[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrobił to bardzo fachowo, nie zostawiając ani śladu na nieskazitelnieczystych ścianach klatkischodowej.Fiona wyglądała na podenerwowaną, kiedy podała miklucze do mieszkania.Brad podążyłza mną i poszedł do pokoju, mojej sypialni.Zanim zdążyłam do niegodołączyć, usłyszałam, że ktośidzie po schodach.O, sąsiad!  pomyślałam z ekscytacją i wtedy przede mną, zrozbrajającym uśmiechem stanął BlakePieprzony Landon. Co ty tu robisz?  Mój głos zdradzał panikę, w którą wpadłam.Przeżyłam trzy pełne żalu dni.Myślałam, że pozbyłam się go na dobre, jednocześnie zadawałamsobie pytanie, dlaczego na zawszezrezygnowałam z najlepszego seksu, jakiego do tej pory zaznałam. Mieszkam tu.Przeniosłam wzrok na Fionę, która aż się wzdrygnęła, całą swojąpostawą zdradzając, że przez całyczas o wszystkim wiedziała.  Przepraszam  powiedziała bezgłośnie, po czym odwróciła się iwyszła. Mieszkasz tu. Nie było to pytanie, raczej potwierdzenienajgorszego scenariusza. Jestem właścicielem tego domu, i tak, również tu mieszkam.Skrzyżowałam ręce na piersi i zaczęłam potupywać.Jak wyrazićnieopisany gniew, jaki wzbudzałwe mnie ten niesamowicie seksowny mężczyzna, który ciągle wtrącałsię w moje sprawy? Wyglądasz na rozzłoszczoną.Co mogę dla ciebie zrobić?Miał na tyle przyzwoitości, żeby przybrać nieco przestraszoną minę,co było mądrym posunięciem,gdyż już rozważałam dokonanie aktu przemocy fizycznej.Dla niegoszkoda słów. Po pierwsze, przestań w końcu wpieprzać się w moje życie! Dzgnęłam palcem jego twardy jakkamień tors. Dlaczego uważasz, że możesz mnie ulokować w swoimdomu i przychodzić tu sobie jakgdyby nigdy nic? Czy to, do jasnej cholery, jest twoim zdaniemnormalne? Jak na absolwentkę Harvardu masz naprawdę niewyparzony język. Przestań bredzić, Blake. Naprawdę wolisz mieszkać w jakiejś norze? Wcale mnie nie rozumiesz.Wściekła, odwróciłam się, weszłam do mieszkania i trzasnęłamdrzwiami.Wszedł za mną i stanąłtwarzą w twarz z Bradem, który, oględnie mówiąc, trochę się zdziwił.Blake był szczuplejszy i mniejumięśniony, ale wyższy od Brada.Spojrzał na niego zmrużonymioczami i zacisnął dłonie w pięści. Yyy& cześć?  Brad wyglądał na skrępowanego.Wyjęłam portfel z torebki i podałam mu pięćdziesiąt dolarów, którebyłam mu winna. Brad, bardzo ci dziękuję.To już chyba wszystko.Rzuć resztęworków przy wejściu.Potem jewniosę na górę. Na pewno? Tak  powiedzieliśmy jednocześnie Blake i ja.Kiedy się kłóciliśmy o to, które z nas ma dostąpić zaszczytu wtarganiaworków do mojego mieszkania, Blake owi jakimś cudem udało się namówić mnie nakolację u niego na górze.Umierałamz głodu i byłam emocjonalnie wykończona, więc niechętnie sięzgodziłam.Weszliśmy do ogromnego pomieszczenia z designerską kuchnią poprawej i dużym salonempołączonym z jadalnią po lewej.Mieszkanie Blake a wyglądało wdużej mierze tak, jak mogłabym siętego spodziewać.Było jasne i urządzone w nowoczesnym stylu.Wgłównym pomieszczeniu staływspółczesne meble, kremowe kanapy obite mikrofibrą, podłogawyłożona była ciemnym parkietem,a całość ożywiały niebieskie akcenty na obrazach.Podejrzewałam, żektoś, prawdopodobnie kobieta,pomógł mu urządzić to wnętrze.Co mnie najbardziej zaskoczyło, zwłaszcza po przejażdżce jego pełnątechnologicznych gadżetówTeslą, to całkowity brak elektroniki.Być może była takzaawansowana, że ukrywała się gdzieś podpowierzchnią. %7ładnych gadżetów i elektronicznych zabawek?  spytałam. %7ładnych.Jeżeli są mi potrzebne, idę do swojego gabinetu. Zaskakujące. Dlaczego? Na dotykowym ekranie w swoim samochodzie pewnie mógłbyśzorganizować małą konferencję.Nie sądziłam, że twój salon będzie wyglądał inaczej. Od piętnastu lat gapię się w ekrany komputerów.Jakiś czas temuuświadomiłem sobie, żenajlepsze pomysły przychodzą mi do głowy, kiedy przez dłuższy czasnie korzystam z internetu. Chyba potrafię to zrozumieć  powiedziałam, chociaż sama nie dokońca umiałam poradzić sobieze swoją obsesją na punkcie technologii.Cały czas, tak na wszelkiwypadek, musiałam mieć dostęp dosieci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •