[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zechcecie wybaczyć mi porywczość, wielebna matko. Willalme skinął głową. O maływłos nie pogorszyłem dodatkowo waszego położenia. Tak czy inaczej nie każde zło przychodzi, by szkodzić przerwał mu Ignacio. Naszapogawędka z opatem okazała się przydatna z wielu powodów.Francuz podniósł wzrok na towarzysza. Mów jaśniej. Zdemaskowałem Giliego z Grandselve, brata furtiana, który udzielił mi w nocy gościny.Nie wiem, jak się zwie, ale prawdopodobnie to szpieg, któremu ktoś kazał mieć na nas oko.Może sam hrabia Nigredo. Kupiec zmarszczył czoło. W każdym razie to nie on próbowałmnie zabić przed świtem. Próbowali cię zabić? Ale kto.Jak. Filip z Lusignan nie jest tym, za kogo go uważaliśmy odparł po prostu Ignacio.Opowiem ci pózniej, przyjacielu, kiedy będziemy sam na sam.Teraz pozwól mi dokończyćprzemowę.Siejąc podejrzenia opata Guarina, wyświadczyłem przysługę wspólnocie ZwiętejLucyny. Przeczułam to przyznała przeorysza choć nie do końca pojęłam.Na niewzruszonej twarzy Ignacia pojawił się szczery uśmiech.W gruncie rzeczy polubił tębeginkę. Wiecie, matko, że to, co wyjawiłem opatowi, jest prawdą tylko w połowie? Biskup Fulkrzeczywiście umieścił kilku szpiegów wśród konwersów z Fontfroide, ale ich zadaniem miałobyć zasięgnięcie języka na temat beginażu Zwiętej Lucyny, nie Guarina. Wycelował w niąpalec, lecz bez grozby. Fulk słusznie podejrzewa, że wy, siostry, posiadacie wiedzę o Airagne,dlatego was pilnuje.Niewiasta pobladła. Na szczęście ciągnął kupiec szpiedzy Fulka nie odkryli jeszcze nic konkretnego.Niewiedzą o związku między Airagne i alchemią.W dodatku teraz to opat Guarin zadba o to, żebyich wypłoszyć, sądzi bowiem, że to on jest przedmiotem dochodzenia.Odeśle ich temu, kto ichprzysłał. Jedna rzecz mi umyka. Przeorysza najwyrazniej nie chciała się uspokoić. Skoro wiecieto wszystko, znaczy, że wy także pozostajecie w służbie biskupa Fulka.Dlaczegoście gozdradzili? Nie pozostaję w służbie Fulka, tylko władcy Kastylii sprostował Ignacio. W tej historiibiskup Tuluzy jest zwykłym pośrednikiem, a jego interesy mnie nie obchodzą.Poza tym niepodobają mi się jego metody. Zachichotał szyderczo z zadowoleniem. Działanie na szkodętego fanatyka nie tylko wynikało z potrzeby chwili, ale w dodatku sprawiło mi przyjemność. Przez chwilę myślałam, że ku tej historii popchnęły was osobiste pobudki odrzekłaniewiasta. W pewnym względzie macie słuszność: nie zwykłem działać na rzecz innych bezuzyskania własnych korzyści.I nie dam upustu nawet królowi Ferdynandowi. Co przez to rozumiecie? %7łe wykonam zadanie na swój sposób, zaspokajając własną ciekawość. Można wiedzieć, co aż tak bardzo was ciekawi? Alchemia odparł Ignacio.Pytające miny obecnych stanowiły wyrazną zachętę, by mówićjaśniej. Panuje rozpowszechniony pogląd, że istnieją metody, dzięki którym z metalinieszlachetnych da się otrzymać złoto, jak twierdzi Teofil Prezbiter na kartach swego De diversisartibus.Willalme wybałuszył oczy, nie wierząc. Jednakże każdy znany proces prowadzi do pospolitych imitacji złota, przy czym są toprzede wszystkim pochodne mosiądzu ciągnął kupiec. Zdaniem Awicenny wygląda na to, żemetale nie mogą ulec przemianie. Westchnął niemal z żalem. Lecz złoto z Airagne jest inne.Może oszukać nawet doświadczone oko i żeby wykryć oszustwo, trzeba je poddać działaniukwasu.Rzecz jasna hrabia Nigredo stosuje jakąś udoskonaloną metodę, być może pochodzącą zeszkoły wschodniej.Chciałbym ją odkryć.Przeorysza popatrzyła na niego z wyrzutem. W jakim celu? zapytała. Wy także chcecie wytwarzać alchemiczne złoto? Mnie nie ciekawią rzeczy same w sobie, wielebna matko, lecz sposób, w jaki się dzieją.Ignacio posłał jej porozumiewawcze spojrzenie. Wy zaś pomożecie mi w zamian za przysługę,jaką wam oddałem. Uczynię to, nie wątpcie.Kiedy wrócimy do beginażu, pozwolę wam porozmawiaćz człowiekiem, który uciekł z Airagne.Ale ostrzegam, wasze życie już nie będzie takie samo,albowiem przekonacie się, jakie potworności krzyża skrywają trzy fatae.25Przeorysza dotrzymała słowa.Ledwie dotarli do beginażu Zwiętej Lucyny, skinęła naIgnacia, by wszedł razem z nią do starego kościoła.Zamierzała pokazać mu coś w podziemiachbudowli: tajemnicę owego miejsca.Kupiec chętnie się zgodził.Chociaż jeszcze nie nastał zmierzch, niebo, które zdążyło jużpociemnieć, kładło się na wzgórzach niczym aksamitny namiot.Willalme zsiadł z konia i stanął u boku Ignacia, który zmierzał już w stronę kościelnychdrzwi.Przywołał z pamięci tajemniczy rumor, który słyszał poprzedniej nocy.Dobiegał z dołu,suchy i uporczywy.Co też się za nim kryło?Przeorysza przyjrzała się bacznie Francuzowi i powstrzymała go gestem sprzeciwu. Wy nie rzekła stanowczo. Zaczekajcie na zewnątrz.Willalme nie odpowiedział, chociaż wcale mu się to nie podobało.Już i tak przysporzył tejniewieście dosyć kłopotów.Zawrócił i pomógł Juette zsiąść z wozu, kiedy jednak znalazł sięz nią twarzą w twarz, poczuł się niezdarny.Nie znajdował właściwych słów, by wejść w owąotchłań milczenia, o wiele głębszą niż jego własna. Nikt nie może mnie dotykać! , krzyknęła doniego kilka godzin wcześniej.Może swoją postawą ją obraża, pomyślał Francuz.Tymczasemdziewczyna chwyciła go za ręce.On uśmiechnął się lekko i pomógł jej zeskoczyć na ziemię, poczym się wycofał.Jednocześnie przeorysza powiodła kupca w głąb kościoła.Willalme patrzył, jak znikają podłukiem drzwi, wyobrażając sobie, że podążają ku apsydzie, zatopieni w ciszy dawnych modlitw.Ignacio przemierzał za przeoryszą kościelną nawę, o wiele skromniejszą w porównaniuz nawą Fontfroide, gdy zaś dotarli pod chór, spostrzegł, że na ceglanej ścianie w blaskuwoskowych świec odcinają się ledwie widoczne drzwiczki.Niewiasta schyliła głowę i już miała wejść, lecz przedtem przemówiła: Pragnę wyjaśnić, że pomagam wam nie w zamian za oddaną przysługę.Ignacio spojrzał pytająco, przeorysza zaś popatrzyła mu prosto w oczy, tak jakby chciałaczytać w jego twarzy. Pomagam wam, albowiem pod maską cynizmu, którą przywdziewacie, dostrzegam obliczeszlachetnego człowieka.Bez względu na pobudki, jakie wami kierują, mam nadzieję, że gdynadejdzie odpowiednia chwila, dokonacie właściwego wyboru.Kupiec wzruszył ramionami i otulił się płaszczem; powietrze w pomieszczeniu byłowyjątkowo zimne i wilgotne. Obawiam się, że nie pojmuję, matko. Kiedy zobaczycie, co się kryje pod spodem, pojmiecie.Drzwi prowadziły na schody o kanciastych stopniach.Zaczęli schodzić w dół.Aby nie spaść, musieli trzymać się ścian.Ignacio, zaciekawiony dziwnymi odgłosami dobiegającymi z głębi, posłał niewieście nieufnespojrzenie.Ona jednak nie zwróciła na niego uwagi, podążając dalej w milczeniu.Gdy dotarli na sam dół, drzwi się otwarły, Ignacio zaś z niedowierzaniem wybałuszył oczy.Droga kończyła się w obszernej izbie przepełnionej stęchłym powietrzem i rozjaśnionejnielicznymi świecami.Być może była to dawna krypta, wszystko wszakże schodziło na dalszyplan wobec dudnienia, które rozlegało się między ścianami.Nim Ignacio zdołał pojąć, co wywołuje stukot, spostrzegł jakichś dwudziestu mężczyznpochylonych nad osobliwymi drewnianymi pulpitami.Przypominali siedzących w scriptoriumkopistów, tylko że wyglądali dziwacznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Menu
- Index
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i zaginiony pociag
- Foster Alan Dean Zaginiona Dinotopia
- Turtledove Harry Zaginiony Legion
- Aleksander Kondratow Zaginione cywilizacje(1)
- Harry Turtledove Zaginiony Legion (2)
- Hamilton Peter F. Swit nocy 2.2 Widmo Alchemika Konflikt
- linuxadm (5)
- Amanda Garret 4 Podwójny cel Cobb James
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- adiczek.opx.pl