X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Świadomość tego była równie szorstka jak ręcznik, którym wytarł sobie policzki.Leżąc bezsennie w dormitorium zrozumiał, że stary Sifans został odarty ze swego życia, wyjałowiony z prawdziwej miłości i że pozostało mu tylko droczenie się z widmami własnych uczuć.W gruncie rzeczy starca nie obchodziło - pewnie już dawno przestało obchodzić - czy wychowankowie wierzą, czy nie.Aluzjami i zagadkami wyrażał tkwiące w nim głęboko niezadowolenie z własnego życia.Z nagłym lękiem Juli powiedział sobie w duchu, że lepiej umrzeć człowiekiem na pustkowiach, niż zamknąć się w sobie i ciemnych schronach Pannowalu.Nawet jeśli oznaczałoby to rozstanie z hornem i tonami “Oldorando”.Ze strachu aż usiadł, odrzuciwszy koc.Mroczne przeciągi, ci niestrudzeni lokatorzy dormitorium, owiały mu głowę.Zadrżał.W jakimś porywie równym uniesieniu, którego doznał wkraczając niegdyś do Stodoły, wyszeptał:- Ja nie wierzę, w nic nie wierzę.We władzę nad innymi, w to wierzył.Codziennie widział ją w działaniu.Ale była rzeczą czysto ludzką.Być może w inną niż ludzka przemoc tak naprawdę przestał wierzyć podczas ceremonii w Stanowej, kiedy ludzie pozwolili nienawistnemu fagorowi wygryźć słowa młodego Naaba razem z gardłem.Być może słowa Naaba jeszcze zatriumfują i kapłani zmienią się tak, że ich życie nabierze sensu.Słowa, kapłani - oto co jest rzeczywiste.To Akha jest nicością.W niesionej powiewem ciemności wyszeptał:- Akho, jesteś niczym!Nie padł martwy, a powiew nadal igrał mu we włosach.Wyskoczył z łóżka i pobiegł przed siebie.Pod jego palcami odwijała się na ścianach wstęga ornamentu, on zaś pędził nie przystając, aż opadł z sił, aż zapiekły go obtarte palce.Zawrócił zziajany.Rozkazywać pragnął, nie słuchać.Burza w jego głowie ucichła.Naciągnął na siebie koc.Jutro przystąpi do działania.Przysypiając drgnął jeszcze.Znów stał na mroźnym stoku.Opuszczony przez ojca, którego porwały fagory, z pogardą cisnął ojcowski oszczep w krzaki.Wszystko ożyło w jego pamięci: tamten ruch ramienia, świst oszczepu przeszywającego splątane badyle, jak nóż ostre powietrze w płucach.Dlaczego nagle ożył w jego pamięci ów nieistotny szczegół? Ale ponieważ nie posiadał zdolności samoanalizy, pytanie pozostało bez odpowiedzi i Juli zapadł w sen.Nazajutrz kończył przesłuchanie Usilka; po sześciu kolejnych dniach śledztwa należało zostawić oskarżonego w spokoju.Obowiązywały w tych sprawach surowe przepisy, a milicja podejrzliwie obserwowała wszelkie kontakty kapłanów z więźniami.Usilk nie powiedział nic istotnego, z równą obojętnością znosząc bicie, jak i przymilność.Stał przed Julim, który zasiadał na krześle inkwizytora, misternie wycyzelowanym z jednego kawałka drewna; miało to podkreślać różnicę ich pozycji - Juli pozornie na luzie, Usilk na pół zagłodzony, obdarty, zgarbiony, z twarzą wynędzniałą i bez wyrazu.- Wiadomo nam, że nagabywali cię ludzie zagrażający bezpieczeństwu Pannowalu.Podaj nam ich imiona i jesteś wolny, wracasz do Vakku.- Nie znam ich.Różni ludzie gadali różne rzeczy.I pytanie, i odpowiedź miały charakter utartych formuł.Juli wstał z krzesła, i zaczął spacerować wokół więźnia, nie zdradzając swoich uczuć.- Słuchaj, Usilk.Nie żywię do ciebie wrogości.Szanuję twoich rodziców, jak ci mówiłem.To jest nasze ostatnie widzenie.Więcej się nie spotkamy, a w tym ohydnym miejscu czeka cię pewna śmierć, bez powodu.- Mam swoje powody, mnichu.Juli zdumiał się.Wcale nie oczekiwał odpowiedzi.Ściszył głos.- Wszyscy mamy swoje powody.Zawierzę ci własne życie.Ja się nie nadaję na kapłana, Usilk.Urodziłem się w białych pustkowiach pod niebem północy, daleko od Pannowalu, i na pustkowia pragnę wrócić.Zabiorę cię ze sobą, pomogę ci uciec.Mówię szczerze.Usilk spojrzał mu w oczy.- Odpieprz się, mnichu.Nie nabierzesz mnie na ten numer.- Mówię szczerze.Jak mam cię przekonać? Chcesz, abym bluźnił bogu, któremu ślubowałem? Myślisz, że dla mnie to jak splunąć? W Pannowalu wyszedłem na ludzi, coś jednało w głębi mej istoty buntuje się przeciwko Pannowalowi i tutejszym porządkom.Dla tłumów to dach nad głową i zadowolenie, ale nie dla mnie, nawet w mojej uprzywilejowanej pozycji kapłana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.