[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Minnie pozwoliła mu wybrać farbę.Na ścianywybrał błękitną, a na drzwi i listwy podłogowe  jaskrawoniebieską.Zaproponowała, że będąmalować razem, i spędzili cały weekend przy włączonym radiu, zdzierając tapety i malującściany.Drzwi do domu trzasnęły.Minnie stanęła w progu z dłonią przyciśniętą do czoła. Co się stało?  zapytał Daniel.Potrafił już odczytywać jej miny.Często marszczyła brwi, nawet gdy całkowicie zadowolonakrzątała się po domu.Kiedy była zmartwiona lub zła, zmarszczka z czoła znikała, a kąciki jej ustwykrzywiały się lekko do dołu. Chodz, chłopcze, wejdz do środka.Tricia właśnie dzwoniła.Jedzie po ciebie.Był ciepły letni dzień.Daniel zgrzał się, oporządzając zwierzęta, a jednak teraz przeszył gonagły dreszcz.Słońce wciąż stało wysoko na przerazliwie niebieskim niebie, ale on poczuł, jakpodwórze przykrywa nagły cień.Oparł jedną dłoń na Hectorze.Stary kozioł spłoszył się i odskoczył w bok na długośćprzytrzymującej go liny.  Nie.Nigdzie nie jadę.Nie wyjeżdżam& Ja& Czekaj, czekaj.Nie sądzę, żeby chciała cię przenieść.Chodzi o spotkanie z twoją mamą.Minnie stała w progu ze skrzyżowanymi ramionami.Patrzyła na Daniela z zaciśniętymiwargami.Miał wrażenie, że wszystko wokół stało się za głośne.Pszczoły huczały, a kury wrzeszczały.Przycisnął dłonie do uszu.Minnie podeszła do niego, ale wyrwał się jej i wbiegł do domu.Znalazła go skulonego za fortepianem w pokoju.Zawsze się tam chował, gdy czuł się tak, jakteraz.Chociaż dawno mu się to już nie zdarzyło.Gdy szła w jego stronę, obserwował jej stopy, grube, w brudnych pantoflach, a potem przedjego oczami pojawiły się jej kostki.Usiadła na fotelu niedaleko fortepianu. Nie musisz jechać, kochanie, to twoja decyzja, ale myślę, że tak może być najlepiej.Wiem,że cię to przeraża.Długo jej już nie widziałeś, co?Daniel poruszył się i kopnął delikatnie fortepian.Instrument wydał głuchy dzwięk, jakbychłopiec sprawił mu ból.Dzieciak pociągnął nosem.Z tego miejsca wyczuwał zapachnielakierowanego drewna.Działał na niego kojąco. No, chodz do mnie.Normalnie nie posłuchałby jej i tkwił dalej w jednym miejscu.Jeśli był zdenerwowany,Minnie zostawała z nim, a gdy był spokojny, czekała przy drzwiach.Dzisiaj, nie chcąc, żebyodeszła, wstał i usiadł na poręczy jej fotela.Przytuliła go do siebie.Podobało mu się to, że jesttaka duża.Nawet gdy był małym dzieckiem, jego mama wydawała mu się niezwykle krucha.Czasami, gdy trzymała go kościstymi rękoma, sprawiała mu ból swoim kłującym, natarczywymuściskiem.Czubkiem głowy Daniel odnalazł okrągłą krawędz podbródka Minnie. Wydaje mi się, że chcą z tobą tylko porozmawiać.Potem wrócisz, a ja ci zrobię na kolacjępieczeń wieprzową.Pojadę specjalnie ją kupić, kiedy cię nie będzie.Zrobimy niedzielną ucztęw sobotę, specjalnie dla ciebie. Z puddingiem? Ależ oczywiście.I z sosem, i z marchewkami, które sam wyhodowałeś.To najsmaczniejszemarchewki w historii.Masz do tego talent.Zsadziła go z fotela. No dobrze, to biegnij się umyć.Tricia zaraz tu będzie.Daniel obejrzał się na Minnie przez ramię, gdy pracownica opieki społecznej prowadziła godo samochodu.Miał na sobie koszulkę w kratkę i niebieskie dżinsy.Wróciło nagle znajomeuczucie, jakby ktoś wyjął mu wszystkie wnętrzności i zastąpił je kulkami papieru albo suchymiliśćmi.Czuł się pełny, a jednocześnie pusty i lekki.Na szyi zawiesił naszyjnik mamy.Siedzącobok Tricii w samochodzie, obracał go między kciukiem a palcem wskazującym. Dużo lepiej się sprawujesz, Danny.Tak trzymać. Zamieszkam z mamą?  zapytał, wyglądając przez boczne okno, jakby kierował to pytaniedo przechodniów. Nie. Przenosicie mnie gdzieś? Na razie nie.Wieczorem wrócimy do Minnie.Przygryzł dolną wargę, wciąż wpatrując się w okno. Będę mógł z nią być sam? Z mamą? Nie, Danny, niestety to spotkanie pod nadzorem.Włączyć radio?Wzruszył ramionami, a Tricia manipulowała przy odbiorniku, aż znalazła piosenkę, która jejodpowiadała.Daniel starał się myśleć o zbieraniu jajek albo sadzeniu marchewek, albo o grze w piłkę nożną, ale w głowie miał pustkę.Przypomniał sobie, jak siedział w szafiew poczerniałym od dymu mieszkaniu mamy. Dlaczego wystawiasz język?  spytała nagle Tricia.Schował język.W ustach wciąż czuł smak węgla. Mały, aleś ty wyrósł!Widok jej kościstego ciała wciąż był dla niego bolesny.Napiął się, jeszcze zanim goprzytuliła, w oczekiwaniu na kłujący dotyk jej łokcia albo żebra.Nic się nie zmieniła, miała tylkowiększe cienie pod oczami.Uświadomił sobie, że nie ma ochoty jej dotknąć.Tricia trzymała torebkę w dłoniach. Przyniosę nam coś do picia.Kiedy wrócę, pomogę ci ze wszystkim.Daniel nie był pewien, do kogo skierowane były te słowa.Nie wiedział, które z nichi w czym potrzebuje pomocy.Jego matka wyglądała, jakby miała się rozpłakać.Wstał i pogłaskał ją po włosach, tak jaklubiła. Już dobrze, mamo, nie płacz. Ty mój mały bohaterze.Co tam u ciebie? Mieszkasz w jakimś fajnym miejscu? Jest spoko. Grasz w piłkę? Trochę.Chłopiec patrzył, jak matka wyciera oczy.Miała obgryzione paznokcie.Na ramieniuzauważył siniaki, ale starał się omijać je wzrokiem.Po jakimś czasie wróciła Tricia z dwoma kubkami kawy i puszką soku dla niego. Proszę.Jak tam, pogawędziliście sobie? Ja nie mogę.Muszę najpierw zajarać.Masz fajka?  Mama wstała, patrząc na Tricięz rękami we włosach.Nienawidził, gdy tak robiła; jej twarz wydawała się wtedy jeszcze chudsza. Masz fajka, Danny? Muszę zajarać. Zaraz ci załatwię  powiedział Danny, ale Tricia od razu zerwała się z miejsca. Nie, zostań tutaj! Ja& Ja przyniosę papierosy.Znajdowali się w ośrodku opieki społecznej w Newcastle.Daniel był tu już wcześniej.Nienawidził tych zielono-pomarańczowych krzeseł z odchylanym oparciem i pokrytej szarymlinoleum podłogi.Opadł na jedno z krzeseł i patrzył, jak jego matka chodzi nerwowo po pokoju.Miała na sobie dżinsy i obcisłą białą koszulkę.Widać było przez nią kręgosłup i ostre łuki bioder.Stojąc do niego tyłem, powiedziała: Nie powiem tego przy niej, ale przepraszam, Danny.Przepraszam, że jestem takabeznadziejna.Będzie ci lepiej, wiem to, ale czuję się gównianie& Nie jesteś beznadziejna&  próbował przerwać.Weszła Tricia i wręczyła matce papierosy wraz z zapalniczką. Udało mi się zdobyć paczkę silk cutów od kolegi.Mówi, że możesz je zatrzymać.Kobieta przechyliła się przez stół i zapaliła papierosa, osłaniając go ręką, tak jakby byli nazewnątrz i wiał wiatr.Zaciągnęła się mocno.Daniel patrzył, jak skóra na twarzy matki opina sięciaśniej na czaszce. W tym tygodniu twoja mama i ja byłyśmy w sądzie, Danny  zaczęła Tricia.Chłopiec spojrzał na nią.Wbijała szeroko otwarte oczy w jego matkę, która wpatrywała sięw blat stołu i kołysała delikatnie w przód i w tył. Straciłam swoją ostatnią szansę, Danny.Widzimy się ostatni raz.To znaczy, że to koniecwizyt.Przeznaczają cię do adopcji.Jej słowa nie dotarły do niego w uporządkowanej kolejności.Krążyły wokół niczym pszczoły.Matka nie patrzyła na niego.Wpatrywała się w stół, trzymając łokcie na kolanach.Zaciągnęła się jeszcze dwa razy, zanim skończyła to, co miała do powiedzenia.Chłopiec wciąż siedział skulony na krześle.Suche liście w jego brzuchu zaczęły się ruszać.Tricia odchrząknęła. Kiedy skończysz osiemnaście lat, będziesz mógł wznowić kontakty, jeśli będziesz tegochciał&Poczuł, jakby liście w brzuchu nagle zajęły się ogniem z iskry papierosa mamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •