[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy kiedykolwiek takbardzo którejś pragnął, \e nie był w stanie na niczym innym się skupić? Nie.Wszystko zaczęło się od Eve.A zatem ona za wszystko ponosi winę.Poniewa\ jednak był człowiekiem logicznie myślącym, widział błąd w swoim rozumowaniu.Eve nie wykręca mu ręki, do niczego go nie zmusza.Czyli jednak wina spoczywa na nim.Szlag by ją trafił!Widząc ironiczny uśmiech na twarzy swego pana, Gilchrist, wieloletni lokaj Aleksandra,odetchnął z ulgą.W trakcie dziesięciu lat słu\by w pałacu nauczył się, kiedy mo\e mówić, a kiedypowinien milczeć.Teraz postanowił przemówić. Jeśli wolno mi coś powiedzieć.Od pewnego czasu zle się Wasza Wysokość od\ywia.Jak takdalej pójdzie, trzeba będzie prosić krawca o zwę\enie ubrań.Aleksander chciał zbyć tę uwagę wzruszeniem ramion, ale zawahał się.Po chwili wsunął kciukza pasek od spodni.Faktycznie, miał tam sporo luzu.Psiakrew! Wszystko przez tę babę!W porządku, koniec, obiecał sobie.Nie da się zwariować. Postaram się coś z tym zrobić, Gilchrist.Nie mo\emy przysparzać krawcowi dodatkowejroboty, prawda? Mnie chodzi o zdrowie Waszej Wysokości, a nie o rozmiar jego ubrań. Wiem, wiem  rzekł ksią\ę, po czym słysząc pukanie, skinął na lokaja, aby otworzył drzwi.W progu stanął Henri Blachami, który od dwudziestu lat wiernie słu\ył ksią\ęcej rodzinie; odośmiu lat pełnił funkcję osobistego sekretarza następcy tronu, wcześniej zaś był sekretarzem księciaArmanda. Bonjour, Henri.Powiedz mi, proszę, co mnie jutro czeka. Niestety, Wasza Wysokość, dzień dość pracowity.Aleksander wiedział, \e staruszek będzie stał, dopóki on pierwszy nie spocznie.Przysiadł więcna oparciu fotela. Usiądz, Henri.Ten terminarz, który trzymasz w ręku pewnie wa\y z tonę  Henri posłuszniezajął miejsce, przez chwilę wiercił się, jakby mościł sobie gniazdo, po czym z kieszeni kamizelkiwydobył niedu\e okulary i przystąpił do rytuału nasadzania ich na nos.To podsuwał je wy\ej, tozsuwał ni\ej, a wszystko razem trwało bez końca.Gdyby robił to ktokolwiek inny, Aleksander dawnostraciłby cierpliwość, ale staruszka darzył autentyczną sympatią.Ich znajomość zaczęła siędwadzieścia lat temu, kiedy Henri, wiedząc o długim wykładzie, jakiego młody ksią\ę musiałwysłuchać na temat zasad dobrego wychowania, dał mu na pocieszenie kawałek czekolady. Wasza Wysokość pamięta, oczywiście, o dzisiejszej kolacji u państwa Cabotów? Atrakcjąwieczoru będzie występ mademoiselle Cabot, która zagra na fortepianie. Dość wątpliwa to atrakcja, Henri. Jak Wasza Wysokość uwa\a. Oczy staruszka zalśniły wesoło, ale jego głos pozostałneutralny. Wśród zaproszonych gości będzie członek rady, monsieur Trouchet.Przypuszczalniezechce omówić z Waszą Wysokością projekt nowej ustawy zdrowotnej. Dzięki za ostrze\enie, Henn.Aleks zastanawiał się, czy zdoła wytrzymać na przyjęciu i nie umrzeć z nudów.Podejrzewał, \eczcigodna madame Cabot posadzi go pomiędzy sobą a swoją szkaradną, mówiącą piskliwym głosemniezamę\ną córką. Wiele by dał, aby móc zostać w domu, a wieczorem, w blasku księ\yca, przejść się po ogrodzie.Z Eve, która pachniałaby piękniej ni\ porastające ogród kwiaty.Której skóra byłaby bardziejjedwabista od płatków jaśminu.Która patrzyłaby na niego swoimi wielkimi, niebieskimi oczami,kusiła go spojrzeniem, uśmiechem, szeptem.Która powoli wyciągnęłaby ręce i zarzuciła mu je naszyję.Która.Szlag by ją trafił! A jutro? Co mnie czeka?  Aleksander wstał z fotela i podszedłszy do okna, utkwił wzrok wrozciągającej się za ogrodem gładkiej tafli morza.Henri natychmiast poderwał się na nogi. O ósmej Wasza Wysokość zje śniadanie z prezesem firmy spedycyjnej Dynab Shipping powiedział, zerkając do terminarza. O dziesiątej piętnaście pojawi się na otwarciu MuzeumMorskiego w Hawrze.O wpół do drugiej wygłosi krótkie przemówienie podczas uroczystego lunchu,z którego dochód będzie przeznaczony na szpital St.Alban.O trzeciej czterdzieści pięć.Aleksander westchnął; resztę jutrzejszych planów puścił mimo uszu.Przynajmniej jest u siebie,w Cordinie, pocieszał się.Zimą wyruszy z oficjalną wizytą do kilku państw europejskich; ju\ terazczynione są przygotowania.Kiedyś odwiedzi wrzosowiska w Kornwalii i winnice we Francji niejako przedstawicielCordiny, lecz jako zwykły turysta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •