[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Część planu, która wymagała owego kontaktu, dawno jużzostała wykonana, oznaczona ptaszkiem na tablicy ipewnie nawet zapomniana przez większość książąt.Gwiazda Zaranna wiedział jednak, że póki istnieje choćcień szansy, że coś może się spieprzyć, trzeba miećwszystko na oku i niczego nie wolno zlekceważyć.Nauczyłgo tego Murphy i jego prawa, nauczyły doświadczenia wbiznesie.Nie ma małych komplikacji - są tylko takie,którym nie dano dojrzeć i urosnąć.- Panie? - zagadnął Mammon, który właśnie pojawił sięw progu.Z korytarza za nim dobiegały jakieś hałasy.- Nie teraz, przyjacielu.Jestem bardzo zajęty.- Rozumiem, panie.Demon zamknął za sobą drzwi, a Lucyfer, dociskającpalce do skroni, podjął kolejną telepatyczną próbę.Kiedy podczas pierwszego spotkania po powrocie po-wiedział książętom, że Loki nie stanowi problemu, nie byłato czcza przechwałka.Już dawno odkrył - studiującrozliczne dzieła ziemskich antropologów i uzupełniając ichwywody własnymi przemyśleniami czy wnioskami -220220220220 że wszystkie mity wywodzą się z jednego zródła i mająjednego wspólnego przodka.Ludzie sami z siebie niczegonie wymyślili, a każdy stworzony przez nich bóg, demonczy inny mityczny to tylko lokalna wariacja na tematprawdziwej postaci - zwykle anioła, demona bądz proroka.Jak to możliwe, że w tak wielu mitologiach miał miejsceoczyszczający potop, ważną rolę odgrywają jabłka i jabłoń,a człowiek powstał z gliny? Skąd wzięli się krwiożerczy,bezwzględni i pozbawieni poczucia humoru bogowie wojnyalbo mroczni skrzydlaci posłańcy śmierci? I dlaczegozawsze w końcu pojawia się kłamliwe bóstwo, którewywodzi w pole wszystkich, z Panem Niebios na czele?Tak właśnie, to Lucyfer był zródłem mitu.Bohaterem otysiącu twarzy, z których każda nosiła inne miano istanowiła jeden z jego aspektów.Grecki Hermes, nigeryjskiEszu czy Kojot wśród indiańskich plemion AmerykiPółnocnej - każdy z nich miał w sobie drobinę GwiazdyZarannej.Z każdym z nich - i z całą rzeszą innych im podobnych- Władca Piekieł mógł się w każdej chwili zestroić myślami,jeśli tylko żyli.Bez trudu wyczuwał wtedy ich emocje,pragnienia i dążenia, czasem nawet poznawał aktualnemyśli.Wiedział, jak nimi sterować, by posłużyli jego celom.Loki również był aspektem Lucyfera.Przynajmniej doprzedwczoraj.Za drzwiami wybuchła jakaś sprzeczka, a potem rozległsię głośny trzask i parę stęknięć.Potem ktoś zapukałcichutko i w progu ponownie stanął Mammon.Tym221221221221 razem zaufany Lucyfera nie wyglądał tak dobrze jakzwykle - miał osmoloną twarz i podbite oko, a z kącikawargi sączyła się zielonkawa posoka.Mimo to ton jegogłosu nie zmienił się ani odrobinkę.- Panie, wybacz, że jeszcze raz przeszkadzam, ale.- Chwila!- Tak, Gwiazdo Zaranna.- Demon zrobił zbolałąminę, ale posłusznie się wycofał.Sądząc po odgłosach, wsam środek burzy.Co się mogło słać? - myślał gorączkowo Lucyfer.Do tejpory wszystko szło przecież jak z płatka.Objawienie siępod postacią krzaka, zlecenie na własnego syna i cała tasztuczka z wysłaniem Lokiego do jednej z magicznychkrain, aż przestanie być grozny jako anielski sojusznik -czyto nie był genialny plan? Podobnie jak odcięcie mu drogipowrotu przez wysadzenie wszystkich ścieżek wiodącychna tęczę.Jeszcze przez jakiś czas Kłamca pozostawał w zasięguPana Piekieł, co znaczyło, że zdołał dokonać przejścia.Apotem nagle wszystko zaczęło się rozmywać.Zupełniejakby Loki.przestawał być sobą.Coś uderzyło o drzwi z ogromną siłą.Raz, drugi, zatrzecim razem Mammon wpadł do środka wraz z framugą.- Panieee! - zdążył wrzasnąć, lecąc przez pokój, a po-tem grzmotnął plecami o pobliską skrzynię.Na szczęściedla niego nadłamał tylko jedną z desek, nie robiąc krzywdyzawartości.Lucyfer wstał, wyłamał knykcie, przeciągnął się.Niewyglądał na zmartwionego z powodu zniszczonych drzwiani nieprzytomnego demona na podłodze.222222222222 Nie zwracał też uwagi na stojącego w progu i dyszącegowściekłością Bafometa.Przeszedł przez pokój i otworzyłlodówkę.Wyciągnął z niej puszkę coli.- No dobrze - powiedział, odciągając kluczyk pa-znokciem.- Cóż zatem było tak pilnego, że musieliście miprzerwać medytację, książęta moje?- Wojna, Lucyferze - dobiegł go stłumiony głos As-modeusza zza pleców Bafometa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •