X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Orkowie nie oczekiwali naszego uderzenia.Konni pancerni migiem rozbili ich pospiesznie ustawione mury tarcz; ciężka piechota dopełniła pogromu.Zaczęła się gigantyczna obława.Pędziliśmy ich dniem i nocą, nie pozwalając, by się rozbiegli.Mój szwadron przeszukiwał skałę za skałą, wąwóz za wąwozem, jaskinię za jaskinią i z zewsząd wyciągaliśmy ukrytych w różnych miejscach wrogów.Nie marnowaliśmy czasu na to, by łapać ich i wiązać, po prostu pędziliśmy ich przed sobą.Zdarzało się, że strzelano do nas z łuków albo jakaś grupka najbardziej zdesperowanych orków postanawiała drożej sprzedać swój żywot i rzucała się na nas z ukrycia; straciłem w takich potyczkach ośmiu ludzi, ale nikomu z przeciwników nie udało się przedrzeć przez naszą obronę.Wkrótce zaczęliśmy znajdować orków, którzy zmarli od ran albo zostali dobici przez swoich towarzyszy.Na co liczyli? pytałem wtedy siebie i nie znajdowałem odpowiedzi.A zabitych orków ciągle przybywało - nie wytrzymywali tempa starcy i dzieci.I oto nastał dzień, kiedy wszystkie pościgowe oddziały zebrały się na ogromnym polu u podnóża Gór Bezimiennych.Gigantyczne skalne ściany odcięły otoczonym orkom wszystkie drogi ucieczki, jak myśleliśmy, a z trzech stron szły na nich nasze hufce.Ale orkowie wcale nie okazali się tchórzami; przygotowali się do bitwy, choć wiedzieli, że nie mają szans na zwycięstwo, i chcąc nie chcąc, poczuliśmy do nich szacunek.Już zbliżał się wieczór, kiedy nagle przysłali parlamentariuszy.Odprowadzono ich do króla.Potem dowiedziałem się, że prosili, by zachować życie przynajmniej co dwudziestemu dziecku, ocalałemu do tej chwili, i pozwolić im wyjść z okrążenia.Król, rzecz jasna, nie zgodził się, dodając, że z wytworami Mroku potomkowie Earendila i Aragorna mogą rozmawiać tylko za pomocą żelaza.Orkowie przysięgali, że na zawsze odejdą na wschód i nawet ich prawnukowie będą omijać drogę do Arnoru; kładli nacisk na to, że nie uczynili narodowi królestwa nic złego, ale Król nie ustąpił.Następnego dnia rano ustawiliśmy się w szyku bojowym.Przed nami, na wzgórzach, ciemniała horda orków.Zaciągnęli do góry wszystkie swoje wozy, poustawiali kamienne mury, słowem - przygotowali się jak mogli do obrony.Atakowaliśmy ich i naprawdę zrobiło się gorąco, ponieważ walczyli jak szaleni.Ale nie mieli szans, tym bardziej w starciu z naszą piechotą - po prostu zostali zmiażdżeni, jakby się znaleźli między młotem i kowadłem.A kiedy wszystko się skończyło, ze zdziwieniem i gniewem odkryliśmy, że orkowie oszukali nas: póki prowadziliśmy pertraktacje, znaczna ich część z kobietami i dziećmi uciekała w góry.Rzuciliśmy się w pościg.Strome i niebezpieczne okazały się te górskie ścieżki, po których na północ prowadziły tropy orków.Ścieżki albo wiodły obok przepaści, albo przywierały do skalnych ścian, ale za każdym razem znajdowaliśmy jakieś nieznaczne odgałęzienie, które wykorzystali uciekinierzy.Siódmego dnia - dopiero siódmego dnia! - dopadliśmy ich.Walki nie było, po prostu zrzuciliśmy wszystkich z urwiska.Tak się to skończyło.Skały w dole poczerwieniały od ciemnopurpurowej krwi orków.Rogwold uśmiechnął się ponuro i przez pewien czas milczał.- Następnego ranka zaczęliśmy radzić, co robić dalej.Najprościej byłoby wrócić, przecież wykonaliśmy rozkaz Króla, ale nieznane drogi kusiły nas, i my, pięciotysięczny oddział, postanowiliśmy iść dalej i, być może, zobaczyć ów zadziwiający kraj, który od dawna nazywaliśmy Forodwaithem albo Północnym Pustkowiem.Ruszyliśmy dalej, zaznaczając każdą przebytą milę.Teraz przychodziło nam z jeszcze większym trudem wyszukanie drogi, ale byliśmy cierpliwi i uparci, mieliśmy zapasy żywności i nie poddawaliśmy się.Ósmego dnia minęliśmy ostatnią przełęcz i zobaczyliśmy ogromną, bezgraniczną równinę, rozpościerającą się na północ, wschód i zachód, jak okiem sięgnąć.Gdzieniegdzie widać było niewielkie wzgórza, zauważyliśmy kilka niewielkich rzek, rodzących się w Górach Bezimiennych i spływających na północny wschód [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.