[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wy pluła jabłko  w końcu jej nato pozwolili. Nie wiem  jęknęła. Jego& jego nie& nie wiem& gdzie& Słuchaj teraz uważnie, szmato.Jeżeli nie zrobisz grzecznie tego, co ci każę, wy ruchamy ciętak, że nie będziesz mogła chodzić.A potem to samo zrobimy z małą.Słowa uderzały w nią silniej niż ciężkie brutalne dłonie.Miała wrażenie, że ciosy padająwewnątrz jej głowy i nie jest w stanie się przed nimi osłonić ani uchy lić. Nie wiem  jęknęła. Tutaj go nie ma, nie wiem, gdzie jest. Przekaż mu, że jeśli napisze choć jedno słowo więcej, wrócimy. Tak  zgodziła się. Powiem mu, obiecuję, że mu powiem.Dopiero kiedy sobie poszli, przy pomniała sobie, że Pawło jest w Danii.U Anny.I sporo czasuminie, zanim wróci do domu.Trzy mając się blisko ściany , po omacku ruszy ła z sy pialni nakory tarz i dalej, do pokoju Katery ny.W środku paliło się światło, Katery na jednak spała.Leżałaz czerwony mi rozpalony mi policzkami i kołdrą w połowie skopaną, ale spała, nic jej się nie stało.Natasza osunęła się na podłogę i niemal godzinę siedziała, przy ciskając kolana do piersi, zanimpoczuła się dość silna, by wstać, znalezć telefon i zadzwonić do Pawła.Mówił tak, jakby nie rozumiał, co się stało.Mimo że wszy stko mu opowiedziała, powtórzy ła ichsłowa, on wciąż nie rozumiał. Jak to, alarm się nie włączy ł?  py tał, jakby to miało jakieś znaczenie. Powiedzieli, że& Pawło, musisz wracać do domu.Naty chmiast.Sły szy sz? Wrócę jak najprędzej  odparł. Nie możesz do tego czasu pojechać do swoich rodziców?Skarbie, doskonale rozumiem, że się boisz, ale im o to chodzi.Po to właśnie to robią. Chy ba nie będziesz więcej pisał, prawda?  dopy ty wała. Zrobisz, co każą, prawda?Po drugiej stronie linii zapanowała cisza. Powiedzieli, o czy m mam nie pisać?  spy tał wreszcie. Nie.Ty lko że masz przestać. Przecież to moja praca  powiedział. Z niej ży jemy.Nie mogę jej rzucić ot tak.Wy buchła płaczem tak gwałtowny m, że niemal dławiła się od smarków. Możesz przecież pisać ty lko o dobry ch rzeczach  powiedziała. O takich, żeby wszy scy by lizadowoleni. Z tego nie da się ży ć  odparł.Do Kurachowego mogły pojechać najwcześniej rano, kiedy znów będą kursowały pociągi.Na razie więc Natasza wzięła z kuchni nóż i z zapamiętaniem zaczęła wy łamy wać szuflady jegobiurka  te, które zawsze zamy kał na klucz i do który ch nie pozwalał jej zaglądać.Niewieleznalazła.Wcześniej widziała w nich znacznie więcej  stare zdjęcia, wy cinki z gazet.Popierwszy m włamaniu Pawło kupił skaner i od tamtej pory często z niego korzy stał, może więc niemiał już potrzeby trzy mać aż ty lu zdjęć.By ły też jakieś wy ciągi z konta, kilka pusty ch kopert.Dy ktafon.Niedawno kupiony aparat cy frowy.Paczka kondomów, na której widok w normalny chokolicznościach jej zazdrość uruchomiłaby wszy stkie alarmy.Teraz by ło jej niemal wszy stkojedno.Kilka minut trwało, nim się zorientowała, jak się przegląda zdjęcia w aparacie, a gdy jużzałapała, trudno by ło jej cokolwiek z nich wy czy tać.Patrzy ła na fotografie różny ch osóbi miejsc, nic jednak nie wy dawało jej się znajome.Włączy ła dy ktafon, nie by ło żadnegonagrania.Przy pomniała sobie, że Pawło już go nie uży wa, kiedy rozmawia z ludzmi.Teraznagry wał rozmowy telefonem komórkowy m i zapisy wał na małej płaskiej karcie pamięci, którą wsuwało się w bok aparatu.Dopiero na końcu przejrzała wy ciągi z konta.Wszy stkie by ły z karty kredy towej U-Card,której Pawło uży wał najczęściej.Zdziwiła się, że ma tak duże zadłużenie.I jak to możliwe, że nato konto nigdy nic nie wpły wa? Spojrzała na długi rząd liczb.Same wy płaty , żadny ch wpłat.Zgodziła się wprawdzie, by ich finansami w całości zajmował się Pawło, lecz nawet ona miałaświadomość, że to nie jest normalne.Inni ludzie co miesiąc spłacali karty U-Card  ty le akuratwiedziała.Może ze spłatą karty by ło tak jak z czy nszem  że Pawła obowiązy wały inne zasady niżwszy stkich.Nagle na wy świetlaczu aparatu pojawiły się dwa zdjęcia, które w ten czy inny sposób by ły zesobą powiązane.Nie by ła pewna jak, lecz z całą pewnością istniał między nimi jakiś związek.Obaprzedstawiały drobną starszą panią.Na jedny m potężny mężczy zna w prochowcu pomagał jejwy siąść z jeszcze większego samochodu.Na drugim kobieta patrzy ła z szerokim uśmiechemw górę na innego mężczy znę, którego Natasza znała głównie stąd, że kiedy ś grał w reprezentacjinarodowej w piłce nożnej.My koła Filipenko.Kobieta, która dłońmi obejmowała jego twarz, by łajego matką.Tetianą Filipenko.Właścicielką firmy U-Card. Do kogo zadzwonisz, gdy na koncie pustka? U-card, U-card, U-card! Wy kręcasz osiemset,cztery sta i dwieście dwadzieeeeeeeeeeeeeeeścia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •