[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stanęło na tem, że się dali dobrowolnie; wielkaczęść obiecała się a d d i c e r e s t i p e n d i i s149 króla jegomości, a wszyscy przysięgli idaniem ręki od przedniejszych kapitanów, a potem i pismem utwierdzili, że nigdy w Moskwieprzeciw królowi jegomości służyć nie mają.Pan hetman im też obiecał przy zdrowiu i majęt-nościach ich zachować i którzyby służyć nie chcieli wolne przejście do ojczyzny u króla je-gomości otrzymać.I n t e r i m150 gdy się te traktaty dzieją, kniaz Andrzej Galicyn i kniaz Daniło Mezecki,którzy byli z bitwy w lasy pouciekali, okolno, że nasi i zajść nie mogli, w kilkaset koni przy-biegli znowu do onej wioski obostrożonej, w której, jako się wspomniało, został jeszcze byłsam kniaz Dymitr: i Pontus i Horn z nimi się wrócili.I snadz radby był Pontus oną umowęrozerwał; ale żołnierze dzierżyli jej się mocno.Kniaz Dymitr i kniaż Galicyn, widząc (bo tobyło i n c o n s p e c t u151 że się cudzoziemcy z panem hetmanem zsyłają, jęli tyłem onejwioski przez swój obóz, który za wsią był, gwałtownie ku lasowi uciekać, co najkosztowniej-sze rzeczy, kubki, czary srebrne, szaty, sobole, rozłożywszy na widoku w obozie swym.Rzu-cili się nasi w pogoń, ale mało ich goniło; padli w obozie na łupie onym, bo też to Moskwa nato uczyniła, żeby naszych od gonienia zabawili.Gdyśmy do nieprzyjaciela szli, tylko działka,a samego pana hetmana kareta była; nazad się wracając, było wozów, kolas ledwie nie więcejnizli nas.Bo zaprzężone stały moskiewskie kolasy, które nasi naładowawszy łupami wzięli, iw onym złym lesie nawięzło ich gwałt, że jezdzie mijać ich z trudnością przychodziło; gdypan hetman, obawiając się, żeby co niebezpiecznego na obóz od Wałujewa w niebytności jegonie padło, kwapił się i tego dnia zaraz do obozu się wrócił.147wielkiemi ciężkiemi mieczami obosiecznemi.148opuszczeni od zasłony.149zaciągnąć na żołd.150tymczasem.151na widoku.23 Kniaz Dymitr, choć niewiele ich za nim goniło, uciekał potężnie, na błocie konia, na któ-rym siedział, i ubuwia zbył; boso na lichej szkapinie pod Możajsk do monasteru jechał.Tam-że konia i obuwia dostawszy, nic się nie obawiając do Moskwy jechał.Możajszczanom, któ-rzy do niego byli przyszli, rozkazał, żeby łaski u zwycięzcy prosili, gdyż obronić się sposobunie mieli.Jakoś tedy Możajszczanie wyprawili do pana hetmana imieniem swem i kilku in-szych zamków: Borysowa, Werehi, Ruzy imieniem, poddaństwo ofiarując.Bitwa ta trafiła się na dzień 4 lipca, zginęło z cudzoziemców do tysiąc dwieście człeka.Moskwy najwięcej w pogoni po różnych miejscach.I w naszych też nie było bez szkody, za-bity pan Lanckoroński, towarzyszów samych lepiej niżeli przez sto, oprócz pacholików, konipocztowych; oprócz tych, co się wyleczyło, więcej niż czterysta zabitych.Wałujew o odejściu i zwróceniu się pana hetmana zgoła nic nie wiedział; aż w nocy pie-chota z szańców poczęli wołać, powiadając im d e e v e n t u152 bitwy.Nie dawali temu wia-ry aż nazajutrz rano pan hetman, chorągwie i więznie kazał im ukazać; wskazał do Wałujewa; Jeśli nie wierzycie, żeby posłał na miejsce, gdzie bitwa była ;  jakoż posyłał tam Wałujew.Wtem też przyszli nazajutrz cudzoziemscy żołnierze, którzy byli przy chorągwiach zostali;bo wiele ich w lasy pouciekało, nie wiedząc co się z ich towarzystwem dzieje, tułali się poróżnych miejscach, nie rychło potem po kilkunastu, po kilkudziesiąt, schodzili się do swoich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •