[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wprawdzie oficer rotny, pan Nikita Ryków,Moskal, lecz dobry czÅ‚owiek, daÅ‚ siÄ™ udobruchać,Cóż, kiedy sam majora PÅ‚uta musiaÅ‚ sÅ‚uchać!Ten major, Polak rodem, z miasteczka Dzierowicz,NazywaÅ‚ siÄ™ (jak sÅ‚ychać) po polsku PÅ‚utowicz,Lecz przechrzciÅ‚ siÄ™; Å‚otr wielki, jak siÄ™ zwykle dziejeZ Polakiem, który w carskiej sÅ‚użbie zmoskwicieje.PÅ‚ut staÅ‚ z fajkÄ… przed frontem, w boki siÄ™ podpieraÅ‚I gdy mu kÅ‚aniano siÄ™, nos w górÄ™ zadzieraÅ‚,A za odpowiedz, na znak gniewnego humoru,WypuÅ›ciÅ‚ z ust kÅ‚Ä…b dymu i poszedÅ‚ do dworu.274 Pan TadeuszA tymczasem Rykowa SÄ™dzia uÅ‚agadzaI Asesora także na bok odprowadza;PrzemyÅ›lajÄ…, jak by rzecz zakoÅ„czyć bez sÄ…du,A co jeszcze ważniejsza, bez mieszaÅ„ siÄ™ rzÄ…du.WiÄ™c do majora PÅ‚uta rzekÅ‚ kapitan Ryków: Panie Major! co nam z tych wszystkich niewolników?Oddamy pod sÄ…d? bÄ™dzie szlachcie wielka bieda,A Panu Majorowi nikt za to nic nie da.Wiesz co, Major? ot, lepiej tÄ™ sprawÄ™ zagodzić,Pan SÄ™dzia Majorowi musi trud nagrodzić,My powiemy, że my tu przyszli dla wizyty,A tak i kozy caÅ‚e, i wilk bÄ™dzie syty.PrzysÅ‚owie ruskie: Wszystko można, lecz ostrożnie:I to przysÅ‚owie: Sobie piecz na carskim rożnie;I to przysÅ‚owie: Lepsza zgoda od niezgody;ZaplÄ…taj dobrze wÄ™zeÅ‚, koÅ„ce wsadz do wody.Raportu nie podamy, tak siÄ™ nikt nie dowie.Bóg daÅ‚ rÄ™ce, żeby brać, to ruskie przysÅ‚owie.SÅ‚yszÄ…c to Major wstaje i od gniewu parska: Czy ty oszalaÅ‚, Ryków? to sÅ‚użba cesarska,A sÅ‚użba nie jest drużba, stary, gÅ‚upi Ryków!Czy ty oszalaÅ‚? ja mam puszczać buntowników!W takim wojennym czasie! Ha, pany Polaki,Ja was nauczÄ™ buntu! Ha, szlachta Å‚ajdaki,DobrzyÅ„scy, oj, ja znam was! Niech Å‚ajdaki moknÄ…!(I zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ na caÅ‚e gardÅ‚o, patrzÄ…c w okno).Wszakże ten sam DobrzyÅ„ski, co siedzi w surducie -Hej, zdjąć mu surdut! - w roku przeszÅ‚ym na reducieZaczÄ…Å‚ ze mnÄ… tÄ™ kłótniÄ™.Kto zaczÄ…Å‚? on, nie ja.On, gdy taÅ„czyÅ‚em, krzyknÄ…Å‚:275 Adam Mickiewicz%7Å‚e wtenczas za puÅ‚kowej okradzenie kasyByÅ‚em pod Å›ledztwem, miaÅ‚em wielkie ambarasy,A jemu co do tego? Ja taÅ„czÄ™ mazura,On krzyczy z tyÅ‚u: - Szlachta za nim:Skrzywdzili mnie - a co? wpadÅ‚ w me szpony szlachciura.MówiÅ‚em: Ej, DobrzyÅ„ski! ej, przyjdzie do wozaKoza - a co? DobrzyÅ„ski, widzisz! bÄ™dzie Å‚oza.Potem SÄ™dziemu szepnÄ…Å‚, schyliwszy siÄ™, w ucho: JeÅ›li chcesz, SÄ™dzio, żeby to uszÅ‚o na sucho,Za każdÄ… gÅ‚owÄ™ tysiÄ…c rubelków gotówkÄ….TysiÄ…c rubelków, SÄ™dzio, to ostatnie słówko.SÄ™dzia chciaÅ‚ targować siÄ™, lecz Major nie sÅ‚uchaÅ‚,Znowu biegaÅ‚ po izbie, dymem gÄ™sto buchaÅ‚,Podobny do szmermelu albo do rakiety.ChodziÅ‚y za nim proszÄ…c i pÅ‚aczÄ…c kobiety. Majorze - mówiÅ‚ SÄ™dzia - choć pozwiesz do prawa,Cóż wygrasz? Tu nie zaszÅ‚a żadna bitwa krwawa,Nie byÅ‚o ran; że zjedli kury i półgÄ…ski,Za to wedle Statutu zapÅ‚acÄ… nawiÄ…zki.Ja na pana Hrabiego nie zanoszÄ™ skargi,To tylko byÅ‚y zwykÅ‚e sÄ…siedzkie zatargi. A czy SÄ™dzia - rzekÅ‚ Major -żółtÄ… ksiÄ™gÄ™ czytaÅ‚? Co to za żółta ksiÄ™ga? pan SÄ™dzia zapytaÅ‚. KsiÄ™ga - rzekÅ‚ Major - lepsza niż wasze statuty,A w niej pisze co sÅ‚owo: stryczek, Sybir, knuty;KsiÄ™ga ustaw wojennych, teraz w Litwie caÅ‚éjOgÅ‚oszonych; już pod stół wasze trybunaÅ‚y.276 Pan TadeuszPodÅ‚ug ustaw wojennych za takowÄ… psotÄ™Pójdziecie już to najmniej w sybirnÄ… robotÄ™. ApelujÄ™ - rzekÅ‚ SÄ™dzia - do gubernatora. Apeluj - rzekÅ‚ PÅ‚ut - choćby do Imperatora.Wiesz, że gdy Imperator zatwierdza ukazy,Z Å‚aski swej czÄ™sto karÄ™ powiÄ™ksza dwa razy.Apelujcie, ja może wynajdÄ™ w potrzebie,Mospanie SÄ™dzio, dobry kruczek i na ciebie.Wszak Jankiel, szpieg, którego już rzÄ…d dawno Å›ledzi,Jest twoim domownikiem, w karczmie twojej siedzi.MogÄ™ teraz was wszystkich wziąć w areszt od razu. Mnie - rzekÅ‚ SÄ™dzia - brać w areszt? jak Å›miesz bez rozkazu?I przychodziÅ‚o coraz do żywszego sporu,Gdy nowy gość zajechaÅ‚ na dziedziniec dworu.Wjazd tÅ‚umny, dziwny.Przodem, niby laufer, bieżyOgromny, czarny baran, a Å‚eb mu siÄ™ jeżyCzterema rogami, z których dwa jako kabÅ‚Ä…kiKrÄ™cÄ… siÄ™ koÅ‚o uszu, ubrane we dzwonki,A dwa, od czoÅ‚a na bok wysuwajÄ…c koÅ„ce,WstrzÄ…sajÄ… kulki krÄ…gÅ‚e, mosiężne, brzÄ™czÄ…ce.Za baranem szÅ‚y woÅ‚y, trzoda owiec, kozy,Za bydÅ‚em cztery ciężko pakowane wozy.Wszyscy odgadli, że to wjazd ksiÄ™dza Kwestarza.WiÄ™c pan SÄ™dzia, powinność znajÄ…c gospodarza,StaÅ‚ w progu witać goÅ›cia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •