[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ramzes rzucił na mnie okiem. Wiesz, że ich dowódców stracimy.Kiwnęłam głową z powagą. Ale reszta. Może być z nich pożytek. Rozdział dwudziesty pierwszyPAAAC W PI-RAMZESAwarisWieści o pokonaniu Ludów Morza rozeszły się szybko wzdłuż Nilu.Kiedypłynęliśmy w stronę Awaris, lud na brzegach krzyczał radośnie  FARAON!FARAON!.Potem żołnierze z naszej floty zaczęli krzyczeć  KR�LOWAWOJOWNICZKA! , a lud na brzegu podjął ten okrzyk, nie rozumiejąc, co oznacza.A jednak nie czułam się szczęśliwa.Cały czas zastanawiałam się, co uczyniHenuttawy, kiedy usłyszy te wiwaty.Trzy dni po pokonaniu Ludów Morza staliśmy na pokładzie  Błogosła-wieństwa Amona , który zawijał do portu.Ponieważ ostatnio w porze suchejmieliśmy wojny i bunty, dwór z Teb nie przenosił się do Awaris od czasu koronacjiRamzesa.Byłam zdumiona, jak bardzo zmieniło się to miasto w ciągu zaledwiekilku lat.Wyglądało jak malowidło, które ktoś zostawił na słońcu, pozwalając, bywyblakło, połamało się i złuszczyło.Zwróciłam się do Aszy. Co się stało?Oboje spojrzeliśmy na Ramzesa.Choć powinien był pławić się w zachwytachtłumu, który zebrał się na brzegu i skandował jego imię, twarz miał spiętą. Spójrzcie na przystań! Jest zrujnowana!Pomosty przegniły, nikt nie sprzątał brudu, który lepił się do stóp i sukienkobiet.Rybacy zostawiali rybie łby, by się psuły na powietrzu, zamiast wrzucać jedo rzeki. A lektyki!  Ramzes wskazał na wyblakłe zasłony wiszące na wyszczer-bionych słupkach lektyk.  Zupełnie jakby faraon Seti od lat nie wychodził z pałacu  mruknął Asza. Ale przecież przybył do Teb na Zwięto Wag.Musi o tym wiedzieć.Musiałwidzieć.Zeszliśmy na ląd wraz z dwudziestoma żołnierzami i ruszyliśmy do pałacu wPi-Ramzes.Rozradowany tłum nie zauważał niepokoju Ramzesa.Ludzie biegliprzed lektyką, w której niesiono nas oboje, rzucając w powietrze płatki lotosu ipodając żołnierzom wysokie kubki jęczmiennego piwa.A choć Ramzes pozdrawiałlud, wiedziałam, co myśli.Dziury w ulicy nie zostały naprawione, choć potrzebabyło do tego tylko piachu i kamieni.Wszędzie pełno było śmieci, nadjedzonychowoców, ścieków i zużytego papirusu.Całe Awaris wyglądało, jakby zostawiono jesamemu sobie i nikogo nie obchodziło, co się z nim stanie.Kiedy dotarliśmy do pałacu, uzbrojeni strażnicy otworzyli przed nami bramę.Ramzes wysiadł z lektyki i pokręcił głową z niepokojem. Coś się tutaj stało.Coś okropnego.O ogrody nikt nie dbał, posągi Amona wyrastały między chwastami popękanei brudne.W każdym domu w Egipcie przed drzwiami znajduje się dziedziniec,wykładany płytkami lub z ubitej ziemi, żeby węże nie mogły się nigdzie ukryć, aletu chwasty zarastały przestrzeń po same schody.Dotarliśmy do ciężkichdrewnianych wrót Pi-Ramzes.Kiedy Ramzes zobaczył, jak są zniszczone, warknął zezłością: Czy to pałac mego ojca, czy ruiny Amarny?  Nawet płytki pod naszyminogami były popękane i połamane. Nie rozumiem, co może być ważniejsze niżdbanie o pałac  powiedział do mnie. Mój dziadek go zbudował.Jeśli sypie się jużteraz, co będzie za sto lat? Co zostawimy na pamiątkę naszym dziedzicom?Drzwi otwarły się przed nami, a ponieważ nikt nie czekał, żeby nas powitać,żołnierze, którzy nas eskortowali, zrobili się nerwowi.Z cienia wyszła jakaś postać, akiedy się do nas zbliżała, słyszałam dzwięk mieczy wyciąganych z pochew.Kiedyświatło padło na twarz Woserit, ujrzeliśmy, że płacze. Ramzesie, twój ojciec zachorował.Leży w swoim pokoju i czeka na ciebie.Cała krew odpłynęła z twarzy Ramzesa.  Kiedy?  spytał gwałtownie. Kiedy to się stało? Kiedy przyjechaliśmy.Wczoraj.Ramzes odprawił żołnierzy gestem.Asza wiedział, że należy ich zaprowadzićdo Wielkiej Sali, nakarmić i napoić.Ruszyłam za Ramzesem i Woserit, a ponieważnigdy nie widziałam, żeby Woserit płakała, byłam przerażona.Jej turkusowy płaszczwlókł się po posadzce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •