[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po latach, jakie upłynęły od wprowadzenia formalnej integracji rasowejw szkołach publicznych, mało jest dowodów na rzeczywistą, społecznąintegrację uczęszczających do nich dzieci.Na ogół uczniowie kontaktują się zkolegami i koleżankami jedynie własnej rasy, izolując się od dzieci innej rasy(Gerard i Miller, 1975; Rogers i in., 1984).Po drugie, nawet gdyby wzintegrowanych rasowo szkołach występowały liczne kontakty międzyrasowe,badania psychologiczne przekonują, że wzrost częstości kontaktów wcale niezawsze owocuje wzrostem sympatii.W rzeczywistości, częste napotykaniejakiegoś przedmiotu czy osoby w nieprzyjemnych warunkach - takich jakfrustracja, konflikt czy rywalizacja - prowadzi do obniżenia sympatii, jakimi sądarzone (Burgess i Sales, 1971; Swap, 1977; Zajonc, Markus i Wilson, 1974).Asą to właśnie warunki typowe dla współczesnej szkoły amerykańskiej.Rozważmy pouczający opis typowego funkcjonowania klasy szkolnejdokonany przez psychologa Elliota Aronsona, którego poprosiły o konsultacjęwładze szkolne z miasta Austin w stanie Teksas.Z grubsza rzecz biorąc, funkcjonowanie klasy wyglądanastępująco.Nauczyciel staje przed klasą i zadaje pytanie.Sześcioro do dziesięciorga dzieci wyciąga pospiesznie rękę,starając się zwrócić na siebie uwagę nauczyciela i udowodnić, jakiesą bystre.Grupka innych siedzi sparaliżowana, spuszczając wzroki starając się wyglądać tak, jakby ich nie było.Po wybraniu przeznauczyciela jednego z dzieci, na twarzach ochotników, którzyfile://C:\Documents%20and%20Settings\Administrator\Moje%20dokumenty\TEKST.2005-01-16 Wywieranie wpływu na ludzi [Robert Cialdini] Strona 172 z 276stracili szansę wykazania się, widać zawód lub zniechęcenie, natwarzach pozostałych - ulgę.Zabawa ta ma charakter ostrejrywalizacji, a stawka jest wysoka, dzieci bowiem walczą o uznanie imiłość jednej z dwóch-trzech najważniejszych dla nich osób naświecie.Co więcej, taki proces nauczania gwarantuje, że dzieci nie naucząsię lubić i rozumieć inne dzieci.Przypomnij sobie swoje własnedoświadczenia szkolne.Kiedy nauczyciel wywoływał do odpowiedziinne dziecko, a ty znałaś odpowiedz, czy nie pojawiała się w Tobieczasami nadzieja, że tamto dziecko odpowie zle, a Ty będzieszmiał szansę wykazać się wiedzą? Czy nie pamiętasz swojejwłasnej zazdrości i niechęci do koleżanki, która dobrzeodpowiedziała na pytanie? W tym systemie dzieci ponosząceporażkę stają się zazdrosne o sukces i niechętne kolegom, którzygo odnoszą, nazywając ich pieszczoszkami nauczycieli i niestroniąc od kierownia na nich agresji na szkolnym boisku.Z koleiuczniowie odnoszący sukcesy nierzadko mają w pogardzie mniej udanych" kolegów, uważając ich za  tępych" czy głupich" (Aronson, 1975).* Są to szkoły, w których do tych samych klas uczęszczają dzieci różnych ras, nierzadkoobowiązkowo dowożone autobusami z innych dzielnic miasta (przyp.tłum.)Czy można się zatem dziwić, że desegregacja rasowa, wymuszana środkamiadministracyjnymi (wożenie dzieci z jednej dzielnicy do drugiej, rejonizacja czyzamykanie niektórych szkół) tak często powoduje raczej wzrost niż spadekuprzedzeń rasowych? Trudno oczekiwać czegoś innego, jeżeli nasze dzieciodnajdują ciepło przyjacielskich kontaktów w obrębie własnej grupy etnicznej, aspotkania z dziećmi innych ras dochodzą do skutku jedynie w rywalizacyjnymkontekście klasy szkolnej.Czy istnieje jakieś rozwiązanie tego problemu? Jedna możliwość, to po prostuzaprzestać wysiłków mających na celu integrację rasową naszego społeczeństwa.Trudno to jednak uznać za dobre rozwiązanie.Nawet pomijając komplikacjeprawne i konstytucyjne, jakie krok taki musiałby za sobą pociągnąć, istniejąsolidne podstawy do kontynuowania programu integracji rasowej.Na przykład,choć osiągnięcia szkolne uczniów białych nie ulegają zmianie, uczniowie czarnimają dziesięciokrotnie większą szansę podwyższyć swoje osiągnięcia w wynikudesegregacji, niż je obniżyć (Stephan, 1978).Zatem w podejściu do problemu integracji rasowej w szkole warto zachowaćostrożność, aby nie wylać dziecka razem z kąpielą.Początkowy pomysł polegałoczywiście na tym, by wylać samą wodę, a dziecko - świecące czystością - z niejwyjąć.Jednak jak dotąd, dziecko nadal nasiąka wezbranymi wodami nienawiścirasowej.Na szczęście, badania specjalistów edukacyjnych nad  uczeniemkooperacyjnym" stwarzają realną nadzieję upuszczenia tych wezbranych wód.Ponieważ nasilenie uprzedzeń w szkołach zintegrowanych rasowo wypływa wdużym stopniu z faktu, iż dzieci innych ras występują w klasie jako rywale,file://C:\Documents%20and%20Settings\Administrator\Moje%20dokumenty\TEKST.2005-01-16 Wywieranie wpływu na ludzi [Robert Cialdini] Strona 173 z 276badacze ci nie bez powodzenia próbują skonstruować taką klasę szkolną,której działanie opierać się będzie na współpracy, a nie na rywalizacji.Na obóz.By zrozumieć logikę działania takiej klasy, przyjrzyjmy się wpierwliczącemu sobie już trzy dekady programowi badawczemu, którego autorem byłuczony tureckiego pochodzenia, Muzafer Sherif i jego współpracownicy (Sherif iin., 1961).Badaczy tych zaintrygowało zjawisko konfliktu międzygrupowego,które postanowili badać na obozie letnim dla chłopców.Choć chłopcy w ogólenie zdawali sobie sprawy ze swego uczestnictwa w badaniu, badacze umiejętniezmieniali różne elementy sytuacji społecznej na obozie tak, aby móczaobserwować, jakie z tego wynikają konsekwencje dla kontaktów między-grupowych.Chłopców podzielono na dwie grupy -  Orłów" i  Grzechotników" - i bardzoniewiele trzeba było, aby stosunki między nimi nabrały charakteru rywalizacji.Wystarczyło obie grupy umieścić w oddzielnych szałasach i pozwolić każdej znich na przybranie własnej nazwy.Chłopcy bardzo szybko zaczęli pomniejszaćwartość i osiągnięcia  drugiej" grupy, do której sami nie należeli.Jednak teprzejawy wrogości były niczym w porównaniu z tymi, które pojawiły się odmomentu, gdy badacze poczęli organizować konkursy i zawody sportowepociągające za sobą rywalizację obu grup.Bardzo szybko chłopcy z obu gruppoczęli obdarzać się obrazliwymi epitetami ( oszuści",  śmierdziele"), napadaćna szałas przeciwnika, kraść i palić jego  sztandary", a szturchańce podczasobiadu we wspólnej stołówce były na porządku dziennym.W tym momencie Sherif i jego współpracownicy spróbowali pierwszego ioczywistego remedium na wzajemną wrogość.Odizolowali grupy tak, by każdaz nich mogła trochę podusić się w swoim własnym sosie, aby po wygaśnięciubuzujących emocji na powrót doprowadzić do poprawnych kontaktów między-grupowych.Jak jednak wygasić wrogość między grupami? Badacze próbowalipoczątkowo po prostu nasilić kontakty między członkami wrogich grup [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •