[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Aż odkryjesz wszystko to, co nie daje ci spokoju.- Czyli co? - dopytywał się chłopiec.- Wszystko, Jack - powtórzyła Charlotte.- Twój ojciec jest kompletnym utra -cjuszem.Wpędził w nędzę matkę i ciebie.Ludzie robią zakłady, Jack.- Jakie zakłady?- %7łe będziesz kobieciarzem, tak jak on.- Co to znaczy? - spytał Jack.- Wkrótce się dowiesz, szczurzy pomiocie - oznajmiła.- A tak w ogóle tomożesz wybić sobie z głowy macanie - szepnęła.I przygryzając jego ucho, dodała: - Na razie.Jack znał procedurę opuszczania łazienki.Odczekał, aż Charlotte trzykrotnie zastukado drzwi.Nieobecność panny Wurtz bardzo go zdziwiła; w oddali dostrzegł tylko plecy Charlotte.Idąc, kołysała biodrami jak Ingrid Moe, zdążająca korytarzem hotelu  Bristol , z tąróżnicą, że krótka spódnica Charlotte nie nadawała się na norweską zimę.Majaczyło przed nim wiele niewiadomych, poczynając od  kobieciarza , a na wpędzaniu w nędzę kończąc.Nie dość że musiał głowić się nad  utracjuszemi  piczym włosem , doszedł do tego jeszcze  szczurzy pomiot.Nie sądził, by był to wymarzony temat do porannej rozmowy z panią Wick - steed (wwałkach na głowie, z twarzą nasmarowaną olejkiem i po jednej tylko filiżance herbaty), Lottieteż się raczej do tego nie nadawała.Dawne niedole, tajemnicza przypadłość oraz życie, jakiepozostawiła na Wyspie Księcia Edwarda, nie predysponowały jej do stresującej pogawędkiżadnego rodzaju.Reakcję matki znał z góry. Porozmawiamy, jak dorośniesz , powtarzała zlubością.Niektóre tematy należały do tej samej kategorii, co pierwszy tatuaż, do któregorównież (zdaniem Alice) należało dorosnąć.Cóż, Jack znał kogoś, kto był wystarczająco dorosły.Kiedy on wypłynął na szerokiewody klasy pierwszej pod opiekuńczymi skrzydłami wiecznie skruszonej panny Wong,Emma Oastler była uczennicą klasy siódmej, czyli trzynastolatką omentalności osobydwudziestojednoletniej.W rozmowie z nią nie obowiązywały żadne bariery.Problem polegałjedynie na tym, w jakim stopniu była akurat wkurzona.(A na pewno wścieknie się za to, żenie zwrócił się do niej w pierwszej kolejności).Nie zrozumcie zle korytarzowych przepychanek i łazienkowych aktów terroru, czylizachowania starszych dziewcząt po lekcjach.Zwięta Hilda była dobrą szkołą o dośćrygorystycznych zasadach, przynajmniej pod względem akademickim.Być może dryl rodziłw starszych dziewczętach potrzebę buntu i przeciwstawienia się nienagannej dykcji, w którejcelowała nie tylko panna Wurtz, ale i chlubna większość szlachetnego grona pedagogicznego.Dziewczęta potrzebowały własnego języka: korytarzowego żargonu i łazienkowejnowomowy.I tak w ich chaotycznej paplaninie roiło się od kolokwializmów, za którenauczyciele - nie tylko panna Wurtz - udzieliliby im surowej reprymendy.Peewee, jamajski szofer pani Wicksteed, nie był taki drobiazgowy.On nie krytykowałsposobu, w jaki Emma Oastler zwracała się do Jacka na tylnym siedzeniu lincolna.Zacznijmyod tego, że zarówno on, jak i sam Jack nie posiadali się ze zdumienia, kiedy któregoś dniaotworzyła drzwiczki i zajrzała do środka.Było zimne, deszczowe popołudnie.Emmamieszkała na Forest Hill, zwykle przebywała tę odległość na piechotę.Po szkole, będąc już wwyższej klasie, zwykle przesiadywała w kawiarni na rogu Spadina i Lonsdale z grupąrówieśniczek.Tego dnia stało się inaczej, a powodem wcale nie był chłód ani ulewa.- Pomogę ci odrobić zadanie domowe, Jack - oznajmiła Emma.(Chłopiec chodził do pierwszej klasy; jeszcze przez rok nie będzie narzekał na nadmiar pracy domowej,a pomoc przyda mu się dopiero za jakieś dwa lub trzy lata).- Dokąd zabieramy panienkę? - zapytał Jacka Peewee.- Do was - odpowiedziała za chłopca Emma.- Mamy do odwalenia pieprzonykawał roboty, co nie, Jack?- Widać, kto tu rządzi - zauważył Peewee.Jack nie mógł się z nim nie zgodzić.Emma klapnęła na siedzenie, przyciągającchłopca bliżej siebie.- Dam ci cenną radę, Jack - szepnęła.- Jestem pewna, że przyjdzie dzień, gdyuznasz ją za bardzo pożyteczną.- To znaczy? - odszepnął.- Jeśli w lusterku wstecznym nie widzisz oczu kierowcy - zaszemrała Emma -oznacza to, że on nie widzi ciebie.- Aha.- W tym momencie oczy Peeweego nie znajdowały się w jego poluwidzenia.- Mamy tyle do obgadania - podjęła Emma.- Przede wszystkim wbij sobie dołepetyny, że jak czegoś nie wiesz, idziesz z tym do mnie.Wendy Holston to pokręcona małazdzira.Nie rozmawiaj z Wendy! Charlotte Barford tylko patrzy, komu by tu obciągnąć.Idącdo Charlotte, zdajesz siebie i swój interes na jej łaskę! Pamiętaj, jak tylko wpadniesz na jakiśnowy pomysł, najpierw walisz z tym do mnie.- Na przykład jaki? - spytał chłopiec.- Sam zobaczysz - odpowiedziała.- Na przykład kiedy zachce ci się po razpierwszy dotknąć dziewczyny.Jak już nie będziesz w stanie sobie z tym poradzić, masz mizaraz o tym powiedzieć.- Dotknąć gdzie?- Sam zobaczysz - powtórzyła Emma.- Aha [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •