[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wąwozy pełne gła-zów i czarnych kamieni.Nie ujrzysz tam ani zdzbła trawy, a słońce o zachodzie takie czerwo-ne, jakiego nigdzie nie widziałem: czerwone jak krew i złe.To jest piękne.22W oryg.Boundary-rider; na farmach hodowlanych w Australii konny pracownik napra-wiający płoty.33W oryg.Humped my swag  slang australijski.125 % Pan chyba nie chce tam wrócić? % wyjąkała.Roześmiał się lekko.% Nie.To cholerny kraj złota.Trzęsło mnie czasem, kiedym się na to patrzył; a niech paninie zapomina, że była nas spora kupa ludzi; tymczasem ci Gambusinowie wędrowali samot-nie.Znali ten kraj, kiedy jeszcze nikt o nim nawet nie słyszał.Mieli jakiś węch do wynajdy-wania złota i mieli także gorączkę złota, ale zdawało się, że nie bardzo im na złocie zależy.Odkrywali jakieś bogate złoże, a potem je porzucali; może i wzięli sobie trochę złota, tyle cona porządną bibę, i już ich nie było, szukali dalej.Nie zatrzymywali się nigdy tam, gdzie byłydomy; nie mieli ani żon, ani dzieciaków, ani domów, a przyjaciół % nigdy.Nie można siębyło przyjaznić z Gambusinem; zanadto byli ruchliwi; dzisiaj tu, a jutro Bóg raczy wiedziećgdzie.Nie mówili nikomu o swoich znaleziskach, a nikt nigdy nie słyszał, żeby takiemuGambusinowi dobrze się powodziło.Nie dbali wcale o złoto, ale poszukiwanie złota, wę-drówki po tym kamiennym kraju tak weszły im w krew, że nie dawało im to spokoju i żadnakobieta żyjąca na świecie nie mogła utrzymać przy sobie Gambusina więcej niż przez tydzień.O tym właśnie mówi piosenka.O ładnej dziewczynie, która się starała ze wszystkich sił za-trzymać przy sobie kochanka, właśnie Gambusina, żeby przynosił jej mnóstwo złota.Alegdzie tam! Poszedł sobie, i tyle go widziała.% Co się z nią stało? wyszeptała Bessie.% O tym piosenka nie mówi.Pewnie sobie trochę popłakała.To ci były dopiero chłopy:buzi i już go nie ma.Właśnie to gonienie za czymś, to coś takiego.Zdaje mi się czasem, że ija jestem czymś w rodzaju takiego Gambusina.% Więc żadna kobieta nie może pana zatrzymać % zaczęła twardym głosem, który załamałsię nagle przed końcem zdania.% Nie dłużej niż tydzień % zażartował, grając na strunach jej serca swoim wesołym, czu-łym śmiechem % a jednak lubię je wszystkie.Czego ja bym nie zrobił dla kobiety, dla kobietyco się zowie.Jak ja nieraz przez nie wpadałem, a ileż razy mnie ratowały! Ledwie na którąspojrzę, już się kocham.Zakochałem się w pani, panno.Bessie pani na imię, prawda?Cofnęła się trochę i rzekła, śmiejąc się, z drżeniem w głosie:% Nie widział pan jeszcze mojej twarzy.Pochylił się naprzód z galanterią.% Trochę pani blada; ładnie z tym niektórym.Ale przystojnaz pani dziewczyna, panno Bessie.Zatrzepotało w niej serce.Nigdy jej nikt tego nie powiedział.Nagle zmienił ton.% No, zaczynam być trochę głodny.Nie jadłem dziś śniadania.Nie mogłaby mi pani daćtrochę chleba z tego waszego podwieczorku albo.Już jej nie było.Chciał właśnie poprosić, żeby mu pozwoliła wejść do domu.Ale wszystkojedno.Gdziekolwiek, tu czy tam, byle zjeść.Do licha ciężkiego! Co sobie kolega pomyśli?% Nie prosiłem pani jak żebrak % powiedział żartobliwie, biorąc kawałek chleba z masłemz talerza, który mu podawała.Prosiłem panią jak przyjaciel.Pani wie, mój tatko jest bogaty.% Przymiera głodem dla pana.% A ja przymieram głodem dla jego widzimisię % rzekł, biorąc drugi kawałek.% Wszystko, co ma na świecie, chowa dla pana % tłumaczyła.% Tak, jeśli tylko przyjdę i zasiądę na tym jak parszywa ropucha w swej dziurze.Dziękujępani! A z tą łopatą to niby co? On miał zawsze dziwny sposób okazywania miłości.% Mogłabym go ugłaskać w przeciągu tygodnia % podsunęła nieśmiało.Zanadto był głodny, aby jej odpowiedzieć, a Bessie, trzymając ulegle talerz pod jego ręką,zaczęła szeptać ku niemu w górę spiesznym, zdyszanym głosem.Słuchał ze zdumieniem,jedząc coraz wolniej i wolniej, aż wreszcie szczęki jego zupełnie przestały się ruszać.% Aha, wyszło szydło z worka % powiedział z szyderstwem i wzrastającą pogardą.Nieopa-nowanym ruchem wytrącił jej talerz z ręki.Wybuchnął gwałtownymi przekleństwami.Cofnęła się przestraszona, opierając się ręką o ścianę.126 % Niedoczekanie jego! % miotał się z wściekłością.% On się spodziewa! Spodziewa siętego po mnie za swoje plugawe pieniądze!.Komu potrzebny jego dom? On wcale nie jestwariat.Niech pani nie myśli.Chce tylko postawić na swoim.Chciał ze mnie zrobić nędznegogryzipiórka, a teraz chciałby mnie widzieć cholernym oswojonym królikiem w kojcu! Mnie!Mnie! % Jego stłumiony, gniewny śmiech przeraził ją teraz.% Cały świat ledwie mi starczy, aby się swobodnie obracać, żeby pani o tym wiedziała,pani % jak tam pani na imię -Bessie % a co dopiero jakiś, psiakrew, salonik w kojcu.%7łenićsię! Chce, żebym się ożenił i osiadł! Bardzo możliwe, że i dziewczynę mi wynalazł, do pioru-na! A któż to ta laleczka, jeżeli wolno zapytać?Trzęsła się cała od bezgłośnych, suchych szlochów, ale zanadto był wzburzony i rozżalo-ny, aby zauważyć jej cierpienie.Na samą myśl o tym, co usłyszał, gryzł sobie palce z wście-kłości.Okno otworzyło się z łoskotem.% To szyderca, to szpicel! % wyrzekł apodyktycznie stary Hagberd miarowym tonem.Wydało się Bessie, że dzwięk jego głosu zaraża noc samą szaleństwem, że zsyła obłąkanie iklęskę na całą ziemię.% Teraz już wiem, dlaczego ci ludzie tutaj są tacy, moja duszko.Tozupełnie naturalne! Przecież ten zwariowany drab łazi tu wszędzie.Tylko się z nim nie zada-waj.Bessie, słyszysz? Bessie!Zdawało się, że oniemieli oboje.Stary wiercił się i mruczał coś do siebie przy oknie.Naglekrzyknął przenikliwym głosem:% Bessie, ja ciebie widzę! Powiem Harry'emu.Poruszyła się, niby chcąc uciec, ale zatrzy-mała się i podniosła ręce do skroni.Wielki, niewyrazny cień młodego Hagberda ani drgnął,jakby był z kamienia.Nad ich głowami obłąkana noc żaliła się i wymyślała starczym głosem.% Odpędz go, Bessie.To zwykły włóczęga.Ty potrzebujesz domu, własnego porządnegodomu.Ten człowiek nie ma domu, nie jest taki jak Harry.To nie może być Harry.Harryprzyjedzie jutro.Czy mnie słyszysz? Jeszcze jeden dzień % plótł z coraz większym podniece-niem % nic się nie bój, Harry się z tobą ożeni.Jego obłąkany głos rozlegał się bardzo ostro na tle miarowego, głębokiego szumu fal dud-niących ciężko o zewnętrzną stronę morskiego wału.% Będzie się musiał ożenić.Ożeni się, bo inaczej % rzucił grozne przekleństwo % wyrzucęgo jutro za drzwi bez grosza w kieszeni i zostawię wszystko tobie.Zrobię to! Tylko tobie.Niech zdycha z głodu!Okno zatrzasnęło się.Harry odetchnął głęboko i zbliżył się o krok do Bessie. Więc to pani jest tą dziewczyną % rzekł zniżonym głosem.Stała bez mchu, wciąż na wpół od niego odwrócona, ściskając skronie rękami.% Słowodaję! % ciągnął z niewidzialnym półuśmiechem na ustach % mam wielką ochotę zostać.Aokcie jej drżały gwałtownie.% Na tydzień % zakończył bez pauzy.Zakryła gwałtownie twarz dłońmi.Podszedł blisko iujął łagodnie za ręce.Poczuła jego oddech na uchu.% Wpadłem w okropne tarapaty i właśnie pani musi mi pomóc się z tego wygrzebać.%Usiłował odkryć jej twarz.Opierała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •