[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiadano, że wszelki ślad po nim przepadł.Z popołudniowej rozmowymiędzy opatem a Wilhelmem dowiedziałem się, że skrył się w tym opactwie, i oto mia-łem go teraz przed sobą. Wilhelmie  mówił właśnie  mieli mnie zabić, musiałem uchodzić nocą. Kto chciał twojej śmierci? Jan? Nie.Jan nie miłował mnie nigdy, ale zawsze darzył szacunkiem.Na dobrą spra-wę, on to podsunął mi przed dziesięciu laty sposób uniknięcia procesu, gdyż naka-zał mi wstąpić do benedyktynów i tym samym zamknął usta moim przeciwnikom.Długo szemrali, szydzili, bo bojownik ubóstwa wstępował do zakonu tak bogatego i żyłna dworze kardynała Orsiniego.Wilhelmie, wiesz, jak mało stoję o sprawy tej ziemi!Lecz był to sposób, by pozostać w Awinionie i bronić moich konfratrów.Papież lęka sięOrsiniego, włos z głowy by mi nie spadł.Jeszcze trzy lata temu pchnął mnie w posel-stwie do króla Aragonii. Któż więc zle ci życzył? Wszyscy.Kuria.Dwakroć próbowali mnie zabić.Chcieli zamknąć mi usta.Wiesz,co się zdarzyło pięć lat temu.Dwa lata wcześniej potępieni zostali begardzi z Narbony,i Berengar Talloni, który był wszak jednym z sędziów, odwołał się do papieża.Były tochwile trudne, Jan wydał już dwie bulle przeciwko duchownikom i sam Michał z Ce-seny uległ; ano właśnie, kiedyż tu przybędzie? Stanie tu za dwa dni. Michał.Tyle już czasu go nie widziałem.Opamiętał się, rozumie, czego chce-my, kapituła w Perugii przyznała nam rację.Ale wtedy, w 1318, ustąpił papieżowi i od-dał w jego ręce pięciu duchowników z Prowansji, bo nie chcieli podporządkować się.Spłonęli, Wilhelmie.On, to straszne!  Skrył twarz w dłoniach. Ale co właściwie zaszło po odwołaniu się Talloniego?  zapytał Wilhelm. Jan musiał na nowo otworzyć dyskusję, pojmujesz? Musiał, bo również w kuriibyli ludzie ogarnięci zwątpieniem, nawet franciszkanie z kurii, faryzeusze, groby pobie-44 lane, gotowi sprzedać się za prebendę, a przecie ogarnęło ich zwątpienie.Wtenczas toJan kazał mi przygotować memoriał na temat ubóstwa.Był piękny, Wilhelmie, oby Bógwybaczył mi pychę. Czytałem, pokazał mi go Michał. Także wśród naszych byli chwiejni, prowincjał Akwitanii, kardynał San Vitale, bi-skup Kaffy. To głupiec  rzekł Wilhelm. Niechaj spoczywa w pokoju, odszedł do Boga dwa lata temu. Bóg nie był tak miłosierny.To fałszywa nowina z Konstantynopola.Jeszcze jestwśród żywych, powiadają mi, że wejdzie w skład legacji.Oby Bóg miał nas w swej pie-czy! Ale sprzyja kapitule w Perugii  rzekł Hubertyn. I w tym rzecz.Należy do tego gatunku ludzi, którzy są zawsze najlepszymi sprzy-mierzeńcami własnych nieprzyjaciół. Prawdę mówiąc, nawet wtedy nie najlepiej przysłużył się sprawie.Zresztą wszystkoskończyło się w istocie na niczym, ale przynajmniej nie postanowiono, że myśl sama jestheretycka, i to było ważne.Z tego też powodu inni nie wybaczyli mi nigdy.Przykładalisię, jak mogli, by szkodzić mi na wszystkie sposoby, powiedzieli, że byłem trzy lata temuw Sachsenhausen, kiedy Ludwik ogłosił Jana za kacerza.A wszak wiedzieli wszyscy, żew lipcu przebywałem w Awinionie z Orsinim.Uznali, że niektóre ustępy deklaracji ce-sarza są odbiciem moich poglądów, cóż za szaleństwo! Nie takie znowu wielkie.Pomysły podsunąłem im ja, sięgając do twojej deklaracjiawiniońskiej i do niektórych stronic Oliviego. Ty?  zakrzyknął Hubertyn, jednocześnie osłupiały i rozradowany. Przyznajeszmi zatem rację!Wilhelm miał minę zakłopotaną. W owym momencie były to myśli odpowiednie dla cesarza  rzekł wymijająco.Hubertyn spojrzał nań podejrzliwie. Ach tak.Ale ty nie wierzysz w nie naprawdę, czyż nie mam racji? Opowiadaj dalej  rzekł Wilhelm  opowiedz, jak wymknąłeś się tym psom. O tak, Wilhelmie, to są psy.Wściekłe psy.Zdarzyło mi się zmagać z samymBonagratią, czy wiedziałeś? Ależ Bonagratia z Bergamo trzyma z nami! Teraz, kiedy jakże długo doń przemawiałem.Wtedy dopiero przekonał się i zapro-testował przeciwko Ad conditorem canonum.I papież uwięził go na rok. Słyszałem, że teraz bliski jest jednemu z moich przyjaciół z kurii, WilhelmowiOckhamowi. Niewiele go znam.Nie podoba mi się.To człowiek bez żaru, wszystko u niegoz głowy, nic z serca.45  Ale to nie lada głowa. Być może, i zaprowadzi go do piekła. Zatem spotkam go tam i będziemy dyskutować nad logiką. Zamilcz, Wilhelmie  rzekł Hubertyn uśmiechając się z żywym afektem  ty je-steś lepszy od twoich filozofów.Gdybyś jeno zechciał. Cóż takiego? Kiedy widzieliśmy się po raz ostatni w Umbrii? Pamiętasz? Właśnie wylizałem sięz chorób dzięki orędownictwu tej cudownej niewiasty.Klary z Montefalco. szep-nął z promiennym licem  Klara [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •