[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozbito posążki A – Ali, a jej kapłani z wyciem ginęli na ołtarzu czarnego boga.Ale teraz zobaczymy!- Bez wątpienia jesteś Walkirią – mruknął Athelstane.– Ale nas troje przeciw całemu narodowi to marny stosunek sił, zwłaszcza że wszyscy mieszkańcy Bal – Sagoth to pewno czarownicy i wiedźmy.- Co tam! – zawołała pogardliwie Brunhilda.– To fakt, wielu jest wśród nich czarnoksiężników, ale chociaż ten lud wydaje nam się dziwny, to w gruncie rzeczy są to głupcy, jak każdy naród.Kiedy Gothan prowadził mnie, uwięzioną, ulicami, pluli na mnie.Zobaczycie teraz, jak odwrócą się od Ski, nowego króla, którego dał im Gothan.Niech tylko zobaczą, że znowu wschodzi moja gwiazda.Bądźcie śmiali, ale ostrożni.Schodzili długim, łagodnym zboczem i byli już blisko wznoszących się na niezwykłą wysokość murów.Z pewnością pogańscy bogowie budowali to miast, pomyślał Turlogh.Mury, zdawało się, były z marmuru, a przy ich zębatych blankach i smukłych wieżach strażniczych karlały w pamięci Rzym, Damaszek i Bizancjum.Szeroka biała droga prowadziła z doliny na plac u wrót.Trójka awanturników posuwała się nią, czując skupione na sobie spojrzenia setek ukrytych oczu.Mury sprawiały wrażenie opuszczonych, miasto wyglądało jak martwe, lecz owe przeszywające ich spojrzenia wyczuwali aż nadto wyraźnie.Stanęli wreszcie u potężnych wrót, które zdumionym wojownikom wydały się wykute z czystego srebra.- Cesarski łup – mruknął Athelstane.Jego oczy zalśniły.– Krew Thora, gdyby tak była tu z nami dzielna piracka załoga i okręt, który by zabrał zdobycz!- Uderz w bramę i zaraz się cofnij, żeby czegoś na ciebie nie zrzucili – poleciła mu Brunhilda.Grzmot uderzającego o portal irlandzkiego topora zbudził echa wśród rozległych wzgórz.Wszyscy troje cofnęli się o kilka kroków.Potężne odrzwia rozwarły się do wewnątrz, odsłaniając niezwykłą grupę ludzi.Biali wojownicy patrzyli zdumieni na barbarzyński przepych.W przejściu stała gromada wysokich szczupłych mężczyzn o brązowej skórze.Ubrani byli jedynie w jedwabne przepaski biodrowe, których kunsztowne wykonanie dziwnie kłóciło się z niemal całkowitą nagością użytkowników.Wysokie, falujące, wielobarwne pióropusze okrywały ich głowy, cenne klejnoty zdobiły połyskujące na ramionach i nogach złote i srebrne bransolety.Zbroi na sobie nie mieli żadnej, lecz każdy trzymał w lewej ręce tarczę z twardego polerowanego drewna, inkrustowanego srebrem.Uzbrojeni byli we włócznie o wąskich ostrzach, lekkie toporki i długie sztylety, wszystko to wykute ze świetnej stali.Najwyraźniej ci wojownicy wierzyli bardziej w sztukę fechtunku i swoją szybkość niż w brutalną siłę.Na czoło tej grupy wysunęli się trzej mężczyźni.Od pierwszego rzutu oka zwracali na siebie uwagę.Jednym był szczupły wojownik o jastrzębich rysach twarzy, wysoki prawie jak Athelstane.Nosił na szyi ciężki złoty łańcuch, na którym wisiał dziwny amulet rzeźbiony w zielonym kamieniu.Drugi był młody i spoglądał ponuro.Jego ramiona okrywał mieniący się wszystkimi barwami płaszcz z papuzich piór.Trzeciego z mężczyzn wyróżniała jedynie łatwo dostrzegalna siła osobowości.Nie nosił paradnego stroju ani żadnej broni, prosta przepaska na biodrach była jego jedynym okryciem.On jeden z całego tłumu miał brodę, równie białą jak sięgające ramion włosy.Był stary, bardzo wysoki i chudy, jego wielkie ciemne oczy lśniły, jak gdyby płonął za nimi tajemny ogień.Turlogh wiedział od razu, że jest to Gothan, kapłan Czarnego Boga, roztaczający wokół aurę starości i tajemniczości.Jego oczy były jak okna opuszczonej świątyni, za którymi przelatywały jak upiory jego mroczne i straszne myśli.Celt czuł, że ten starzec zbyt wiele zgłębił zakazanych sekretów, aby pozostać w pełni człowiekiem.Przekroczył bramę, która oddzieliła go od marzeń, pragnień i przeżyć zwykłych śmiertelników.Patrząc w te wielkie, nie mrugające oczy Dalkazjanin czuł, jak dreszcz go przenika, jak gdyby stanął twarzą w twarz z olbrzymim wężem.Nad nimi, na murach, tłoczyli się milczący ciemnoocy ludzie.Scena została przygotowana, wszyscy oczekiwali krwawego finału.Turlogh poczuł, jak jego puls staje się szybszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •