[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— A czy ktoś tu w ogóle miewa czas? — spytała.— Będziemy mieć czas — zapewnił.— Gdy się skończą wreszcie Nici, cały czas będzie należeć do nas.— Postanowiłeś już, gdzie zamieszkamy, gdy się to wszystko skończy?Spochmurniał i zbył pytanie ruchem ręki.Niepokoiła ją ta niechęć.Na pewno powinni dostać zgodę na wybór dowolnego miejsca, oprócz pięknego Honsiu, które pominą, szanując zainteresowanie F’lessana.Ale co… nagle opanowała ją straszna myśl.Nie poddała się jednak nieuzasadnionemu niepokojowi; ukryła go głęboko w myślach.Co się stanie, jeśli Ramoth nie wystartuje do lotu godowego w jednym z nadchodzących Obrotów, jak Solth Bedelli? R’mart z radością przeniósł się ze swoją kobietą do Południowego Weyru.Ale Lessa jakoś zawsze wierzyła, że pozostaną z F’larem Władcami Weyru aż do końca Przejścia.Naturalnie nadejdzie czas, że Ramoth przestanie być płodna, ale jeszcze nieprędko.Lessa niecierpliwie potrząsnęła głową na wspomnienie tego, jak niedawno; Ramoth wzniosła się ku niebu, rzucając spiżowym smokom wyzwąnie, a Mnementh dzielnie wygrał wyścig do samicy.Uśmiech na twarzy Lessy pogłębił się, gdy smoczyca pochwyciła tę myśl.Ale Mnementh był stale zagrożony kontuzjami.Jest silny i mądry w walce z Nićmi.Unika poparzeń i popiołów równie sprawnie, jak zielone smoki, odparła Ramoth z wielką pewnością.Nie zgodzę się na innego spiżowego, zresztą inne nie są tak śmiałe.Nawet jeśli Mnementh sypia dłużej niż w młodości.Bądź spokojna.Silna więź między jeźdźcami zawsze pozwalała F’larowi odgadnąć, kiedy Ramoth rozmawia z Lessą.Uniósł brew.— Co jej chodzi po głowie? — zaśmiał się.— Albo tobie?— Kiedy się zdecydujesz, co będziemy robić po ustaniu Opadów? — spytała z lekkim niepokojem w głosie, jakby tego dotyczyła uwaga Ramoth.Posłał jej długie, spokojne spojrzenie.— Zamieszkamy, gdzie zechcemy.Jednego możesz być pewna: od nikogo nie będziemy zależni.— Na moment zacisnął szczęki z nieustępliwą miną.— Cóż za miła odmiana — odparła najbardziej zdawkowym tonem, na jaki ją było stać.— Zobaczymy, może nada się jedna z tych wysp na wschodzie?— Coo? — spytała gniewnie, a potem uświadomiła sobie, że dała się nabrać.Zachichotał.Przynajmniej był w dobrym humorze.— Wiem, że pogoda jest tu okropna, ale całe życie spędziłem na tej kupie skał — rzucił jej krótkie spojrzenie, sprawdzając, czy się z nim zgadza.— Latem w skałach jest chłodno — zgodziła się z rezerwą, a potem dodała z nostalgią w głosie: — Pomyśleć, że tu tworzyliśmy historię…— No właśnie.Popatrz, ile się zmieniło, od kiedy zostaliśmy Władcami Weyru.— A oprócz tego cholernie dużo strat w zeszłym Obrocie.— „Każda rzecz ma swój czas i każde przedsięwzięcie ma swój czas pod niebem” — zacytował cicho.W oczach Lessy wezbrały łzy na wspomnienie Robintona i Assigi.Dwa Obroty i kilka miesięcy to zbyt krótko, by pogodzić się z podwójną stratą.— Bardzo mi brak Robintona.— A komu go nie brak? — spytał łagodnie F’lar.Uniósł z rezygnacją dłoń i mówił dalej: — Myślałem raczej o Laudeyu i Warbrecie.I o dobrym starym R’gulu — westchnął ze smutkiem na wspomnienie.— Trzeba umieć wybaczać — przypomniała mu z typową dla siebie ironią.Spiżowy jeździec był dla nich obojga jak zadra, pomimo że pozornie akceptował przywództwo Weyru Benden.Zawsze jednak, gdy przyjmował polecenia F’lara, dawał mimochodem do zrozumienia, że on, R’gul, postąpiłby inaczej.— Ale przecież cię słuchał, a jego skrzydło uważało go za dobrego dowódcę.F’lar mruknął coś, obracając w ręku nóżkę kieliszka, pochłonięty obserwowaniem rubinowego wina.— Szkoda mi Laudeya — powiedziała, skubnąwszy kawałek ciasta — choć lubię Langrella, jest dobrym Władcą Igenu.Miły jest.— I przystojny.Lessa spojrzała na swojego partnera.— Przydałaby mu się dobra żona.— Znajdzie sobie kogoś bez trudu — F’lar pogrzebał chwilę wśród łakoci w koszyku, aż wreszcie wybrał trójkątne ciasteczko i wsadził sobie do ust.— Niezłe.Znalazła drugie takie samo.— Rzeczywiście — przyznała i oblizała wargi.F’lar sączył wino, spoglądając na nią spod oka.— Czy poprzesz Janissian jako Władczynię w Południowym Bollu? Trzeba będzie o tym zdecydować na następnej Radzie.— Wiesz, że w Bollu była już władczyni, istnieje więc historyczny precedens.Przytaknął ruchem głowy, czekając, co ona powie.— Lady Marella bez wątpienia kierowała Warownią od dawna, ratując twarz Sangelowi.Dzięki niej Janissian kształciła się w szkole na Lądowisku.— Groghe ją lubi.Dziewczyna jest też w odpowiednim wie Wszyscy ją szanują.Lessa wzruszyła ramionami.— Jaxom twierdzi, że jest równie dobrą organizatorką jak Sharra.Chętnie na jej rzecz zrezygnuje z bycia najmłodszym Władcą Warowni.F’lar wyciągnął prawą nogę i skrzywił się, gdy ścięgno nie pozwoliło mu jej wyprostować.Westchnął.Wszystko w porządku, powiedział Mnementh tylko do Lessy, budząc się na moment z drzemki.— Tyle, że cały czas przekonywał mnie, że nie ma ochoty na tańce — odparła Lessa.— Potrzebujemy młodych umysłów, które poradzą sobie ze zmianami.Spojrzał na nią bursztynowymi oczami, rozbawiony i lekko protekcjonalny.— Młode głowy mogą być równie głęboko przekonane o własnej; nieomylności, jak stare.I w dodatku brak im doświadczenia.— Zjadł następne ciastko i oblizał palce.— Idarolan uczy się astronomii u jednego z czeladników Wansora.Poprosił Moriltona, żeby zrobił mu specjalne soczewki do teleskopu, który zamierza zamontować na tym swoim moście, przy Kostce Neratu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •