X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrozumiałem wtedy, że nigdy Pinga nie zobaczę.I poczułem, że mam łzy w oczach.30 XI Kanał wydłuża się.Używamy dinozaurów.w charakterze spychaczy, co bardzo przyśpiesza robotę.Jest to pomysł Największego Deszczowca! Zbóje, straciwszy już dawno nadzieję na ucieczkę, pogodzili się z losem i pracują wytrwale.To jedyna szansa dla nich.Nawet Debiliusz chętnie macha łopatą.Prawdą jest, że praca uszlachetnia.2 XII Nadszedł dzień naszego odjazdu.Nasturcja-nie będą już teraz pracować bez nas.Musimy wracać, bo zbliża się zima, a droga daleka.Nasza misja zakończona.Żal się nam rozstawać z przyjaciółmi, ale cóż robić.Najważniejsze jest, że kanał rośnie.Według moich obliczeń (które dałem do sprawdzenia Lebiodzie i Smokowi) za dwa lub trzy miesiące kanał dojdzie do Wielkiej Rzeki.Wtedy zbuduje się tamę, która skieruje wodę do kanału.Przez sam środek Krainy Mypingów popłynie nowa, tym razem sztuczna rzeka.Woda wprowadzi tu nowe życie.A za kilka lat wędrówki mypingów powinny ustać raz na zawsze.Gdy żegnałem się z Największym Deszczowcem, uścisnął mocno mą rękę i powiedział: „Chciałbym się jeszcze z panem spotkać.Ale jako przyjaciel, a nie wróg”.No, no, kto by się tego spodziewał.Byłem praw.[Na tym urwanym zdaniu kończą się odnalezione przeze mnie zapiski profesora Gąbki.Czyżby uczony chciał napisać, że był prawdziwie wzruszony? Bardzo możliwe.A teraz, skoro już skończyliście czytać, pozwólcie, że zabiorę się do ostatniego rozdziału tej książki.Odpocząłem już sobie i mogę zasiąść do maszyny.(przyp.autora).]Rozdział XXIVNIESPODZIANKA NA PRZEŁĘCZYKsiążę Krak przebudził się i ziewnąwszy głęboko spojrzał na okno pokryte lodowymi kwiatami.- Oho, mróz rośnie - stwierdził.- Nic dziwnego, to już styczeń.Nałożył na stopy futrzane pantofle i poczłapał do kominka, gdzie tliły się jeszcze na wpół zwęglone bukowe polana.- Zabrała się do nas zima na dobre - pomyślał.- Jestem pewny, że Wisła pokryła się lodem.Szarpnął za sznur od dzwonka.W drzwiach stanął młody paź, Wojtek Wrona, pełniący służbę w przyległej komnacie.- Czy przyszły w nocy jakieś wiadomości od Smoka?- Niestety nie.Radiostacja milczy jak zaklęta.Naczelny Inżynier twierdzi, że fale musiały w drodze zamarznąć.Dopiero z wiosną odtają, będzie można coś usłyszeć.- Martwi mnie ich los - rzekł książę,- Przecież falom to nic nie zaszkodzi.- Głupiś, bracie, myślę o naszych podróżnikach.No cóż, trzeba się uzbroić w cierpliwość.A ponieważ w komorze zaczyna już brakować mięsiwa, wybiorę się dziś na polowanie.Pojedziemy do zameczku w górach, aby zapolować na dziki.Ale powiedz mi, mój kochany, kiedy sobie zetniesz włosy? Wyglądasz zupełnie jak białogłowa.- Panie, co też gadacie - przestraszył się chłopiec.- Długie włosy są teraz modne.- Dobrze, dobrze, ja tylko tak żartowałem.No, to leć duchem do Wielkiego Łowczego, żeby wydał odpowiednie rozkazy.Dość się już wyleżał pod pierzyną.Wyruszymy zaraz po śniadaniu.- Tak jest! - krzyknął paź i pobiegł aby wypełnić książęce polecenie.Tymczasem książę ubrał się i podszedłszy do okna otwarł je szeroko.Mroźne powietrze buchnęło do sypialni.Nisko nad ziemią wisiało wielkie, pomarańczowe słońce.Zgodnie z przewidywaniami księcia Wisła zniknęła pod lodem.Ośnieżone wieże zamczyska odcinały się wyraźnie od bezchmurnego nieba.Piękny czas na polowanie - pomyślał Krak.- Na świeżym śniegu tropy będą dobrze widoczne.W trzasku biczów, w szczekaniu ogarów, w rżeniu koni i srebrzystym brzęku dzwoneczków ruszył orszak myśliwych za wawelską bramę.Spłoszone zgiełkiem wrony długo kołowały nad wieżami zamku.Na czele jechał konno książę Krak w towarzystwie Wielkiego Łowczego, który był w prostej linii potomkiem legendarnego Wyrwidęba.Przejechawszy przez most na Wiśle, myśliwi skierowali się ku południowi, wprost ku górom, które wznosiły się na horyzoncie jak wyszczerbiony i śnieżnobiały mur, strzegący granic księstwa.Mróz zaczerwienił policzki jeźdźców i pokrył ich wąsy kryształkami lodu.Blask słońca był tak silny, że jadący musieli mrużyć oczy.Na gałęziach jodeł i świerków leżała puszysta okiść, strząsana od czasu do czasu przez spłoszone wiewiórki.Tuż za miastem zaczynała się ogromna puszcza, sięgająca aż do granicy księstwa.Tkwiły w niej ludzkie osady, rzadkie jak rodzynki w cieście.Ich nazwy mówiły o zajęciach, wykonywanych przez mieszkańców: Bartniki, Kołodzieje, Smolarnia, Drwale.Każda z nich składała się z kilku lub kilkunastu drewnianych domów, nakrytych stromymi dachami.Na podwórzach widniały studnie z żurawiami, z obór dolatywało porykiwanie bydła.Przejazd książęcego orszaku był dla osadników nie byle jakim wydarzeniem.Wychodzili z domów i z podziwem przyglądali się mieszkańcom wawelskiego grodu.Książę odpowiadał serdecznie na wszystkie pozdrowienia, wypytywał swych poddanych o zdrowie i życzył im szczęśliwego doczekania wiosny.W Myślimicach zatrzymał się na krótki odpoczynek w domu sołtysa, aby ogrzać się nieco i dać koniom popasać.Wczesna noc zastała myśliwych w Owczarach.Wznosiło się tu drewniane dworzyszcze, w którym rezydował starosta Jahko Powała, znany łowca, zielarz i znachor.W obszernych, pachnących żywicą izbach znaleźli wygodne pomieszczenie wszyscy członkowie orszaku.Książę legł w zacisznej komnatce na stosie skór niedźwiedzich.Blask ognia z kominka pełzał po ścianach obwieszonych rogami jeleni i głowami dzików.Przez małe okienko zaglądały do wnętrza wielkie i jasne gwiazdy, wiszące nad skostniałym z mrozu światem.Mimo znużenia wywołanego jazdą Krak długo nie mógł usnąć.Coraz bardziej niepokoił go brak wiadomości od Smoka.Z ostatniej relacji przysłanej na gołębich skrzydłach dowiedział się o wyjeździe ekspedycji z Nasturcji do Kraju Mypingów.Było to jednak w połowie października, od tego czasu minęły już prawie cztery miesiące.Dwa mogły być powody tego milczenia: albo zabrakło gołębi, albo podróżnikom przydarzyło się jakieś nieszczęście.O tej drugiej ewentualności książę nawet myśleć nie* chciał, ale coraz bardziej niepokoiły go złe przeczucia.Wyrzucał sobie teraz, że zbyt lekkomyślnie naraził swych przyjaciół, wysyłając ich w tak daleką i niebezpieczną podróż.Nigdy by sobie nie darował, gdyby spotkało ich co złego.Cała nadzieja w Smoku - myślał wpatrzony w dogasające na kominku płomienie.- Jest sprytny, odważny i mocny.Innym członkom wyprawy też nie brakuje odwagi ani wytrwałości.Ale świat jest wielki i pełen niespodzianek.A może sam powinienem był wziąć udział w wyprawie? Któż by jednak wówczas sprawował rządy w księstwie?Było już bardzo późno, gdy wreszcie zasnął, zmęczony natłokiem smutnych i niepokojących myśli.Spał nawet tak mocno, że nie słyszał wycia wilków, których stado krążyło na skraju puszczy, nie śmiejąc podejść do zasypanej świeżym śniegiem osady.Jazda z Owczar do zameczku zajęła myśliwym kilka godzin.Góry wokoło rosły, a wraz z nimi rosła grubość śniegu pokrywającego ziemię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.