[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Foshanka postanowiła posła� mu trwo�liwe, zawstydzone spoj-rzenie. Mogłam si� była tego domySli�  rzekła cicho.Reck przeszedł dalej i z zainteresowaniem zacz�ł przygl�da�si� Elan.Chwil� póxniej jego oczy rozszerzyły si� ze zdumieniai zrozumienia.USmiechn�ł si�, odwrócił i skin�ł na chudego jakszczapa wspólnika.Zakapturzony korsarz podszedł do niego i postawił na podłodzespory, solidnie wygl�daj�cy podró�ny neseser.Otworzył zatrzaskii wyci�gn�ł za zje�ony kark paskudnie wygl�daj�ce i jeszcze pa-skudniej szczerz�ce ostre kły stworzenie.Wygl�dało jak coS poSred-niego mi�dzy ng okiem a quillaratem.Han usłyszał, jak Elan zeSwistem wci�ga powietrze.Jej oczy rozszerzyły si� z przera�enia.Tymczasem chudzielec wyci�gn�ł zwierz�, uniósł na wysokoS� twa-rzy Elan i pozwolił, �eby j� pow�chało.Natychmiast na twarzy ka-płanki  czole, policzkach, nosie i brodzie  zacz�ła si� łuszczy�skóra.Odklejała si� całymi płatami od szyi i znikała w wyci�ciubluzki, któr� znalazł dla niej Droma.Wreszcie spełzła z całego cia-ła.Spłyn�ła po nogach, ukazuj�c Elan w całej krasie pokrytego tatu-a�ami ciała.Galaretowata masa na podłodze popłyn�ła w przeciw-legły kraniec korytarza.Han ujrzał k�tem oka, �e zaskoczony Droma otworzył i zapom-niał zamkn�� usta.Na twarzy Ryna malowało si� bezbrze�ne zdu-mienie. Mamy ci�!  wykrzykn�ł rozpromieniony Reck.278 Skin�ł na dwóch ludzi, którzy podeszli i chwycili kapłank� podr�ce.Tymczasem przera�aj�ce stworzenie widocznie zorientowałosi�, �e ooglith umyka, bo głoSno parskn�ło i wyrwało si� z r�k po-skramiacza.Z wyj�tkow� zaciekłoSci� puSciło si� w poScig za �yj�-c� mask�.Pochwyciło j� długimi i ostrymi jak igły z�bami i zacz�łoszarpa� niczym kawał mi�sa.Chudy jak tyczka Yuuzhanin pospie-szył za uciekinierem i znowu chwycił go za szczecin� na karku.Niezwa�aj�c na to, �e stworzenie dalej trzyma w z�bach rozszarpanekawałki �ywego ubrania, wepchn�ł je z powrotem do nesesera i za-trzasn�ł zamki.Reck nie mógł chyba by� bardziej zadowolony. Tak to ju� jest z maskuj�cymi ooglithami  powiedział, zwra-caj�c si� do zdemaskowanej, obna�onej Elan. S� równie strachli-we jak.Urwał, a jego spojrzenie zatrzymało si� na twarzy Hana.Otwo-rzył szerzej oczy.Na jego twarzy odmalowała si� mieszanina rados-nego zdumienia ze szczypt� niepokoju. Han?  zapytał, jakby wci�� jeszcze nie mógł uwierzy� włas-nym oczom. Hanie, to ty, prawda? PosiwiałeS troch� i przytyłeS,ale wsz�dzie rozpoznałbym ten łobuzerski uSmiech i spojrzenie, któ-rym łamiesz serca kobiet. CzeS�, Reck  odparł Solo.Przywódca Brygady Pokoju uSmiechn�ł si� szeroko i gestemwskazał policzek Hana. Nie przypominam sobie tej blizny  powiedział. Mogłem kaza� j� usun��, Reck  oznajmił Korelianin.Chciałem jednak, by przypominała mi, kim naprawd� byłem.Reck chwil� milczał, jakby nie wiedział, o co chodzi.Potemwidocznie doszedł do wniosku, �e zrozumiał, bo wybuchn�ł beztros-kim, głoSnym Smiechem. Han Solo. Z niedowierzaniem pokr�cił głow� i odwróciłsi� do swoich ludzi. Dacie wiar�? To Han Solo. Zaraz jednakuSmiech na jego twarzy zmienił si� w gniewn� min�. Wygl�da nato, �e tobie powierzono opiek� nad tymi dwiema. To niezupełnie tak było, Reck  odparł Solo. Dałbym głow�. Najemnik wskazał gestem neseser, którytrzymał teraz chudy Yuuzhanin. Co s�dzisz o naszym wykrywaczuooglithów? Powiem ci tylko  odparł Han  �e popełniasz niewiele bł�-dów.279 Reck parskn�ł. Hej, nie pozwalaj� mi na to  powiedział. Czy wiesz, co w tej chwili dzieje si� w przestworzach?  za-pytał Korelianin. Jak mySlisz, czy daleko st�d uciekniesz? Wystarczy, �e na pokład najbli�szego okr�tu Yuuzhan  od-parł najemnik. Gdybym był na twoim miejscu, zacz�łbym zastanawia� si�,czy nie zacz�� okazywa� lojalnoSci komuS innemu. LojalnoSci?  powtórzył Reck, demonstracyjnie okazuj�c po-gard�. A có� ona jest warta na wolnym rynku?  RozeSmiał si�ponownie, tym razem z wyraxn� drwin�. Tacy goScie jak ty, Hanie,łami� mi serce.Najemnicy i szubrawcy, którzy nie maj� doS� odwa-gi, �eby przejS� na stron� nieprzyjaciół, nagle zaczynaj� nazywa�siebie patriotami.Dobrze wiem, co dzieje si� w przestworzach.Do-brze wiem, kto wygra t� bitw�.Zrobi� wszystko, co w mojej mocy,�eby sp�dzi� reszt� �ycia w zdrowiu, szcz�Sciu i pomySlnoSci. Mówisz jak zdrajca, Reck. I nawet si� nie j�kam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •