X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak było i tego dnia.Nie była to jednak bryczka z Ludwikowa, lecz pożyczona przez po-sterunek policyjny w gminie.A w bryczce siedział przodownik Ziomek, jeszcze jeden poli-cjant i doktor Pawlicki.Znachor właśnie zajęty był karmieniem Marysi i rzuciwszy spojrzenie przez okno, znowuzanurzył łyżkę w misce, gdy otworzyły się drzwi. Dzień dobry  powiedział od progu przodownik. My w sprawie do was, panie Kosiba.Jakże tam panna Marysia się miewa? Dziękuję, panie przodowniku.Już mi lepiej  wesoło odezwała się dziewczyna. To i chwała Bogu. Pozwólcie panowie  ponuro zaczął znachor  że dokończy chora obiadu. Cóż, niech dokończy.Zaczekamy  zgodził się Ziomek i usadowił się na ławie.Doktor Pawlicki zbliżył się do łóżka i przyglądał się Marysi w milczeniu. Gorączki nie ma?  zapytał wreszcie. Była, ale nie ma  odpowiedział Kosiba.113  A nogi i ręce funkcjonują?.Porażenie nie wystąpiło nigdzie? Ależ, panie doktorze  zawołała Marysia. Ja jestem zupełnie zdrowa.Tylko trochęosłabiona.%7łeby nie ta kosteczka w karku, która ma zrosnąć się, zaraz bym wstała.Lekarz zaśmiał się sucho. Kosteczka?.Dobra kosteczka! Nie rozumiesz się na tym, panieneczko.To było strza-skanie podstawy czaszki.Znachor przerwał: Jestem gotów.Czego panowie sobie życzą?Odstawił pustą miskę i stanął tak, że odgradzał doktora od łóżka Marysi. Panie Kosiba  odezwał się przodownik. Pan przeprowadziłeś po katastrofie opera-cję?.Trepanację czaszki?.Znachor wbił wzrok w ziemię. A jeżeli tak, to co? Przecie pan nie jesteś dyplomowanym lekarzem.Pan wie, że prawo tego zabrania? Wiem.Ale wiem też, że dyplomowany lekarz, który według prawa ma obowiązek rato-wać, tu ratować nie chciał. To nieprawda  wtrącił się doktor Pawlicki. Chciałem i zbadałem ranną.Uważałem, żestan jest beznadziejny.To była agonia.Znachor dostrzegł szeroko otwarte oczy Marysi i jej nagle pobladłą twarzyczkę. Wcale nie  zaprzeczył. Nie było żadnego niebezpieczeństwa.Lekarzowi z oburzeniakrew uderzyła do głowy. Jak to?! A cościesami wówczas mówili? Nic nie mówiłem. To jest łgarstwo! Znachor milczał. Mniejsza o to  wmieszał się przodownik. Tak czy owak, panie Kosiba, jest pan za toodpowiedzialny.Chociaż muszę panu wyjaśnić, że odpowiedzialność jest niewielka, bo tu niema poszkodowanego.Nie tylko nie ma kogoś, kto by na pańskim przekroczeniu ucierpiał, alejest ktoś, komu uratowało to życie.Ważniejsza wszakże będzie druga kwestia: przy pomocyjakich narzędzi dokonałeś pan operacji? Czy to nie wszystko jedno?. Nie.Bo oto pan doktor Pawlicki oskarża pana o przywłaszczenie jego narzędzi. Nie o przywłaszczenie, bo o kradzież  twardo podkreślił lekarz. Więc o kradzież  powtórzył przodownik. Czy przyznaje się pan, panie Kosiba?.Znachor opuścił głowę i milczał. Panie komendancie!  zawołał lekarz. Niech pan przystąpi do rewizji.Walizka napewno jest tu czy też ukryta gdzie w zabudowaniach gospodarskich. Przepraszam, panie doktorze  zastrzegł się policjant  ale proszę mi nie dyktować, comam robić.To moja sprawa.Zrobił pauzę i znowu zwrócił się do znachora: Czy przyznaje się pan? Kiwnął głową po chwili wahania. Tak. Dlaczego pan to zrobił?.Czy z chęci zysku, czy dlatego, że bez tych narzędzi nie mógł-by pan ratować ofiary katastrofy? To nie jest pytanie  zawołał doktor Pawlicki. To podpowiadanie!A zresztą naciągane, bo gdyby temu.znachorowi o to chodziło, zwróciłby walizkę, którąukradł. Czy ma pan tę walizkę?  zapytał policjant. Mam. I zwróci ją pan dobrowolnie? Zwrócę. Gdzie ona jest? Zaraz ją przyniosę.114 Powoli przeszedł obok nich, otworzył drzwi.Widzieli przez okna jego wysoką, pochylonąpostać.W izbie nikt się nie odezwał słowem.Po upływie kilku minut Kosiba wrócił z waliz-ką. Czy to ta?  zwrócił się przodownik do lekarza. Tak, to moja walizka. Może pan doktor sprawdzi, czy niczego w niej nie brakuje.Pawlicki otworzył i pobieżnieprzejrzał zawartość. Nie, zdaje się, że nie brakuje niczego. Na  zdaje się nie mogę się opierać  urzędowym tonem powiedział Ziomek. Proszę ostwierdzenie z całą pewnością albo o podanie nazw przedmiotów, które zginęły. Niczego nie brakuje  poprawił się lekarz. Zatem spiszemy protokół.Ziomek wyjął z teczki papiery i przystąpił do pisania.W izbie zaległa cisza.Doktor Pawlicki był dość wrażliwy, by odczuć niechęć, z jaką odnosili się doń wszyscyobecni, nie wyłączając milczącego posterunkowego.Niechęć i potępienie.Czyż mieli rację?Przecie samemu sobie nie miał nic do wyrzucenia.Postępował zgodnie z sumieniem, postę-pował tak, jak mu nakazywał obowiązek obywatelski i lekarski.Jeżeli spełniając ten obowią-zek, jednocześnie zyskiwał osobiście na utrąceniu konkurenta, to i tu był w porządku.Wal-czyć o byt wolno, a on walczy w dodatku środkami legalnymi.Prawo i moralność publicznajest po jego stronie.Gdyby nawet nie był lekarzem, gdyby ten znachor nie odbierał mu pa-cjentów, i wówczas musiałby żądać unieszkodliwienia tego człowieka.Państwo otacza zdrowie swych obywateli opieką, setkami ustaw i rozporządzeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.