X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pożre cię żywcem.– Odwróciła się do stołu i nalała sobie więcej wina.– Muszę przyznać, że na to zasłużyłeś.– Przyboczna.Spojrzała na niego.– Nie.Wysłuchaj mnie uważnie, Tayschrenn.Przemawiam w imieniu cesarzowej.Z niechęcią zaaprobowała twój plan ataku na Odprysk Księżyca, ale gdyby wiedziała, że tak rozpaczliwie brak ci subtelności, nigdy nie otrzymałbyś jej zgody.Myślisz, że wszyscy oprócz ciebie to głupcy?– Dujek to tylko jeden człowiek – sprzeciwił się Tayschrenn.Przyboczna pociągnęła wielki łyk wina i odstawiła kielich, pocierając czoło.– Dujek nie jest naszym wrogiem – stwierdziła znużonym głosem.– Nigdy nim nie był.Tayschrenn podszedł bliżej.– Był człowiekiem cesarza, przyboczna.– Powątpiewać w jego wierność to zniewaga i ta właśnie zniewaga może go w ostatecznym rozrachunku skłonić do buntu.Dujek to nie tylko jeden człowiek.W tej chwili ma za sobą dziesięć tysięcy ludzi.Za rok będzie ich dwadzieścia pięć tysięcy.Nie ulega twoim naciskom, prawda? Dlatego że nie może.Stoi za nim dziesięć tysięcy żołnierzy i uwierz mi, jeśli rozgniewają się na tyle, by otwarcie wyrazić sprzeciw, nie zdołasz się im oprzeć.A jeśli chodzi o Dujeka, fala po prostu go uniesie.– To znaczy, że jest zdrajcą.– Nie.Po prostu dba o ludzi, za których jest odpowiedzialny.Jest najlepszym żołnierzem w imperium.Jeśli zmusimy go do buntu, Tayschrenn, to my będziemy zdrajcami.Rozumiesz?Na twarzy wielkiego maga pojawiły się głębokie bruzdy.– Rozumiem, przyboczna – odparł cicho.Podniósł wzrok.– Zadanie, które zleciła mi cesarzowa, bardzo mi ciąży.Podobne sprawy nie są moją specjalnością.Najlepiej byłoby, gdybyś mnie odwołała.Lorn poważnie zastanawiała się, czy tego nie zrobić.Magowie z zasady nigdy nie zyskiwali wierności, a co najwyżej strach i zrodzony z niego szacunek.Dlatego trudno im było zrozumieć owo uczucie.Kiedyś, dawno temu, żył jednak pewien mag, który zdobył lojalność swych ludzi.Był nim cesarz.– Wielki magu, wszyscy zgadzamy się w jednej kwestii – zaczęła.– Stara gwardia musi zniknąć.Ci, którzy służyli cesarzowi i pozostają wierni jego pamięci, zawsze będą nam przeciwni, czy to świadomie, czy nie.Dujek stanowi wyjątek.Jest też garstka innych, podobnych do niego.Ich nie możemy utracić.Pozostali muszą zginąć.Ryzyko polega na tym, że mogą się zorientować, co jest grane.Jeżeli będziemy postępować zbyt otwarcie, sprowokujemy powstanie tak wielkie, że zniszczy imperium.– Zlikwidowaliśmy wszystkich poza Dujekiem i Tattersail – stwierdził Tayschrenn.– Co do Sójeczki i jego drużyny, zrobisz z nimi, co zechcesz, przyboczna.– Jeśli będę miała szczęście – zauważyła.Zmarszczyła nagle brwi, widząc grymas, który pojawił się na twarzy wielkiego maga.– O co chodzi?Tayschrenn wstał z fotela.– Co noc radzę się mej Talii Smoków i jestem przekonany, że do spraw śmiertelników włączyli się Oponn.Tattersail potwierdziła moje podejrzenia.Lorn przeszyła go ostrym spojrzeniem.– Jest adeptką?– Znacznie lepszą ode mnie – przyznał.– Co możesz mi powiedzieć o ingerencji Oponn? – zapytała po chwili zastanowienia.– Darudżystan – odparł.Lorn zamknęła oczy.– Bałam się, że to usłyszę.Rozpaczliwie potrzebujemy tego miasta.Jeśli wpadną nam w ręce jego bogactwa, będziemy mogli złamać kręgosłup całego kontynentu.– Wiem o tym, przyboczna.Ale sprawy wyglądają jeszcze gorzej.Jestem przekonany, że Sójeczka i Tattersail są ze sobą w zmowie.– Czy wiadomo już, co się stało z kapitanem Paranem?– Nie.Ktoś go ukrywa.Albo jego ciało.Jestem skłonny uważać, że zginął, przyboczna, ale jego dusza nie przeszła jeszcze przez Bramę Kaptura, a temu może zapobiec tylko czarodziej.– Tattersail?Wielki mag wzruszył ramionami.– Być może.Chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o roli, jaką ma do odegrania ten kapitan.– Uczestniczył w długich, żmudnych poszukiwaniach – odpowiedziała Lorn po chwili wahania.– Być może znalazł to, czego szukał – warknął Tayschrenn.Lorn spojrzała na niego.– Być może.Powiedz mi, czy ta Tattersail jest dobra?– Wystarczająco dobra, by zostać wielkim magiem – odparł Tayschrenn.– Wystarczająco dobra, by obronić się przed Ogarem i odpędzić go.Nigdy bym nie uwierzył, że coś takiego jest możliwe.Nawet ja miałbym z tym trudności.– Może ktoś jej pomógł – wyszeptała Lorn.– Nie pomyślałem o tym.– To pomyśl – poleciła przyboczna.– W pierwszej kolejności cesarzowa żąda jednak od ciebie, byś kontynuował swe wysiłki, choć Dujeka masz zostawić w spokoju.Jesteś tu potrzebny jako łącznik, na wypadek gdyby moja misja w Darudżystanie zakończyła się niepowodzeniem.Nie mieszaj się w zarządzanie okupowanym miastem.Co więcej, masz zaznajomić Dujeka ze szczegółami obecności Oponn.Jeśli w sprawę wdał się bóg, wielka pięść ma prawo o tym wiedzieć, by mógł uwzględnić ten fakt w swych planach.– Jak można cokolwiek planować, jeśli w grze uczestniczą Oponn?– Zostaw to Dujekowi.– Przyjrzała się jego twarzy.– Czy masz trudności z zaakceptowaniem tych poleceń?Tayschrenn uśmiechnął się.– Szczerze mówiąc, przyboczna, sprawiły mi wielką ulgę.Lorn skinęła głową.– Świetnie.A teraz załatw mi niemagicznego uzdrowiciela i jakąś kwaterę.– Oczywiście, przyboczna.– Tayschrenn podszedł do drzwi, zatrzymał się przy nich i spojrzał na nią.– Przyboczna, cieszę się, że tu jesteś.– Dziękuję, wielki magu.Kiedy wyszedł, Lorn zapadła się w fotel i cofnęła wspomnieniami o dziewięć lat.W jej umyśle ożyły widoki i dźwięki, z którymi zetknęła się pewnej nocy w Mysiej Dzielnicy, gdy wszystkie koszmary, jakie mogła zrodzić wyobraźnia dziecka, stały się rzeczywistością.Pamiętała wszechobecną krew oraz osłupiałe twarze matki, ojca i starszego brata, które pozbawiła wyrazu świadomość, że ocaleli, że to nie swoją krew widzą.Gdy owe wspomnienia ożyły, wiatr, który wypełniał powietrze szelestem suchych gałęzi, przyniósł ze sobą imię.– Tattersail – wyszeptała przyboczna.Czarodziejka znalazła gdzieś siły, by zwlec się z łoża.Stała teraz przy oknie, wspierając się jedną ręką o ramę, i wyglądała na zapchaną wojskowymi wozami ulicę.Cały czas trwał systematyczny rabunek, zwany przez kwatermistrzów „uzupełnianiem zapasów” [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.