[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiem, kim jest ta pani  powiedział powoli i na chwilę zamilkł.Czekałam w napięciu.Sięgnął po papierosa, zapalił i zaczął dalej. Kim był ojciec tej pani, to bez wątpienia wiesz? Ach, więc to jednak jego córka? Tak przypuszczałam, ale to mi nic nie wyjaśnia.Co ja mam z nią wspólnego?Przyjaciel znów popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Powiem ci to, co wiem, a resztę sobie sama wydedukujesz.Znałem kiedyś tę paniąjeszcze w jej panieńskich czasach.Bardzo dobrze ją znałem.Znów zamilkł i spojrzał w dal w zamyśleniu.Nie patrząc na mnie, zaczął opowiadaćdalej.Streszczał mi biografię tej pani, a ja słuchałam w milczeniu i mroki tajemnicy za-częły się wreszcie rozpraszać.No tak, moja genialna przyjaciółka miała jasnowidzenie:babka siedziała.Dwa rozbite małżeństwa i to rozbite z wielkim hukiem.Związek odkilku lat.podrywacz dużej klasy.no i babka z ostrym charakterem. I po diabła tyś się w to wplątała?  zakończył z wyrzutem. Na co ci to było? Tojest związek, który się pewnie skończy małżeństwem, a tyś się wpakowała w sam śro-dek. Mój drogi  powiedziałam smutnie  a skąd ja o tym mogłam wiedzieć? Czekaj,opowiem ci, jak to wyglądało od mojej strony, to też coś niecoś zrozumiesz.Wprawdzieon sam sobie był winien, bo trzeba było nie łgać tak bez sensu, ale przyznam ci się, żechętnie bym go przeprosiła za te moje dowcipy.Posłuchaj.Przyjaciel wysłuchał mojego opowiadania z przerażeniem malującym się na obliczu.Niekiedy wydawał z siebie jęk rozpaczy. Wiesz, że ty jesteś rzeczywiście niebezpieczna dla otoczenia  powiedział wresz-cie. Nie wiadomo, kiedy można być narażonym na ataki twojego poczucia humo-ru.Głęboko współczuję temu nieszczęśliwemu człowiekowi.Ale już go może lepiej nieprzepraszaj, bo znów nie wiadomo, co z tego wyniknie. Ale wszystko jedno, uważam, że zachował się idiotycznie  powiedziałam z prze-konaniem. Zapewniam cię, że ja bym się na jego miejscu zachował tak samo.Zastanów się,przecież on ciebie nie znał.Tak, to prawda.Podobno trzeba się do mnie przyzwyczaić, bo dla osób, które mniemało znają, bywam niekiedy szokująca.Komuż normalnemu mogło przyjść do głowy,że ja lecę nie na faceta, a na tajemnicę?Zamilkliśmy na chwilę.Paliłam papierosa i bezmyślnie przyglądałam się wchodzą-cym.W pewnym momencie ujrzałam wysoką sylwetkę, przystojny czarny facet w sza-rym ubraniu.Zanim zdążyłam się przestraszyć, zobaczyłam twarz.Nie, na szczęście zu-64 pełnie mi nie znaną.Spojrzałam na mego towarzysza, chcąc coś do niego powiedzieć,i ujrzałam, że patrzy na mnie z wyraznym podziwem. No, ale nerwy to masz jak postronki  powiedział z uznaniem.Bardzo mnie to zdziwiło. Dlaczego? Na litość boską! Przecież spojrzałaś na tego faceta i nawet okiem nie mrugnęłaś. Na jakiego faceta? Tego, co wszedł? Ja go nie znam, dlaczego miałam mrugać?Mój przyjaciel przyjrzał mi się uważnie i z lekkim zaniepokojeniem. Dowcipy sobie robisz? Cały czas mówimy o tym człowieku.Twierdziłaś, że go wi-działaś. Kogo? Tego? Ależ to nie on! Jak to nie on? To jest pan. wymienił wyraznie imię i nazwisko. Ostatecznieznam go chyba.Przez chwilę miałam wrażenie, że trafił mnie piorun z jasnego nieba.Bez wątpienia,ktoś tu zwariował, możliwe, że ja.Obejrzałam się na siadającego przy sąsiednim stolikufaceta, a potem znów spojrzałam na mojego przyjaciela.Musiałam mieć prawdopodob-nie osłupiały wyraz twarzy, całkowicie zgodny ze stanem mojego ducha, bo na obliczuprzyjaciela też pojawiło się niebotyczne zdumienie. Kobieto, oprzytomnij  powiedział z gniewem. o kim tyś mówiła przez całyczas? Czekaj, czekaj  powiedziałam zduszonym głosem. Czy jesteś pewny, że to jestten facet? O takim nazwisku? Spiker Polskiego Radia? Jesteś tego pewny? Najpewniejszy w świecie.Widziałem go mnóstwo razy. Boże, zmiłuj się nade mną!Siedziałam ogłuszona niespodziewanym ciosem, a przyjaciel przyglądał mi się zezdumieniem i narastającym niepokojem.Nie byłam w stanie zebrać myśli.Nie, niemoż-liwe, nie uwierzę!Nie zastanawiając się nad tym, co robię, nie myśląc o konsekwencjach, na jakie się na-rażam, podniosłam się od stolika i podeszłam do siedzącego obok wysokiego, przystoj-nego faceta.Stanęłam nad nim i wpatrzyłam się w niego osłupiałym wzrokiem.Miałamna sobie tego dnia mój najpiękniejszy kostium i nowe szpilki, byłam pięknie uczesanai umalowana i tylko inteligencji na moim obliczu zapewne trudno się było w tej chwilidopatrzyć.Pomimo to facet, spojrzawszy na mnie, automatycznie też się podniósł. Bardzo pana przepraszam  powiedziałam z rozpaczą. Strasznie pana prze-praszam, ale niech mi pan powie, czy to pan jest pan.Wymieniłam nazwisko. Tak, proszę pani, to ja  odparł z lekkim zdziwieniem, ale bardzo uprzejmie. Czy pan jest tego pewien??65  Co? Ależ, droga pani, chyba jeszcze wiem, jak się nazywam. Możliwe  odparłam z determinacją, bo już mi było wszystko jedno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •