[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnie podziwiał w niej wielką pewność siebie i upodobanie do życia w wielkim stylu.Kilka razy słyszałem, jak mówił z podziwem, że drugiej takiej kobiety jak hrabina darmo by szukać.Nigdy nie przejmował się tym, że zazwyczaj była naszą przeciwniczką i stawała po stronie naszych najzagorzalszych wrogów.— Proszę nie przechodzić obok mnie obojętnie — powiedziała hrabina.— Mam panu coś ważnego do powiedzenia.Niech pan nie próbuje mnie aresztować; to byłoby głupie.Pan zawsze był dość głupi.Ależ tak, wiem co mówię.Postępuje pan niemądrze, lekceważąc nasze ostrzeżenie.Niech pan natychmiast opuści Anglię.Mówiąc całkiem szczerze, nic pan tu nie wskóra.Panu nigdy się nic nie udaje.— W takim razie — powiedziałem zimno — nie rozumiem, dlaczego zależy wam na tym, żebym opuścił ten kraj.Hrabina wzruszyła ramionami.Ramiona miała piękne i poruszała nimi z wielką gracją.— Jeśli chodzi o mnie, byłabym skłonna zgodzić się z panem.Zostawiłabym pana tutaj i pozwoliła mu kontynuować zabawę.Szefowie wszakże obawiają się, że może pan powiedzieć coś, co będzie wskazówką dla ludzi od pana inteligentniejszych.Dlatego musi pan wyjechać.Hrabina najwyraźniej nie miała wielkiego mniemania o mnie i o moich umiejętnościach.Postanowiłem nie okazywać niezadowolenia, gdyż przyszło mi na myśl, że pewnie chce mnie zdenerwować i przekonać, że jestem człowiekiem, z którym Wielka Czwórka nie musi się liczyć.— Usunięcie pana nie sprawiłoby nam trudności — mówiła dalej hrabina — ja jednak bywam czasem sentymentalna.Wstawiłam się za panem.Ożenił się pan przecież z bardzo miłą kobietą.Biedny, mały pan, którego dzisiaj już nie ma na tym świecie, byłby zadowolony, gdyby wiedział, że pan nie straci życia.Muszę przyznać, że zawsze go lubiłam.Był mądry, bardzo mądry! Gdyby nie fakt, że walczył sam przeciwko czwórce przeciwników, obawiam się, że mógłby nas pokonać.Przyznam szczerze, że uważam go za swojego mistrza.W dowód uznania złożyłam na Jego grobie piękny wieniec z purpurowych róż.Purpurowe róże symbolizują mój temperament.Słuchałem jej w milczeniu, z rosnącym oburzeniem.— Wygląda pan jak muł, który kładzie po sobie uszy i wierzga.Cóż, ostrzegłam pana.Niech pan nie zapomina, że trzecie ostrzeżenie przyjmie pan z rąk Niszczyciela.Po tych słowach dała kierowcy znak i samochód szybko odjechał.Zapamiętałem sobie jego numer, chociaż nie miałem najmniejszej nadziei, że to mi w czymś pomoże.Wielka Czwórka nigdy nie zapominała o najdrobniejszych nawet szczegółach.Wróciłem do domu.Zacząłem się bać.Potok słów, jaki wyrzuciła z siebie hrabina, uświadomił mi jedno: moje życie wisi na włosku.Nie zamierzałem się poddawać, postanowiłem jednak, że będę ostrożniejszy.Myślałem o tym i zastanawiałem się, co powinienem zrobić, kiedy zadzwonił telefon.— Słucham.Kto mówi?Usłyszałem chrapliwy głos.— Tu szpital St Giles’s.Przyniesiono do nas Chińczyka, który został pchnięty nożem.Nie pożyje długo.Dzwonimy do pana, gdyż w jego kieszeni znaleźliśmy kartkę z pańskim adresem.Zdziwiłem się.Po chwili zastanowienia postanowiłem pojechać do szpitala St Giles’s, niedaleko portu.Przyszło ml do głowy, że Chińczyk najpewniej zszedł ze statku.Dopiero po drodze przyszło mi do głowy, że — być może — pakuję się w pułapkę.Może wszystko zostało zaaranżowane? Chińczyk może być człowiekiem Li Chang Yena.Przypomniałem sobie pułapkę zastawioną na Poirota w chińskiej dzielnicy.Czy znów mam dać się oszukać?Po krótkim namyśle doszedłem jednak do wniosku, że wizyta w szpitalu nie może mi zaszkodzić.Prawdopodobnie tym razem nie zastawiono na mnie pułapki, tylko — jak się niezbyt ładnie mówi — zarzucono haczyk.Umierający Chińczyk przekaże ml jakieś informacje i skieruje mnie tam, gdzie Wielka Czwórka będzie mogła mnie dopaść.Postanowiłem mieć się na baczności, cały czas udając naiwną wiarę we wszystko, co usłyszę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •