę, dokąd by stąd uciec.A wszakże drżałem z rozkoszy na myśl,że tu będę mieszkał.Ale nie  patrząc na wzgórze prześliczne, pokryte młodym lasemświerkowym, myślę o Rogaczu  i nie, to nie Rogacz.Gdybym wyzdrowiał!Dziwne i bardzo ciekawe, fenomenalne uczucie, taki odcień uczucia, co klinem nachwilę wbija się we mnie, obserwowałem po przyjezdzie tutaj.%7łal mi było p.Anieli.Nie kocham się w niej nawet namiętnie, nie lubię jej, nie znoszę wielu jej przymiotów,pamiętam całym sercem każde jej dokuczenie  i żal mi jej.Gdyby tak ona sama tegonie widziała, pojechałbym i pocałował ją w rękę.Zimno i głupio pożegnałem ją ukło-nem i podaniem ręki.Pamiętam aż do tej sekundy każdym nerwem ręki dotknięcie jejpalców trwożliwe, nieśmiałe, a jednak zrozpaczone.Nie spojrzałem na nią, mruknąłem do widzenia i poszedłem.Gdym miał odjechać, szła, ażeby się ze mną spotkać.Umknąłem z domu tak, aby mię nie spostrzegła.Pisałem dzisiaj dużo listów: do Stasi L., do Zygmunta, p.Anieli, Wacka.Noce bezsenne, nudne obiady, lekcje i choroba.wiłłowiczów Rodkiewiczowej); w domu Górskich %7łeromski był nauczycielem od września 1890 r.do stycznia 1892 r.; uczył ichtrzy córki: Zofię, Stefanię i Janinę, oraz przygotowywał do egzaminów syna, Zygmunta.277 d r C h ł. Kazimierz Chełchowski (1858  1917), lekarz i działacz społeczno  oświatowy; ukończył medycynę na Uni-wersytecie Warszawskim w r.1880, po czym był asystentem, a od 1891 r.ordynatorem szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie; wporze letniej był ordynatorem Zakładu Leczniczego w Nałęczowie od r.1886 do r.1902, sprawując równocześnie funkcje członkaRady Zarządzającej lub Komisji Rewizyjnej uzdrowiska.278 K a r ł o w i c z  chodzi o Jana Karłowicza (1836  1903), językoznawcę, etnografa, redaktora pisma ludoznawczego  Wi-sła , współredaktora  Prac Filologicznych i Wielkiej encyklopedii ilustrowanej; jego główną zasługą jest wydanie dwu podstawo-wych dla wiedzy o języku polskim dzieł: Słownika gwar polskich (1900  1911) i Słownika języka polskiego, tzw.warszawskiego,opracowanego wraz z A.A.Kryńskim i Wł.Niedzwiedzkim (1900  1927); po latach %7łeromski tak oceniał znaczenie działalnościnaukowej Karłowicza:Nadzwyczajne zasługi dla gwaroznawstwa położył Jan Karłowicz.Nie tylko doprowadził do wydania Słownika gwar polskich,lecz umiał znalezć i zachęcić cały szereg pracowników, którzy, dzięki jego inicjatywie i kierownictwu, poczęli gromadzić materiałyi spisywać słowniki miejscowe.Za czasów Jana Karłowicza istniał formalny ruch umysłowy, widać było  prąd , dążący w kierunkuludoznawstwa i gromadzenia gwar ludowych.Wychodziły pisma specjalne, jak  Wisła ,  Prace Filologiczne , skupiające szeregludzi świadomych doniosłości tej sprawy (Snobizm i postęp, Warszawa 1923, s.140).146 15 IX (poniedziałek).Gdy zmęczone gorączką, dreszczami, paroksyzmami kaszlu oczy podnoszę, widzęwprost z mojego stolika taki krajobraz, który wydaje się być sennym widziadłem.Otogóra, wzgórze, okryte lasem, w który wsuwa się drożynka, przeświecająca jeszcze w le-sie przez konary i grube pnie.Tam właśnie stoi sama jedna pod lasem chłopska chata.Ta górka jest najśliczniejszą w Nałęczowie, bo park sztuczny znalezć można wszędzie,takiego jednak splatania się wąwozów, lasu świerkowego, wierzb i łąk w poemat niemal nie ma nigdzie.16 IX (wtorek).Dr Chełchowski, którego wczoraj radziłem się, zalecał mi, palec kładąc na nos, abyod wszelkich nadużyć powstrzymać się bezwarunkowo.Co to są nadużycia?Nadużycia jest to prawdopodobnie szereg dam, z których żadna nie ma nóg zrośnię-tych od kolan idąc na północ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •