[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To moja praca, Kel. I bardzo się cieszę, że ją wykonujesz. Kel schował tunikę do kosza, a wisior dosakiewki. Skoro więc gotów jesteś założyć, że jest dzika, przyjmuję twoją opinię, jakbybyła kupieckim złotem.A teraz, powiedz mi, co sądzisz o tej dziewczynie? Myślisz, żewarto ją będzie sprzedać?166 Ardan przechylił nieco głowę na bok. Aha.Tak myślę.Najpierw musi nam powie-dzieć, skąd wzięła ten materiał, jeśli wie, i jeśli jest na tyle rozgarnięta, żeby pamiętać.U niektórych z tych dzikich szwankuje pamięć. Ardan podrapał się po boku przeztunikę i zjadł kawałek sera. Są tacy niewolnicy, co zbiegli, albo i jakieś wyrodki, bie-gają ci oni jak te dzikusy i niemal zawsze przymierają głodem, albo jedzą robaki, czyco innego.Maja dzieciaki, te wyrastają na takich samych i mają trudności z myśleniemo wszystkim, co nie ma związku z żarciem. Nie wyobrażam sobie, żeby jedzenie robaków dobrze im robiło na rozum  przy-znał Kel. Rozum jednak nie jest bardzo potrzebny, szczególnie dziewczynie.Nietrzeba rozumu, żeby pościelić łóżko, ani żeby się w nim położyć, no nie?  Roześmiałsię, a Ardan wraz z nim. Znasz się na ciałach, Ardan, co jeszcze myślisz o niej? Skoro już pytasz mnie o opinię, powiem ci, że piękna to ona nie jest, ale dostanieszniezłą sumkę. Ardan wykręcił nieco szyję, żeby lepiej przyjrzeć się śpiącej dziewczy-nie. Te rude włosy są ładne, szkoda tylko, że obcięła je tak paskudnie krótko.Możeszteż wystawić ją jako wojowniczkę.Na arenie też nie trzeba mieć rozumu, tylko zdrowąchęć przeżycia i dobry refleks.Z tych dzikusów można zrobić niezłych wojowników,jeśli tylko złapie się ich wystarczająco młodo. To jest myśl  powiedział zadowolony Kel.Szkoda, że nie można jej sprzedaći schować całej sumy dla siebie.Z pewnością ktoś doniósłby o tym, to jasne jak słońcena niebie.Lord Berenel nie był złym panem, ale nie ma mowy, żeby pozwolił na coś ta-kiego.Gdyby Kel go oszukał, powiesiłby sobie na ścianie jego skórę.Jednak sprzedać ją i zatrzymać sobie część zysku, szczególnie jeśli dostanie dobrącenę  to zupełnie co innego.Berenel nie miał nic przeciwko drobnemu podskubywa-niu, tym bardziej, że towar spadł im iście z nieba.Ardan wstał i podszedł do Kela, który przyglądał się śpiącej dziewczynie.Jak Ardanpowiedział, nie była pięknością, ale nie była też brzydka.Atrakcyjna, uznał Kel.Słowoto dość dobrze określało jej wygląd.Ciemnorude włosy w zmierzwionych splotach za-słaniających uszy i sięgających do ramion, opalona na złoto skóra, przyzwoita figura.Aadna twarz  wznoszące się hakami brwi, wydatne kości policzkowe i ostry, małypodbródek, który nadawał jej wygląd lisicy.Atrakcyjna, zdrowa i wytrzymała.Powinien dostać za nią przyzwoitą cenę; więcej,niż przyzwoitą, jeśli zdoła wmówić kupującym, że jej dzikość jest zaletą, jak sugerowałArdan.Czasami Ardan nie wiadomo skąd brał doskonałe pomysły. Niezle  rzekł Ardan po dłuższym przyjrzeniu się. Wiesz, gdyby ubrać jąw taką krótką, skórzaną tunikę, żeby pokazała te długie nogi, zapuścić jej jeszcze tro-chę włosy i wystawić na arenie, byłaby niezłą ciekawostką.Tym lepszą, jeśli umie się bić.Uważam, że trzeba kazać handlarzom tak ją zachwalać.167 Uwagi Ardana dotyczące handlu, choć nieczęste, nigdy nie zawodziły.Kel pokiwałgłową i postanowił podzielić się zyskiem po równo ze swym zastępcą. Czy nie sądzisz, że utrzymywanie jej w stanie uśpienia, dopóki nie dotrzemy domiasta, może być ryzykowne?  zapytał.Ardan potrząsnął głową. E, tam.Nie możemy marnować czasu na szarpanie sięz dzieciakiem.Nie jesteśmy przygotowani do handlu niewolnikami.Widzi mi się, żejeśli będziemy mówić jej, że jesteśmy przyjaciółmi, którzy zabierają ją w bezpiecznemiejsce i nie przestaniemy poić ją wywarem makowym, lepiej na tym wyjdziemy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •