[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To wierność, to sumienie  pomyślałem sobie wtedy  ja tutaj, żem w obronie gospodarzamego stawał, zabójcą się stałem i sprawę mam gardłową, a on  nie dość, że mnie nie pocie-szył swym wstawiennictwem, ale jeszcze ze zguby mej chichota.[8] Tymczasem niewiasta jakaś w żałobnej sukni, płacząc i jęcząc, z maleństwem przypiersiach biegnie przez środek teatru, za nią zaś druga, starucha, okrutnymi łachmanamiokryta, tak samo rozpaczliwie zawodząca.Obie potrząsając gałązkami oliwnymi mary  naktórych leżały przykryte zwłoki zabitych  okrążają, ręce łamią i wyją rozpaczliwie: Na litość pospólną  krzyczą  na wszystko, co w was ludzkie, zlitujcie się nad tyminiewinnie pomordowanymi młodziakami i dajcie pociechę pomsty naszemu wdowieństwu iosamotnieniu! Wspomóżcież przecie to maleństwo od najwcześniejszych lat na nędzę skazanei z krwi tego zbója złóżcie ofiarę przebłagalną waszym prawom i porządkowi publicznemu.Teraz powstaje urzędnik co najstarszy wiekiem i tak odzywa się do narodu: Tak tedy jest, że tej zbrodni, którą surowo ukarać trza, zaprzeć się nie może nawet jejsprawca.Ale jedna nam, jedyna jeszcze troska została: oto, by wykryć wspólników takstrasznego czynu.Bo i niepodobne to do wiary, żeby człek jeden, w pojedynku, dał radętrzem takim walnym chłopcom.Męczarniami tedy trza z niego prawdę wyciągnąć.Bo to iparobek, który mu towarzyszył, potajemnie uszedł, i na to rzecz zeszła, że trza podsądnegowziąć na spytki, aby wskazał wspólników swej zbrodni i aby można do cna usunąć lęk przedtaką zbójecką spółką.[9] Za czym przynoszą bez zwłoki  wedle obyczajów sądowych greczyńskich  węgle ża-rzące i koło, znoszą wszelkich rodzajów bicze i kańczugi.Rośnie moja rozpacz, ba, podwajasię, że nie wolno mi umrzeć przynajmniej z całą skórą.Ale ta starka, co przedtem swoim za-wodzeniem wszystko w zamieszanie wprawiła, wola teraz: Panowie wy moi najlepsi! Naprzód, nim tego zbója, tego mordercę dziecisków moichbiedneńkich na krzyż przybijecie, pozwólcie odsłonić ciała zabitych, aby widok ich wiekumłodziuśkiego i ich gładkości podjudził w was sprawiedliwe oburzenie, żebyście srodzy bylidla takiej zbrodni bezecnej, tak jak się jej to patrzy.Oklaskiem przyjęto te słowa i z miejsca każą mi urzędnicy, bym własnoręcznie odkryłciała złożone na marach.Gdym się wzdragał i długo nie chciał odnawiać takim widokiemokropnej sceny z poprzedniego dnia, przynaglają mnie do tego, na rozkaz urzędników, jaknajnatarczywiej pachoły sądowe  ramię moje wreszcie nawet, którem do siebie cisnął, cią-gnąc i ku trupom je wypychając.Wreszcie siłą zmuszony uległem i, choć po niewoli, szarp-nąłem płaszcz i odkryłem ciała.Bogowie dobrzy, co się to nie dzieje?! Co to za dziwy? Co to za nagła przemiana mego lo-su? Bo chociaż przed chwilą jużem prawie należał do trzódki Prozerpiny i już był domowni-kiem na łonie rodzinnym piekła, to teraz, skamieniały ze zdumienia  choć w sposobie najzu-pełniej innym  stałem jak kół, nie mogąc znalezć słów dla zdania sobie sprawy, co znaczy tazmieniona postać rzeczy.Bowiem owe trupy pomordowanych ludzi to były trzy wydęte wory32 skórzane, tak i owak porznięte i  o ile sobie przypominałem moją nocną bitwę  w tychmiejscach dziurawe, gdzie zadałem rany owym łotrzykom.[10] Wtedy ten śmiech, co go dotąd za sprawą różnych przecherów poniekąd tłumiono,swobodnie już przewalać się zaczął przez tłum.Jedni z nadmiaru uciechy życzenia sobieskładali, inni rękami ściskali bolące od śmiechu brzuchy.I dalibóg, że chyba pijani od weso-łości wszyscy z teatru wychodzili, jeszcze się za mną oglądając.A ja od chwili, gdy wycią-gnąłem dłoń po tę szmatę, stałem jak przemieniony w zimny kamień i taki, jak jedna z tychwielu innych kolumn i posągów w teatrze.I nie pierwej wróciłem z podziemia, gdzie jużprzebywałem, aż przystąpił do mnie mój gospodarz Milon i położył mi rękę na ramieniu.Opierałem się z początku, a łzy już teraz stanęły mi w oczach i szlochać zacząłem; łagodnytedy gwałt mi zadając, pociągnął mnie za sobą co najbezludniejszymi uliczkami i zaułkamijakimiś do swojego domu, zagadując na wszelki sposób i pocieszając mnie i teraz ciągle jesz-cze zgnębionego i roztrzęsionego.Nie zdołał jednak na żaden sposób ukoić wzburzenia z po-wodu krzywdy, wzburzenia, które mnie żarło głęboko w sercu.[11] Ale oto i sami urzędnicy miasta wchodzą z oznakami swej władzy do naszego domu iusiłują mnie ułagodzić takim gadaniem: Znamy my dobrze, panie Lucjuszu, godność twoją, a nawet i twoich przodków, bo wcałym przecie kraju znana jest dostojność waszej rodziny.I nie dla wyrządzenia ci zniewagiurządzono ci to, co cię tak bardzo rozżala.Otrząśnijże przeto z serca cały ten smutek i utra-pienie.Zawsze bowiem jakiś zgoła nowy wymysł musi uświetnić tę zabawę, którą rokrocznieuroczyście obchodzimy na cześć najmilszego boga Zmiechu.Ten zaś bóg będzie zawsze ła-skawie i miłościwie z tym, który takiego wymysłu był bohaterem, który w nim główną ode-grał rolę; ten bóg nie dopuści nigdy, aby ci się ból zbyt głęboko wżarł w serce, lecz czoło tweotaczać będzie zawsze pogodą i urokiem wesołości.A za tę uciechę, którąś nam sprawił, całaspołeczność miejska zaszczytami cię nie lada jakimi darzy: i w dobrodziejów bowiem swoichpoczet cię zapisała, i postanowiła, by twój posąg stanął odlany ze spiżu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •