[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłem na tyle przezorny, że dodałem, iż może jednak dojść do kontaktów między pracownikami mojego wydziału a obywatelami wrogich nam państw, gdyż praktycznie takich kontaktów trudno uniknąć.I znów reakcja Himmler a była typowa: Nie chcę znać szczegó­łów, to już pana sprawa.Wtedy właśnie postanowiłem, że skorzystam z pewnych tajnych od dawna istniejących kontaktów w Szwajcarii po to, laby przybli­żyć sprawę negocjacji pokojowych choćby o krok.Odbyłem roz­mowę z ówczesnym szefem wywiadu szwajcarskiego brygadierem Massonem, która posłużyła jako wstęp do dalszych działań.Ale nieudana próba usunięcia Ribbentropa, niezdecydowanie Himmlera i wysunięta w Casablance zasada bezwarunkowej kapitulacji unie-możliwiły nam osiągnięcie rzeczywistego postępu w tych sprawach mimo moich stałych wysiłków podtrzymania tych kruchych prze­cież kontaktów.Wkrótce udało się Himmlerowi odzyskać dawną pozycję w oto-216czeniu Hitlera, który wreszcie uwierzył w jego wersję afery z Horią Simą.Przypisał wszystko przepracowaniu Himmlera w wynikunieobsadzenia stanowiska szefa RSHA.Tak więc ta sprawa wpłynęła także pośrednio na obsadzenie tego stanowiska.Mój własny wybór padłby na każdego z wyjątkiem człowieka, któregoHitler wyselekcjonował, Obergruppenfuhrera SS Ernsta Kaltenbrun-nera.Hitler był przekonany, że jego krajan (Kaltenbrunner był Austriakiem) ma wszelkie kwalifikacje na to stanowisko.Bezwa­runkowe posłuszeństwo i osobista lojalność Kaltenbrunnera wobec Hitlera były tu chyba najważniejsze8.Himmler tymczasem zgodnie ze swoją dotychczasową praktyką zarządził, aby doktor Kersten przebadał wszystkich wyższych do­wódców SS i policji, których kandydatury brano pod uwagę na stanowisko szefa RSHA.Tak więc Kaltenbrunner, nie mając jeszcze pojęcia o czekającym go awansie, został zbadany przez “grubasa".Później Kersten powiedział mi: Rzadko kiedy zda­rzyło mi się masować tak twardego i nędznego wołu jak ten Kalten­brunner.Kawał drewna byłby od niego bardziej wrażliwy.Jest szorstki, zawzięty, przypuszczalnie tylko po pijanemu zdolny do myślenia.Oczywiście dla Hitlera jest to człowiek właściwy.Prze­dłożyłem Himmlerowi swój raport, ale on też wydaje się mniemać, że Kaltenbrunner nadaje się na szefa RSHA.Kaltenbrunner był olbrzymem, poruszał się ciężko — jak praw­dziwy drwal.Kwadratowa ciężka szczęka wyrażała jego cha­rakter.Gruba.szyja, tworząca linię prostą z tyłem głowy, wzma­gała jeszcze wrażenie z grubsza ciosanej bryły.Jego małe, przeni­kliwe, brązowe oczka były nieprzyjemne, wpatrywały się w rozmów­cę bez ruchu — jak oczy żmii starającej się sparaliżować swoją ofiarę.Kiedy oczekiwało się, że Kaltenbrunner coś powie, jego8 Kulisy mianowania Kaltenbrunnera szefem RSHA są niezupełnie takie, jak to przedstawia Schellenberg.Himmler celowo mianował szefem aparatu bez­pieczeństwa kogoś spoza centrali, w mniejszym stopniu powiązanego z szefami poszczególnych departamentów i mniej zorientowanego w intrygach panujących w tej instytucji, tym samym zaś mniej — jak zapewne sądził — groźnego dla siebie.Takim człowiekiem, który ani w części nie dorównywał poprzednikowi (tj.Heydrichowi), wydawał się prymitywny Kaltenbrunner.Nadzieje te okazały się zawodne.Już w niedługim czasie po objęciu nowego stanowiska Kaltenbrun­ner związał się z Bormannem przeciwko swojemu szefowi Himmlerowi.217drewniana, kwadratowa twarz pozostawała kamienna.Później, po paru sekundach przykrej ciszy, uderzał pięścią w stół i zaczynał przemowę.Miałem zawsze wrażenie, że patrzę na łapy starego go­ryla.Były drobne, palce miał brązowe i powalane, gdyż wypalał do stu papierosów dziennie.Mój pierwszy urzędowy kontakt z Kaltenbrunnerem miał miejsce w styczniu 1943 r.i od razu zrobiło mi się niedobrze na jego widok.Miał bardzo popsute zęby, a niektórych mu wręcz brakowało, dla­tego mówił niewyraźnie i z największą trudnością go rozumiałem, tym bardziej że mówił z silnym akcentem austriackim.Himmler też miał podobnie nieprzyjemne odczucia i w końcu nakazał, aby Kal-tenbrunner udał się do dentysty.Zetknąłem się z Kaltenbrunnerem w czasie Anschlussu w Wied­niu, ale nie zdołałem sobie wtedy wytworzyć o nim jasnego czy trwałego sądu.Starałem się, aby moje osobiste odczucia nie miały wpływu na nasze robocze kontakty, ale już po krótkim czasie oka­zało się to niemożliwe.On też chyba czuł do mnie antypatię.Jak­kolwiek było naprawdę, już wkrótce wytworzyła się między nami przepaść nie do przebycia.Nasze osobowości były zbyt przeciw­stawne, abyśmy mogli harmonijnie współpracować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •