[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Kimmer kryje się jednocześnie żywiołowość i powściągliwość.Za-chowuje się ze zmysłową godnością, dzięki której przyciąga do siebie, ale teżwyznacza nieprzekraczalne granice.Nie lubi wokół siebie spokoju i jestowładnięta dokuczliwym pragnieniem sprawiedliwości.Ma przy tym nie-zwykle bystry umysł i szeroką wiedzę.Gdyby dano jej tę możliwość, Kimmerbyłaby doskonałym sędzią.Nikt nie ma ochoty z nią zadzierać: ani prawnicystrony przeciwnej, z którymi styka się w pracy, ani przyjaciele zdobywani ztaką denerwującą łatwością, ani tym bardziej ja. Na przykład ostatnio nie kwestionuję potrzeby jej częstych wyjazdów doSan Francisco, gdzie rzekomo wykonuje, jak to określają prawnicy, analizętypu  due dilligence - z należytą starannością - dokumentów finansowychspółki produkującej oprogramowanie.Spółkę tę chce nabyć najważniejszyklient jej własnej firmy - lokalna grupa o nazwie EHP, dawniej Elm HarborPartners, zajmująca się wykupem kredytowanym.Gdybym coś na ten tematpowiedział, wściekłaby się na mnie.Kimmer jezdzi tam, gdzie wysyła jąEHP, a jeśli EHP potrzebuje jej w Kalifornii, to tam właśnie jedzie.To wła-śnie dzięki bardzo dobrym stosunkom z EHP Kimmer tak szybko zostałapartnerem w firmie Newhall & Vann, gdyż EHP poprosiło imiennie o niąniemal nazajutrz po tym, jak przestąpiła próg kancelarii.Warto dodać, żeEHP jest formalnie klientem Geralda Nathansona, jednego z najbardziejwpływowych partnerów w jej firmie, żonatego mężczyzny, którego z mojążoną łączy lub nie łączy romans.Być może ukradkowe telefony i długie niewyjaśnione nieobecności wpracy to tylko zbieg okoliczności.Tak, a może mój ojciec wyskoczy z trumnyi zagra nam na nosie.Akurat kiedy moja zazdrość zdążyła rozpalić się świeżym płomieniem,Kimmer nieoczekiwanie splata swoje palce z moimi, co ostatnio niezbytczęsto się zdarza.Spoglądam na nią zaskoczony i na jej twarzy widzę po-czątki uśmiechu, ale nie patrzy na mnie.Bentley zdążył już mocno zasnąć, aKimmer odruchowo gładzi go po czarnych loczkach.Bentley wzdycha.Wtych dwojgu jest coś szczególnego, genetyczna tajemnica związku matki zsynem, z którego ja jestem wykluczony, i to nigdy się nie zmieni.W tymdziwnym, pokręconym świecie mężczyzni często kochają swoje żony w ta-kim samym stopniu jak dzieci.Natomiast jeśli chodzi o kobiety, biologianajwyrazniej bierze górę nad osobistym wyborem - nawet jeśli kochają mę-żów, to dzieci są zawsze na pierwszym miejscu.Gdyby było odwrotnie, wąt-pię, by ludzka rasa mogła przetrwać.W istocie przypuszczam, że jednym zpowodów, dla których dochowuję wierności Kimmer, niezależnie od tego,co ona robi, jest świadomość, że jeśli kiedykolwiek się rozejdziemy, onazabierze Bentleya ze sobą.Mimo że ja spędzam z naszym synem znaczniewięcej czasu, nie mogłaby znieść jego utraty.Raz jeszcze spoglądam ukrad-kiem na Kimmer, a potem przenoszę spojrzenie na Addisona ściskającegosię bezwstydnie ze swoją białą dziewczyną na przeciwległym siedzeniu.Niepo raz pierwszy zastanawiam się, czy namiętność łącząca dwie tak różnenatury przerodziła się kiedykolwiek we wzajemne iskrzenie.Addison jest może o dwa centymetry ode mnie niższy i szerszy w ramio-nach, ale są to mięśnie, nie tłuszcz.Nie jest sportowcem, lecz zawsze dbał oswoją sprawność fizyczną.Twarz ma bardziej przyjazną i przystojniejszą niżja - brwi mniej nachalne od moich, oczy równiej rozstawione, a sposób by-cia spokojniejszy i bardziej otwarty.Addison posiada klasę, zmysł dowcipu i wdzięk, których mnie brakuje.Kiedy byliśmy dziećmi, Addison był zabawnyi czarujący, a byłem zwykłym kujonem.Na przyjęciach, podczas wakacji czyw kościele zawsze miałem wrażenie, że rodzice znacznie chętniej przedsta-wiają swoim znajomym mojego brata niż mnie.W szkole przychodziłem dokażdej klasy w cztery lata po Addisonie i chociaż zdobywałem lepsze oceny,nauczyciele byli zawsze przekonani, że on był bardziej inteligentny.Kiedy jadostałem piątkę, ojciec tylko kiwał głową, natomiast gdy Addison dostałczwórkę, był poklepywany po plecach za swoje starania.Jako dziecko staleczytałem opowieść o synu marnotrawnym i nieodmiennie mnie ona roz-wścieczała.Często kłóciłem się na jej temat z nauczycielami szkółki nie-dzielnej.Kiedy przeczytałem przypowieść o zagubionej owieczce, oświad-czyłem nauczycielom, że moim zdaniem, większość ludzi zatrzymałaby ra-czej dziewięćdziesiąt dziewięć owieczek, zamiast wyruszać na poszukiwaniejednej zagubionej.Jedyną odpowiedzią były gniewne spojrzenia.W wiekudorosłym nic się nie zmieniło.Ojciec uważał za rzecz naturalną, że mojepierwsze małżeństwo z kobietą o trudnym charakterze nadal trwało, nato-miast kiedy Addison przedstawiał mu kolejną, coraz bardziej uległą dziew-czynę, Sędzia uśmiechał się, obejmował go ramieniem i pytał: - To co, synu,w końcu gotów jesteś się ustatkować? - I każda odpowiedz mojego brata gozadowalała.Na dodatek znacznie mniejsze wrażenie zrobiło na nim zdoby-cie przeze mnie dożywotniego stanowiska profesora w jednej z najlepszychszkół prawniczych w kraju niż niesamowita zdolność Addisona do znajdo-wania złota, gdziekolwiek uderzył łopatą.Obecnie mój brat reprezentuje typ charakterystyczny dla ciemniejszejnacji: bystry, ambitny, dobrze wykształcony, bez reszty oddany romantycz-nej atmosferze od dawna rozbitego ruchu praw obywatelskich i żyjący naobrzeżach tego, co z niego pozostało.Dawno już ulotniła się jedność rasowaoraz wierność szerszych kręgów podstawowym zasadom tego ruchu, o ile wogóle istniała.Prawo do spuścizny po Wilkinsie, Kingu i Hamerze roszcząsobie dziesiątki organizacji, jak również zastępy uczonych, paru komentato-rów telewizyjnych oraz każda z grup świeżo namaszczonych ofiar prześla-dowań, a nikt z nich nie potrafi się powstrzymać przed wskazaniem zdu-miewających podobieństw pomiędzy własnymi działaniami a walką czar-nych ruchów wyzwoleńczych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •