[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Co się stało?  wy charczał, opadając poty licą na coś miękkiego. W sumie to nic  odparła, rechocząc jak to ona. Zaliczy łeś kulkę w baniak, ale sam wiesz,jak to jest z wami, bezmózgami.Masz tam takie pustki, że nawet przewietrzenie czaszki nie mogłoci zaszkodzić. Skończ pieprzy ć  mruknął, podnosząc ręce, by obmacać głowę.Skroń by ła opuchniętai piekła go nadal, jakby ktoś polał ją wrzątkiem, lecz oprócz tego nie znalazł żadnej rany. Drasnął cię ty lko  uspokoiła go. Masz zdartą i poparzoną skórę, ale to nic poważnego, dowesela się zagoi. Blisko by ło&  jęknął.Widział już nieco wy razniej.Po bladoniebieskiej płaszczy znie sunął dziwny, zmieniający siępowoli szary kształt.Chmura? Rozejrzał się uważniej.Wciąż leżał na dachu Wieży, tam, gdzieupadł.Dziewczy na siedziała obok niego z podciągnięty mi pod brodę nogami. Zwy kłe dziękuję wy starczy  stwierdziła. Za co? Za uratowanie dupska od przerobienia na kotlet siekany.Nie sły szałeś, co pan powiedział? wskazała głową gdzieś na prawo. Miałeś zostać porwany na strzępy.Ty le dobrego, że nie zamłodu.  Dałby m sobie radę  odpowiedział po chwili potrzebnej na zebranie my śli. Dlaczego musisz by ć takim zarozumiały m fiutem?  parsknęła z iry tacją, zbierając się dowstania. To jakaś oznaka starczego zgrzy bienia?Sam się nad ty m zastanawiał.Dlaczego, u licha, nie chciał przy znać jej racji? Uratowała muży cie, nie pierwszy już raz, wiedział o ty m, a mimo to nadal miał ogromne opory przed ty m, abyjej podziękować. Nie wiem  przy znał w końcu. Sam tego nie rozumiem. Jeśli tak wy gląda koniec każdej legendy, to wolę pozostać nikim  rzekła po chwili kpiący mtonem, stając ponownie nad nim. Tak kończy sz  odpowiedział szczerze  jeśli nie masz na ty le rozumu we łbie, żebywiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Z jakiej sceny ? Co ty pieprzy sz? Wy, młodzi&  zaczął i nagle umilkł.Stalkerzy ! Jeśli te wy trzeszczone gały oznaczają, że przy pomniałeś sobie właśnie o przy dupasach, tomam dla ciebie naprawdę niewesołe wieści. Zrozumiała w lot, o czy m mógł pomy śleć.Dziewczy na i blondy n jeszcze dy chają, ale brodacz, rudy i Farciarz nie ży ją. Zabił ich skurwiel? Zależy, jak na to patrzeć  odparła, spuszczając wzrok. Zabił ich  powtórzy ł dobitniej.Nawet jeśli musiała ich odesłać, w ty ch śmierciach nie by ło jej winy.Oszczędziła imjedy nie niepotrzebnej męki. Możesz mi powiedzieć, po co tu przy lezliście?  zapy tała, gdy przy mknął oczy, by zmówićkrótką modlitwę w intencji ty ch, którzy nie wrócą już do Miasta. A ty ? Ja zapy tałam pierwsza  żachnęła się. Poza ty m jesteś mi coś winien, durny oblechu.Gadaj! Chciałem znalezć drogę na teren Republiki.Sły szałem od ludzi z Bazaru, że podobno naprzedmieściach jest kanał, którego nie zamknięto, zebrałem więc oddział i poszliśmy to sprawdzić.Teraz twoja kolej. Sajgon.I wszy stko jasne.Nie musiała mówić nic więcej.Durny pokurcz wy gadał wszy stko.Patrzącna krzy wy uśmiech Iskry, przy pomniał sobie jej własne słowa wy powiedziane podczasniedawnej rozmowy w knajpie.Miała swoje metody na takich pry szczaków.Owijała ich sobiewokół palca jak& jego. Polazłaś za nami? Tak.Zledzenie ludzi w kanałach jest takie proste.Widziałam was jak na dłoni, choć wy niemieliście pojęcia, że jestem tuż za wami, a trzy małam się cały czas nie więcej niż kilkadziesiątkroków za Farciarzem. Aucznik zamy kał kolumnę, na wy padek gdy by zagrożenie pojawiło się od ty łu.Jak widać, nieby ł aż tak spostrzegawczy, jak mu się wy dawało. Niezła jesteś, skoro cię nie zauważy ł&  Zamilkł, zdawszy sobie sprawę z czegoś jeszcze.Wracałem, i to dwukrotnie  dodał. Wiem, za drugim razem o mało mnie nie nadepnąłeś na Mały m  zachichotała. Wszy stko rozumiem, kanały, mrok, ale jak dostałaś się na górę, przecież zamknęliśmy zasobą drzwi. Takie pry mity wne zamki, dziadzia, to wiesz, czy m ja otwieram? Domy ślam się, że nie kluczem& Takich rzeczy uczono mnie podczas szkoleń w Otchłani.Między inny mi.Milczeli przez chwilę. Wiedziałaś o ty m?  zapy tał w końcu. O czy m? O zniknięciu ludzi, którzy przetrwali epidemię. Nie  pokręciła głową, poważniejąc momentalnie. To dla mnie taka sama zagadka jak dlaciebie.Powiedziała to tak szczerze, że jej uwierzy ł.Nie zawahała się nawet na moment, nie uciekławzrokiem w bok.Spróbował się podnieść.Głowa rozbolała go naty chmiast, ale już nie tak mocno jak jeszczeprzed chwilą.Iskra pomogła mu wstać, a gdy zakoły sał się na miękkich nogach, zapy tałaz czy telną obawą: Chcesz jeszcze raz niuchnąć wy ciąg ze strzy kuty ?Skrzy wił się. To by ł ten odrażający smród, który mnie obudził? Mocny, nie? Uży wamy go zamiast soli trzezwiący ch. 39 | OgieńZeszli po schodach niezdarnie, jak para wzajemnie eskortujący ch się kalek.Ona też nie czuła sięnajlepiej, zwłaszcza że teraz, kiedy poziom adrenaliny już opadł, musiał jej doskwierać potwornyból w obity ch żebrach.Otarta skóra na przedramieniu też pewnie piekła nielicho, ale Iskratrzy mała fason, udając, że nic się nie stało.By ła pod ty m względem jeszcze gorsza niż on.Najpierw trafili na Zliskiego.Leżał przed kory tarzy kiem, tam, gdzie& wpadł na Dragona.Głowę miał nienaturalnie przekrzy wioną, jakby kręgosłup łączący ją z resztą ciała zrobiony by łz gumy.Guma& Leżącemu trzy kroki dalej filigranowemu cherubinkowi Dres zmiażdży ł czaszkę.Pchnięcie na ścianę okazało się tak silne, że chłopak nie miał najmniejszy ch szans na przeży cie.Idący obok niego Szary oberwał w ty m samy m czasie, ale lewą ręką wielkoluda, która musiałaby ć słabsza albo na ty le mniej precy zy jna, że nie pozbawiła ofiary ży cia, choć sądząc powidoku, niewiele brakowało.Aowca siedział teraz pod ścianą, naprzeciw zwłok kolegi,z uszty wniony m kawałkami drewna ramieniem i obandażowaną głową.Gdy przechodzili,odprowadził ich mocno otępiały m wzrokiem.Lewa strona twarzy Karbali wy glądała tak, jakby ktoś próbował ją obedrzeć ze skóry.Rzucona w głąb tarasu dziewczy na wy lądowała na pokry tej tłuczony m szkłem podłodze.Sunąckilka metrów po zapieczonej atomowy m ogniem tarce, poraniła sobie wszy stko: głowę, ręce,brzuch, nogi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •