[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdą było, żenie tęskniła za niczym.Czuła się wolna, gdy wracała z pracy do domu.Przez pierwsze dni pozostawała do pózna w Enderby Building, by uniknąćkrytycznych spojrzeń jakie powitały ją, gdy szef dokonał prezentacji, tak że każdego wieczora wychodziła ze studia i szła do mieszkaniasamotnie.Chłodne powietrze szczypało jej twarz, nastrajało wojowniczo i działało podniecająco.Idąc szybko przez Greenwich Village,a potem Chelsea, przyspieszała jeszcze kroku, tak by goniący wokół ludzie wiedzieli, że jest jedną z nich, a nie turystką.Patrzyła na walące się i odnowione budynki, jakgdyby widziała je przez całe życie, obojętnie wymijała kupki ubrań i przepełnione torby, które okazywały się ludzmi śpiącymi naprogach albo u wylotów kanałów centralnego ogrzewania na chodnikach.Przez chwilę myślała o Nicku i Chadzie, mówiąc sobie, żeoczywiście będzie się często z nimi widywać, a potem pozwoliła, by ulecieli z jej pamięci.Od trzech dni pracowała dla OuentinaEnderby'ego i jutro rano czekało ją zebranie zespołu redakcyjnego: o tym musiała myśleć.Została do pózna w nocy przygotowując się starannie do spotkania, które z pewnością będzie dotyczyło szerszego zakresu tematów iwymagało większego doświadczenia w porównaniu z zebraniami w Pało Alto i San Jose.Kiedy na krótko przed ósmą rano zajęła swojemiejsce, była spięta i czujna.Powiedziała sobie, że nikt nie może oczekiwać, iż będzie wiedziała wszystko od pierwszego dnia, ale wciążdrżały jej ręce.Musi się sprawdzić i będzie tu Enderby.Jako prezes nigdy nie uczestniczył w spotkaniach redakcyjnych, ale tego rankazasiądzie u szczytu stołu, aby zobaczyć, co ona potrafi.A sam przecież mówił, jaką przywiązuje do pierwszego wrażenia.Osiem osób, w tym dwie kobiety, zasiadło za długim stołem zasypanym gazetami i depeszami, dyskutując na temat najważniejszychwiadomości, podejmując decyzje, co należy uwypuklić w bieżącym wydaniu  Zwiat patrzy".Minęło kilka minut i Sybille zaczęła sięodprężać.Po pół godzinie wiedziała, że nie musi się niczym martwić.Zajmowali się raczej sprawami międzynarodowymi, a nielokalnymi, do których przywykła, ale skądinąd wszystko wyglądało tak samo.Okazała się bystrzejsza od reszty tak jak i w Kalifornii.Będzie się więc wyróżniać tutaj, podobnie jak tam.Wszystko pójdzie gładko.Enderby podniósł i opróżnił szklankę mrożonej wody.- Sybille pragnie umożliwić nam skorzystanie z jej światłego umysłu i mądrości, aby  Zwiat patrzy" uzyskał lepszą oglądalność.-Zachichotali wszyscy, z wyjątkiem Sybille, która popatrzyła na nich z pogardą.- Czekamy - warknął Enderby.W teczce miała notatki, ale ich nie wyjęła.Posługiwanie się nimi robiło zawsze gorsze wrażenie.- Obejrzałam taśmy ze  Zwiat patrzy" z sześciu tygodni.Każdy program był taki sam jak inne: zbyt powolny, zbyt poważny, zbytmdły.Czekałam na coś, co mogłabym polubić lub znienawidzić, albo do czego mogłabym wracać, ale nic takiego nie znalazłam.Towszystko przepływało obok jak mgła: słowa i słowa, zdjęcia wykorzystywane przez każdą stację, a wreszcie konstrukcja programu,której nawet nie pamiętam.- Zauważyła wrogie, wpatrzone w nią oczy obecnych, po czym spojrzała na Enderby'ego.Opierał się okrzesło z zamkniętymi oczami, ręce miał założone na piersi, liczne ciemne starcze plamy na dłoniach kontrastowały z białą koszulą.Wygląda jak trup, pomyślała Sybille.Tylko że on się uśmiechał.Obrzuciła chłodnym spojrzeniem wszystkich wokół stołu.Tego chciałQuentin Enderby.- Mam parę pomysłów.Oczywiście będziemy potrzebowali ich na tuziny, aby zrobić z tego programu coś dobrego, ale to napoczątek.Należy dać w tle dużą mapę świata, podobną do tych, które znajdują się w szkołach, o jasnych barwach, dużych literach,ciemnych liniach granicznych i tak dalej.Ilekroć zaprezentujemy nową wiadomość oświetlimy miejsce, gdzie to się dzieje.Większośćludzi nie ma bladego pojęcia, gdzie leży Sri Lanka albo Katmandu czy Transwal - i prawdopodobnie wcale ich to nie obchodzi - ale będązadowoleni, jeśli im się to pokaże: to jak dostać coś za nic.- Transwal? - zapytał młody mężczyzna z drugiego końca stołu.- Afryka Południowa - lapidarnie odparła Sybille.- A teraz co do spikera.Ktoś powinien nauczyć go, by nie obniżał głosu przykażdym ostatnim wyrazie zdania; potrzebne mu są większe poduszki na ramionach; jego włosy należy zaczesać na lewo, zamiast naprawo; i musi pozbyć się tych okularów - czy nikt nie słyszał o szkłach kontaktowych? A najlepiej -pozbyć się spikera.Wszystkie oczy skierowały się ku szczytowi stołu i Sybille uderzyła myśl, że prezenter był być może zatrudniony przez Enderby'ego.- Możliwe, że kiedyś był dobry - złagodziła swą wypowiedz - sympatycznie wygląda, kogoś takiego chciałoby się mieć za sąsiada, alew tym właśnie problem.W jej głosie znowu zabrzmiał upór.- Jest przyciężki i nudnawy jak mąż, którego każda kobieta chętnie porzuci, zamiast być młodym,przystojnym facetem, jakiego każda chciałaby wziąć do łóżka, nawet jeśli ona i jej nudny mąż wiedzą, że nigdy tego nie zrobi.- Złośliwie powiedziane.- odezwała się z podziwem wysoka rudowłosa kobieta.Siedziała z lewej strony Enderby'ego i wzamyśleniu spoglądała na Sybille przez duże, rogowe okulary.- Trafnie i złośliwie.Sybille zignorowała ją.- Są jeszcze inne.- Scenariusz - warknął Enderby.Jego oczy były wciąż zamknięte, nie poruszył się.- Soczewki i poduszki to głupstwo.Przejdz doscenariusza.- Jest bez życia - zaopiniowała Sybille.- Brakuje kogoś, kogo dałoby się nie lubić.W każdej historii, jaka dzieje się na świecie,występuje czarny charakter i zawsze musimy powiedzieć widzom, kto nim jest, tak by mogli nienawidzić jego albo jej bez poczuciawiny i zastanawiania się czy mają słuszność, czy też się mylą.Wszyscy wierzą, że świat dzieli się na dobrych i złych facetów: naszymzadaniem jest pomóc ich rozróżnić.- Naszym zadaniem? - zawtórował pękaty mężczyzna z przerzedzonymi włosami.- Oczywiście.Naszych spikerów, naszych reporterów: po to ludzie nas oglądają.Chcą, żeby im wskazać dobrych facetów.Ocenybywają mylące: jesteśmy tu po to, by stały się prostsze.- To nieprawda.- Kobieta z lewej strony Enderby'ego zmierzyła Sybille wzrokiem spoza okularów.- Naszym zadaniem jestprzekazać informacje o tym, co wydarzyło się w danym tygodniu.Być może ludzie nie mają czasu na przeczytanie gazety albo codzienne oglądanie wiadomości, a chcą wiedzieć, co się dzieje.Tylko to ich obchodzi: nie do nas należy mówienie im, co o tymmyśleć.- Mylisz się - odpowiedziała obojętnie Sybille.- I dlatego nikt nie ogląda twoich dzienników.Nie masz dobrego spikera, krzykliwejgrafiki, bohaterów i łajdaków [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •