X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Troy ostrożnie trzymał się z dala, kiedy dobijali targu i podszedł dopiero, gdy właściciel stajni kiwnął na niego, by zaprzągł konia Shawa do ich nowego powozu.Troy narobił zamieszania, nie wiedząc do czego przyczepić łańcuchy i postronki; dostał pięścią w ucho i usłyszał stek wyzwisk.Odszedł na bok, przykładając rękę do obolałego ucha i patrząc, jak mężczyzna sam zaprzęga konia, zastanawiał się, jaki sposób zabicia tego skurwysyna dałby mu największą satysfakcję.Załadowali wszystkie rzeczy do powozu, przywiązali z' tyłu starego muła i ruszyli w drogę.Nie mogli się spieszyć, gdyż Shaw zaczął coraz bardziej narzekać na nogę.Troy starał się nie okazywać zmartwienia gorączką, która pod wieczór wystąpiła u rannego - na szczęście rano nie było po niej śladu.Shaw zażywał codziennie penicylinę, która skutecznie nie dopuszczała do rozwinięcia się infekcji.Wszystko powinno być w porządku.Jadąc powoli, dopiero po tygodniu dotarli do Richmond.Przybyli tam późnym popołudniem, kiedy drzewa rzucały długi cień na wąskie uliczki.- Śliczne miasto - powiedział Shaw.- Jedno z moich ulubionych.- Czy jedziemy do tego twojego hotelu Blue House?- Tak, znają mnie tam, nie jest zbyt drogi i mają dobrą kuchnię.Często zatrzymują się w nim kupcy, którzy nie lubią wyrzucać pieniędzy w błoto.Pojedziemy okrężną drogą.Ładne domy, prawda?- Tak, naprawdę wspaniałe.Boli cię noga?- Ma się już o wiele lepiej.Protestuje tylko, kiedy ją zbyt nadwerężam.Poza tym operacja się udała, doktorze.Co to są za tabletki, które codziennie zażywam?- Mówiłem ci już.To stary, rodzinny sekret na zwalczanie gorączki.Wydaje mi się, że i tym razem zdał egzamin.- Z pewnością.Spójrz tam.Widzisz ten duży, biały dom ogrodzony żelaznym płotem?- Tak, widzę, i co z tego?- To, że należy do człowieka, którego znam jako pułkownika Wesleya McCullocha.Następną rzeczą, jakiej się musimy dowiedzieć, to czy jest to ten sam człowiek, którego szukamy.Troy pociągnął mocno za lejce.Koń parsknął, protestując przeciwko takiemu traktowaniu i zatrzymał się.Troy wpatrywał się w dom, jak gdyby usiłował przeniknąć wzrokiem przez ściany.Czy odnalazł go?Czy był to już koniec polowania, czy też dopiero początek?ROZDZIAŁ 26Zapiski Robbie'ego ShawaMój nowy amerykański przyjaciel był bez wątpienia dziwnym człowiekiem i nigdy nie wiedziałem, czego się można po nim spodziewać.Nie chodzi mi o to, że był mało zaradny albo tchórzliwy - drobna przygoda z rozbójnikami pokazała, na co go stać.Nurtował mnie jego sposób bycia jak również pewne inne drobne rzeczy.Był bardzo zdeterminowany.Ta determinacja przepełniała cale jego dało, kiedy siedział z zaciśniętymi szczękami i wpatrywał się w dom McCullocha, jak gdyby chciał go wzrokiem wysadzić w powietrze.Muszę przyznać, że kiedy patrzyłem na niego, ciarki przeszły mi po plecach i pomyślałem, że nie chciałbym nigdy stać się wrogiem tego człowieka.- Okay, wystarczy.Gdzie teraz? - powiedział, uderzając lejcami w grzbiet konia.- Skręcimy w trzecią ulicę.Jego sposób wyrażania się, jego język, był częścią tej zagadki.Co, u licha, znaczy “okay"? Wydaje mi się, że gdzieś już słyszałem to słowo, ale nie mogę sobie przypomnieć, gdzie to było.Troy używał też czasami innych dziwnych zwrotów, które wypowiadał w bardzo naturalny sposób, zwłaszcza kiedy był rozluźniony.Przestałem go o to pytać, ponieważ zawsze zbywał mnie jakimś niejasnym wyjaśnieniem i natychmiast zmieniał temat.Ale gdzie on się nauczył mówić w ten sposób? Dość dobrze znam Nowy Jork i nie mam żadnych wątpliwości, że nie mówi jak nowojorczyk.Ale to jeszcze nie wszystko.Czasami mam wrażenie, że należy do jakiejś tajnej organizacji, jakiegoś tajemniczego zakonu mieszczącego się na wyspie odizolowanej od świata, że jest szalonym bohaterem stworzonym przez Edgara Allana Poe.Miałem ogromną ochotę zobaczyć, co ukrywa w tych swoich torbach, ale zdawałem sobie sprawę, że lepiej, abym się do nich nie zbliżał.I ta jego wiedza medyczna.Nigdy nie spotkałem lepszego lekarza.To zdumiewające.Rana po kuli goiła się bez żadnego ropienia, a te dziwne, gorzkie pigułki, które kazał mi codziennie połykać, skutecznie zapobiegały gorączce.Jednak najbardziej zagadkową rzeczą był jego sposób bycia.Zachowywał się tak, jak gdyby był białym człowiekiem, którego ktoś zamienił w czarnego.Kiedy prowadziliśmy długie nocne dyskusje, kiedy go nie widziałem, miałem wrażenie, że mówi do mnie biały wykształcony Jankes [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.