[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Głaskała Cassie, żeby zająć myśli czymkolwiekinnym, tylko nie nim.Czyżby insynuował, że ona jest pożądanązdobyczą? Dlaczego ta myśl wywołała u niej zawrót głowy? W ogóle niezwróciłby na nią uwagi, gdyby nie Walfort.Co ją obchodził człowiek,który zainteresował się nią tylko dlatego, że należała do innego?Gdyby była mądrzejsza, przyjęłaby jego propozycję zamiany siodeł ijazdy na jego koniu.Gdyby w ogóle miała trochę oleju w głowie, poprostu dosiadłaby jego konia i pogalopowała do domu.Jego bliskośćwprawiała ją w zmieszanie.Męskość podniecała.Już dawno jej życie niebyło niczym więcej jak ledwie egzystencją.Patrzył na nią tak, jakby byłapiękna, godna pożądania.Jakby znowu była kobietą.Wyprostowała się i zmusiła, żeby zmierzyć się z jego nieustępliwymspojrzeniem.- Nie interesują mnie twoje awanse.- Dobrze o tym wiem.- Czy Walfort poinstruował cię, żebyś nie ustępował w tej sprawie,niezależnie od tego, co ja o tym myślę?- Zobaczyłem, że spadłaś z konia.Chciałem pomóc.Nie dopatruj się wtym niczego więcej.- Zaprzeczasz, że za mną jechałeś?- Walfort prosił, żebym cię strzegł.- Kocham go.- Nigdy w to nie wątpiłem.- W jego głosie brzmiał smutek. - Tęsknię za nim - szepnęła.Przeklęte łzy znowu zakręciły się w jejoczach.Rozchylił usta, ale podniosła rękę, żeby powstrzymać go od po-wiedzenia tego, co zamierzał.Nie chciała jego współczucia, pociechy czykomplementów.Pokręciła głową.- Udział w polowaniu to okropny pomysł.Muszę teraz wrócić dorezydencji, żeby dopilnować przygotowań do balu.Nie chcę rozczarowaćgości.- Mój koń ma żywe usposobienie, ale z pewnością sobie z nimporadzisz.Pozwól mi zamienić siodła.- Pochylił się, uśmiechająckonspiracyjnie.- Albo jedz okrakiem.Zyskasz na czasie.Och, zrobiłaby to chętnie.Ale to wymagałoby pomocy, a tylkoAinsley mógł jej pomóc; ich ciała za bardzo by się wtedy zbliżyły.Musiałby ją podnieść albo, dając podparcie dla jej stopy, albo ujmując jąw pasie, podczas gdy jej ręce przytrzymałyby się jego szerokich ramion.Jej piersi mogłyby musnąć jego pierś.Ta myśl sprawiła jej niemalfizyczny ból.Może miał rację, że jest tchórzem.Pokręciła przeczącogłową.- Nie, wrócę pieszo.Chwycił wodze obu koni, prowadząc je, podczas gdy ona szła obok.- Czy jesteś pewna, że z twoją stopą.- Bolała tylko przez moment.Nic mi nie jest.- I nie będzie.Choćbymiała paść trupem.Przez długi czas najodważniejszą kobietą, jaką znał Ainsley, była jegomatka.Wyszła za mąż młodo, poślubiając w wieku szesnastu lat dużostarszego mężczyznę, hrabiego Westcliffe'a.Dała mu dziedzica.Kiedyprzestał się nią interesować, wzięła kochanka.Urodziła mu syna - doniedawna był to pilnie strzeżony sekret, teraz znała go tylko najbliższarodzina.Westcliffe, umierając, zostawił ją w biedzie, więc szybkopoślubiła ojca Ainsleya.Zmarł wkrótce po narodzinach dziedzica.Ainsley słabo go pamiętał.Matka dominowała w jego życiu.A takżemiała na niego skandaliczny wpływ.Ojciec Ainsleya zostawił żonie majątek.Mogła robić, co jej się żywnie po-dobało.A podobali jej się młodzi kochankowie.Ale teraz inna kobieta, już nie matka, okazała się najodważniejsza.Jayne.Gdyby mu nie brakowało rozumu, wymówiłby się od udziału w balu.Nikt nie zastanawiałby się nad jego nieobecnością.Uznano by, że jakaśpiękna dama dotrzymuje mu towarzystwa na osobności.Ale kiedy kamerdyner nałożył na niego ciemnozielony frak, wiedział,że pójdzie na bal i poprosi Jayne do tańca.Jeden raz.Będzie trzymać ją w ramionach i prowadzić po parkiecie.Nawet jeśli ona uzna to za okrucieństwo, ponieważ mogłoby jejprzypomnieć, co straciła: męża, z którym kiedyś tańczyła na balach.Ale i tak na każdym kroku coś jej przypominało o przeszłości.Cóżznaczyło jedno wspomnienie więcej?Myślał, że wie, jaką cenę zapłaciła za noc rozpusty, w jakiej się wtedypogrążyli on i Walfort.Nie widział, że ona wciąż płaci za ich głupotę.Przypuszczał, że Walfort widzi to co dnia.Dlatego przedstawiłprzyjacielowi swoją niezwykłą prośbę.Ainsley uznał ją zrazu za niemożliwą do spełnienia.A teraz wracał zJayne pieszo do rezydencji.Szła początkowo energicznie, ale kiedy dompojawił się na horyzoncie, zwolniła kroku, jakby bała się tego, co ją tamczekało.Być może uczyniła to całkiem nieświadomie.Po raz pierwszy zauważył, jak bardzo jest samotna, jaka smutna.Byłamłoda, pełna nadziei i marzeń, nosiła w sobie dziecko i to wszystko jejodebrano.I nagle spełnienie prośby Walforta wydało mu się niewielką ceną zauszczęśliwienie tej niezwykłej kobiety.Pozostała wierna mężowi, zachowała dla niego uczucia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •