[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zarazem wszyscy siędowiedzą, jaki był tego powód.Chłopiec podający się za mego brata Ryszarda znów znalazł się na wolności. PAAAC WESTMINSTERSKI WIOSNA 1493 ROKUWiosnę spędzamy w Londynie, dzięki czemuHenryk trzyma rękę na pulsie swej siatki szpiegowskiej i odbiera najpierw z Antwerpii,a następnie z Mechelen wiadomość o cudzie, do którego doszło na dworze mojej ciotkiMałgorzaty Burgundzkiej.Na ustach wszystkich jest historia o chłopcu, który zniknąwszyz Francji za sprawą anielskiego wstawiennictwa, znalazł się we Flandrii i uklęknął przed księżnąwdową, która spoglądając mu w oczy, pośród wielkiej radości rozpoznała w nim swegozaginionego bratanka Ryszarda.Małgorzata Burgundzka w przypływie szczęścia pisze do kogo może, zawiadamiając,że cuda wciąż się zdarzają.Oto jej zaginiony przed wielu laty bratanek, uznany za zmarłego,objawił się i chodzi po ziemi niczym Artur z Camelotu przebudzony z wiecznego snu.Chrześcijańscy władcy jeden po drugim reagują na przekazane przez nią wieści.Sprawajest zaiste wyjątkowa, wszelako jeśli księżna żywi pewność, któż śmiałby podważyć jej słowa?Któż zna własnego bratanka lepiej niż ciotka? Któż odważyłby się zarzucić MałgorzacieBurgundzkiej pomyłkę? Zresztą niby czemu miałaby się mylić? Księżna opowiada każdemu,że dostrzega w chłopcu cechy zaginionego bratanka, i oświadcza wszem wobec, że rozpoznajew nim księcia Ryszarda, syna króla Edwarda IV Angielskiego.Nikt  ani cesarz, ani król Francji,ani król Szkocji, ani król Portugalii, ani para monarsza Hiszpanii  zupełnie nikt nie wątpi w jejosąd.Szczególnie że rzeczony chłopiec, jak donoszą we wszystkich raportach, nosi siępo książęcemu, roztacza urok, ma uśmiech dla każdego i nade wszystko  zachowuje iściekrólewskie opanowanie.Odziany w przebogate stroje, które dostał od Małgorzaty Burgundzkiej,otoczony przez rozlicznych dworzan ściągających na jego dwór przez wzgląd na dawne czasy,co rusz ujawnia jakąś informację ze swej przeszłości, którą może znać wyłącznie dzieckowychowywane w pałacu mego ojca.Słudzy Edwarda IV Angielskiego, przyjaciele ElżbietyWoodville wymykają się z Anglii, jakby ta przestała być ich ojczyzną.Udają się do Mechelen,aby przekonać się o wszystkim na własne oczy.Zadają chłopcu pytania, które ułożyli, abypoddać go testowi.Przewiercają go na wylot spojrzeniami, doszukując się podobieństw z małymksięciem, za którym przepadała pani matka.Próbują zwabić go w pułapkę, podsuwając fałszywewspomnienia, nieprawdę.Kiedy przechodzi wszelkie próby zwycięsko, zaczynają mu wierzyći zostają u jego boku.Nie mają więcej pytań.Nawet ci, którzy wyruszyli do Flandrii z zamiaremzdemaskowania pretendenta, nawet ci, którym Henryk za to zapłacił.Wszyscy dali się przekonać.Padają na klęczki, niektórzy otwarcie płaczą, kłaniają się w pas, jakby był królewskiej krwi.Albowiem w ich oczach jest to Ryszard, powstały z martwych Ryszard, o czym zawiadamiająw swych listach do krewnych w Anglii.Teraz już wszyscy wiedzą, że książę Ryszard wyrwanyze szponów śmierci, prawowity następca tronu Anglii, odnalazł się i został nam przywrócony,ażeby słońce Yorków raz jeszcze mogło zapłonąć pełnym blaskiem.Coraz więcej osób opuszcza angielską ziemię.Niejaki William, ulubiony podkuwacz koniHenryka, znika z królewskich kuzni.Nikt nie potrafi zrozumieć, czemu ktoś taki jak on porzuciłprzychylny dwór i podkuwanie wierzchowców króla Anglii umiejącego okazać swojąwdzięczność, wszelako prawda jest taka, że jego kuznia stoi ciemna i pusta.Rozchodzi się wieść,że kowal William udał się za morze, by podkuwać wierzchowce prawdziwego króla Anglii, zamiast służyć pretendentowi z rodu Tudorów.Grupa sąsiadów zamieszkujących ładneposiadłości w hrabstwie Hertfordshire nieopodal majątku mojej babki Cecylii znika z własnychdomów i w sekrecie wybiera się do Flandrii, ponoć z błogosławieństwem Cecylii York.Z plebanii znikają proboszczowie, wikarzy ślą listy do znanych sympatyków, umyślni zbierająfundusze i wysyłają je chłopcu.W końcu dochodzi do najgorszego.Robert Clifford, długoletnidworzanin Edwarda IV Yorka, człowiek, któremu mój mąż zaufał na tyle, by uczynić goambasadorem w Bretanii, pakuje manatki i zabrawszy złoto, które dostał od Tudorów, wyjeżdżaz Anglii.Jego miejsce w ławce pałacowej kaplicy świeci pustkami, podobnie jak miejsce przystole w wielkiej sali.Choć trudno w to uwierzyć, sir Robert  nasz dobry przyjaciel  zniknąłze dworu wraz z całą rodziną i służbą.Jak łatwo się domyślić, popędził do Flandrii.W końcu to my zaczynamy przypominać pretendentów.Tamten chłopiec czuje się corazpewniej w roli prawowitego następcy angielskiego tronu, a nam pozostaje tylko udawaćpewność.Obserwuję wyraz napięcia na twarzy Królowej Matki i Jaspera Tudoraprzechadzającego się nerwowo po pałacowych korytarzach, z dłonią przy pasie, gdzie powinnasię znajdować rękojeść jego miecza, i zachowującego czujność nawet podczas posiłkóww wielkiej sali, reagującego na każde skrzypnięcie drzwi.Mój mąż wydaje się blady ze strachui zmęczenia.Wstaje o świcie, po czym cały dzień spędza w wewnętrznej komnacie pilnowanejprzez podwójne straże, przyjmując swoich doradców i szpiegów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •