[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byli różni inwalidzi, co tylko przy pomocy łowienia ptaków mogli utrzymać się na powierzchni, bo sprzedawali je później dalej.Niejaki Galoński wyspecjalizował się tutaj wyłącznie w bezpośrednim handlu ptakami.Zaczął od małego, najpierw jako pośrednik między ptasznikami a klientami.Potem pozbijał sobie w domu cały szereg klatek i sprzedawał na wynos.Pewnego dnia mógł sobie kupić sklep i wydostać się z biedy.Później stał się eleganckim człowiekiem i wprowadził do trzypokojowego mieszkania.Sprowadził ryby do sklepu i ustawił piękne akwaria.Sprowadził pierwsze kanarki.Ale interes to był żaden, bo podczas transportu ginęło ich wiele.Ale co zrobisz? Jako handlarz ptakami musisz mieć jakiś wybór.Kiedyś otrzymał od kogoś żmiję w komis.O żmijach nie miał zielonego pojęcia, ale już taki był i chcąc sobie zażartować, włożył żmiję żonie do pianina.Kiedy zaczęła grać, żmija musiała się zirytować, wylazła i ugryzła ją.Galoński długo opłakiwał swoją ślubną i gdyby potem nie znalazł Jadwigi Oślach do żeniaczki, musiałby jeszcze do dziś sam czyścić swoje klatki i szorować sklep, a ptaszki strasznie paskudzą! Ale małpa to już była prawdziwą sensacją.Miał maleńką małpkę, do której był tak przywiązany, że wolałby z żony zrezygnować niż małpę sprzedać.Urządził się w ten sposób, że siedmiu, ośmiu łowców pracowało wyłącznie dla niego i raz w tygodniu dostarczało mu czterdzieści, pięćdziesiąt śpiewaków.Gwarantowany zbyt - za to trochę niższa cena! Ale wyrafinowany był jak Żyd! Zdmuchnął ptakowi pióra pod ogonem na bok i mówił: „Nie biorę go, bo to samiczka.Możecie go sobie zatknąć za kapelusz!” Albo oglądał ptaka i mówił: „Ma nosaciznę.Zdechlaki możecie sobie zostawić”.Wiedział przy tym z góry, że łowcy pozostałych ptaków nie zabiorą.Co mieliby z nimi robić? W ten sposób przy każdej transakcji zyskiwał dodatkowo trzy, cztery dobre śpiewaki.Z łatwością można sobie kupić małpę, robiąc takie interesy.Ptasznictwo jest przy tym prawdziwą sztuką i wymaga wiele pracy.Prosta klapiczka jest i pozostanie najlepszym sidłem, które w ciągu tysiącleci się sprawdziło.Nie potrzeba do tego wiele: czterokątną drewnianą ramę.Wielkość może każdy sam ustalić według własnego uznania.Do tego cienka siatka, lekki patyk na podpórkę, tak żeby z ledwością mógł utrzymać ramę.Parę metrów szpagatu, zależnie od odległości, w jakiej chce się uplasować za krzakami.A potem już tylko mocne nerwy! Dzierlatki najlepiej od razu wypuścić.Nie można ich utrzymać przy życiu i szkoda ich.Kosy też się źle chowają w niewoli.Poza tym bardzo dużo żrą, śmiecą - ale, trzeba przyznać, pięknie śpiewają.Z kosami trzeba postępować według własnego uznania.Nic tu nie można nikomu doradzić.A słowików nie złapiesz nigdy, możesz nawet nie próbować.Był tu kiedyś pewien Włoch.Wojna go tu przyniosła.Zadał się z jedną kobietą, a ta już go nie puściła, bo urodziła dziecko.Złapali go wtedy, zamknęli w izbie i karmili, dopóki się nie przyzwyczaił.Przez ten czas ukręcili jeszcze troje dzieci i wtedy już został na amen.Ten Włoch to był kolosalny mechanik precyzyjny! Potrafił dosłownie wszystko: brusie noże, grać na organkach, na harmonijce, w skata, przy tym zawsze wygrywał i nikt nie chciał z nim więcej grać.Włoch umiał też chwytać słowiki.Potem jednak biednym zwierzętom wydłubywał oczy, żeby myślały, iż jest noc i zaczęły śpiewać.Ale chłop ten już nie żyje, bo Jędrak, który miał w okolicy najlepszą hodowlę gołębi i nie pozwalał wyrządzać krzywdy gołębiom i ptakom, rozzłościł się na tego chachara i zmajstrował coś pięknego z dynamitu i ze spłonki.Całość wmontował pod podeszwą jedynego buta, który mu z pary pozostał, i poszedł do Włocha.„Ty, spaghetti, wbij mi gwóźdź w to miejsce, gdzie zrobiłem krzyżyk.Nie mogę tego sam zrobić, bo nie mam trójnoga.Kapisko? Tr-ój-no-ga nie mam! Przyjdę jutro”.Włoch wbił gwóźdź i wyleciał w powietrze, na zawsze.Dobrą niewątpliwie rzeczą było, że mieszkał na górze, tak że nikt nad nim nie doznał krzywdy.Musieli tylko wstawić kawałek nowego dachu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Kowalewski Wlodzimierz Bog zaplacz (SCAN dal 731)
- Herbert Frank Bog Imperator Diuny (SCAN dal 7
- Herbert Frank Bog Imperator Diuny
- Herbert Frank Bog Imperator Diuny (2)
- Niwinski Tadeusz Bog Einsteina
- Dawkins Richard Bóg urojony
- Richard Dawkins Bóg urojony
- Burst Steven Jhereg
- Makuszynski Kornel O dwoch takich co ukradli ksiez
- Choderlos De Laclos Niebezpieczne zwiazki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- filantrop.pev.pl