[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O jedenastej przybył oczekiwany przez Quinna mężczyzna.Zaparkował samochód na parkingu dla lokatorów po drugiej stronie ulicy, pokonał trzy stopnie wiodące do drzwi wejściowych swojego domu i wsadził klucz do zamka.Zanim go zdążył przekręcić, Quinn był u jego boku.- Julian.Julian Hayman odwrócił się przerażony.- Na Boga, nie rób tego, Quinn.Mogłem cię powalić.Hayman był nadal, w wiele lat po opuszczeniu pułku, w świetnej formie.Ale lata życia w mieście stępiły nieco dawny refleks.Quinn spędził te lata harując w winnicach pod palącym słońcem.Nie miał zamiaru sugerować, że mogło być odwrotnie, gdyby doszło do starcia.- Muszę znowu skorzystać z twojego archiwum, Julian.Hayman doszedł już do siebie.Potrząsnął stanowczo głową.- Przykro mi, stary.Nigdy więcej, nie ma szans; mówi się, że jesteś spalony.Ludzie szemrali.wiesz, w naszym kółku.o sprawie Cormacka.Nie mogę ryzykować.To ostateczna decyzja.Quinn zdał sobie sprawę z nieodwołalności decyzji.Trop się urwał.Odwrócił się, chcąc odejść.- A tak przy okazji - zawołał Hayman ze szczytu schodów.- Wczoraj jadłem obiad z Barneyem Simkinsem.Pamiętasz starego Barneya?Quinn skinął głową.Barney Simkins był dyrektorem firmy Broderick-Jons, towarzystwa ubezpieczeniowego Lloyda, które zatrudniało Quinna przez dziesięć lat na różnych placówkach w Europie.- Mówi.że ktoś dzwonił, pytając o ciebie.- Kto?- A bo ja wiem? Barney powiedział, że rozmówca był bardzo ostrożny.Przekazał, że jeśli chcesz się z nim skontaktować, zamieść w ciągu najbliższych dziesięciu dni małe ogłoszenie w paryskim wydaniu International Herald Tribune i podpisz je Q.- Nie podał żadnego nazwiska? - spytał Quinn.- Tylko jedno, stary.Dziwne nazwisko.Zack.ROZDZIAł PIęTNASTYQuinn wsiadł do samochodu i zajął miejsce za kierownicą obok Sam, która czekała na niego za rogiem w Mulberry Walk.Był zamyślony.- Zgodził się?- Co?- Hayman.Zgodzi się, żebyś wrócił do jego kartoteki?- Nie.Wykluczone, i to ostatecznie.Ale zdaje się, że ktoś inny chciałby się zabawić.Dzwonił Zack.To ją zaskoczyło.- Zack? Czego chce?- Spotkać się.- Jak cię, u diabła, znalazł? Quinn puścił sprzęgło i ruszył.- Miał szczęście.Wiele lat temu wspominano o mnie czasem, kiedy pracowałem u Brodericka-Jonesa.Zack znał tylko moje nazwisko i nazwę firmy.Okazuje się, że nie jestem jedyny, który sprawdza stare wycinki z gazet.Dzikim fuksem Hayman jadł akurat obiad z kimś z mojej starej firmy, gdy poruszono ten temat.Skręcił w Old Church Street i jeszcze raz w prawo, w King's Road.- Quinn, on będzie chciał cię zabić.Zlikwidował już dwóch swoich ludzi.Bez nich może cały okup zatrzymać dla siebie.Sprzątnie ciebie i koniec polowania.Najwidoczniej sądzi, że prędzej ty go złapiesz niż FBI.Quinn się zaśmiał:- Gdyby tylko wiedział, że nie mam zielonego pojęcia ani kim jest, ani gdzie go szukać.Postanowił nie mówić jej, iż przestał już wierzyć w to, że Zack jest mordercą Marchais i Pretoriusa.Co nie oznacza, iż ktoś taki jak Zack zawahałby się przed wyeliminowaniem własnego człowieka za odpowiednią cenę.Dawniej w Kongo kilku najemników zginęło z ręki takich samych typów jak oni.Ale nie podobał mu się zbieg okoliczności z czasem.Przyjechali z Sam do Marchais w kilka godzin po jego śmierci; na ich szczęście nie kręciła się tam policja.Jednakże gdyby nie szczęśliwe zderzenie za Arnhem, przybyliby do baru Pretoriusa z nabitym pistoletem w godzinę po jego śmierci.Całymi tygodniami siedzieliby w areszcie, policja Den Bosch prowadziłaby śledztwo.Skręcił z King's Road w Beaufort Street, jadąc w kierunku Bat-tersea Bridge i znalazł się w środku korka.Duży ruch uliczny w Londynie nie jest niczym dziwnym, lecz o tej porze w zimowy wieczór wydostanie się z miasta na południe nie powinno było przedstawiać problemu.Sznur samochodów, w którym tkwili, przesunął się kawałek i Quinn spostrzegł policjanta kierującego objazdem wokół metalowych słupków, blokujących wjazd na drugie pasmo jezdni.Samochody jadące na północ i na południe musiały - na zmianę - korzystać z tego samego pasma.Kiedy znaleźli się tuż przy blokadzie.Quinn i Sam zobaczyli dwa samochody policyjne z zapalonymi, kręcącymi się lampkami na dachu.Stały po dwóch stronach karetki, zaparkowanej z otwartymi drzwiami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Hegel (Routledge Philosophers) Frederick Beiser
- Pohl Frederik Kroniki Heechow
- Forsyth Frederick Diabelska alternatywa
- Forsyth Frederick Negocjator (SCAN dal 809)
- Forsyth Frederick Negocjator (2)
- Forsyth Frederick Negocjator (3)
- Anthony Piers Przesmyk Centaura (SCAN dal 931
- Norton Andre Prekursorka (SCAN dal 1109)
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- P.D. James Czarna wieza (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- facetzbook.opx.pl