[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powitał ich tłum ludzi z kobietami i dziećmi, i wznosząc wrogieokrzyki domagał się, aby wynieśli się stamtąd i zaprzestali zawistnych kno-wań przeciw ich tak znakomitemu wodzowi.Choć byli rozdrażnieni tymi wołaniami, Jonates i towarzysze jednak nieśmieli okazać swej wściekłości i udali się do innych wsi, nie raczywszy na-wet dać im odpowiedzi.Wszędzie jednak przyjmowano ich z podobnie wro-gimi okrzykami i głośno wołano, że nikt nie jest w stanie skłonić ich do wy-rzeczenia się Józefa jako swego wodza.Tedy nic nie wskórawszy, Jonates i towarzysze udali się z tych wsi doSefforis, najznakomitszego miasta Galilei.Tamtejsi mieszkańcy, którzypod względem politycznym skłaniali się na stronę Rzymian, wyszli wpraw-dzie na ich spotkanie, lecz powstrzymali się od wypowiadania zarówno po-chwał, jak i złorzeczeń pod moim adresem.Z Sefforis zeszli162 do Asochis,gdzie ludność przywitała ich podobnie nienawistnymi okrzykami jak miesz- kańcy Jafy.Wtedy nie mogąc już zapanować nad gniewem, kazali towarzy-szącym im żołnierzom obić kijami tych, którzy głośno okazywali im wro-gość.Kiedy zaś przybyli do Gabary, wyszedł naprzeciw nich Jan z trzematysiącami żołnierzy.Ja natomiast, wiedząc już z ich listu, że postanowiliwszcząć walkę ze mną, wyruszyłem na czele trzech tysięcy żołnierzyz Chabolo, zostawiając w obozie najwierniejszego z przyjaciół, a chcącprzybliżyć się do nich o jakieś czterdzieści stadiów przybyłem do Jotapa-ty163 i tak do nich napisałem: Jeżeli tak bardzo pragniecie, abym do was przybył, to w Galilei sądwieście cztery miasta i wsie i gotów jestem stawić się w każdej z tychmiejscowości, którą wybierzecie oprócz Gabary i Gischali164, gdyż ta ostat-nia jest miastem rodzinnym Jana, a pierwsza z nim sprzymierzonai zaprzyjazniona".46Józef przeciwdziała spiskowi komisji jerozolimskiejJonates i towarzysze otrzymawszy ten list już mi nie odpisali, lecz zwo-łali zebranie przyjaciół, wśród których był także Jan, i radzili nad tym,w jaki sposób mnie zaatakować.Jan był zdania, że należy napisać dowszystkich miast i wsi galilejskich, gdyż w każdej z pewnością znajdzie sięprzynajmniej jeden czy dwóch moich przeciwników, i wezwano ich na po-moc jak przeciw nieprzyjacielowi.Domagał się nadto przekazania tej decy-zji do Jerozolimy, aby i tamtejsi mieszkańcy dowiedziawszy się, żeGalilejczycy uznali mnie za wroga, sami też powzięli taką uchwałę.W ta-kim bowiem wypadku  oświadczył  opuszczą mnie ze strachu nawetprzychylni mi Galilejczycy.Tę radę Jana wszyscy przyjęli z wielkim aplau-zem.Wiadomość o tym dotarła do mnie około trzeciej godziny w nocy165,gdy jeden z ich grona, niejaki Sakcheusz, zbiegł do mnie i doniósł mi o ichknowaniu, dodając, że nie ma już chwili do stracenia.Tedy wybrałem Jaku-ba166 jako najbardziej odpowiedniego i zaufanego żołnierza ze swego oto-czenia i rozkazałem mu z dwustu ludzmi pilnować dróg wiodącychz Gabary do Galilei, aresztować przejeżdżających, a zwłaszcza tych, któ-rych by pochwycono z listami, i do mnie odsyłać.Natomiast Jeremiasza167,który także należał do grona moich przyjaciół, wysłałem z sześciuset żoł-nierzami na granicę Galilei, aby czuwał nad drogami wiodącymi stąd doJerozolimy, i również poleciłem mu zatrzymywać podróżnych z listamii trzymać ich w kajdanach pod strażą na miejscu, a pisma przesyłaćdo mnie. 47Józef spotyka komisję jerozolimską w GabarotPo wydaniu takich poleceń kazałem wysłanym ludziom obwieścić Gali-lejczykom rozkaz, aby następnego dnia stawili się u mnie we wsi Gabarotz bronią i prowiantem na trzy dni.%7łołnierzy zaś, których miałem przy sobie,podzieliłem na cztery oddziały, a z najbardziej zaufanych spośród nich utwo-rzyłem swoją straż przyboczną.Na czele ich postawiłem taksjarchów168,przykazując im baczyć na to, żeby żaden nie znany im żołnierz nie przedostałsię do ich szeregów.Następnego dnia około godziny piątej169 przybyłem do Gabarot i zasta-łem na całej równinie przed wsią mnóstwo żołnierzy, którzy zgodnie z moimrozkazem pośpieszyli mi na pomoc z Galilei.Zciągnęło tu moc ludzi takżez innych wsi.Kiedy stanąłem przed nimi170 i zacząłem przemawiać, wznosili radosneokrzyki, nazywając mnie dobroczyńcą i zbawcą ich kraju.Ja ze swej stronypodziękowałem im za to i radziłem, aby na nikogo nie napadali ani nie pla-mili rąk swoich grabieżą171, lecz rozłożyli się obozem na równinie, kontentu-jąc się tym, co zabrali z sobą na drogę, ponieważ pragnę  jak im powie-działem  uśmierzyć niepokoje bez rozlewu krwi.Zdarzyło się zaś, że tegosamego dnia dostali się w ręce straży, które rozstawiłem na drogach, gońcyJonatesa z listami.Zgodnie z moim rozkazem mężów tych trzymano podstrażą na miejscu, a listy przeczytałem i po stwierdzeniu, że są pełne kalu-mnii i kłamstw, nie wspomniałem o tym nikomu ani słowem, lecz zacząłemprzemyśliwać nad tym, jak na nich uderzyć.48Niepowodzenie spisku uknutego przeciwko Józefowi  serdecznystosunek Galilejczyków do JózefaNa wiadomość o moim przybyciu Jonates i towarzysze wycofali się zewszystkimi swoimi ludzmi oraz Janem do domu Jezusa172.Był to właściwiepotężny zamek, w niczym nie ustępujący akropolowi.Tutaj ukryli oddział żoł-nierzy w zasadzce i zamknęli wszystkie drzwi oprócz jednych, które pozosta-wili otwarte, spodziewając się, że wstąpię do nich po drodze, aby ich pozdro-wić.Zatem żołnierzom nakazali, aby pozwolili, skoro nadejdę, tylko mniewejść, ale innych nie wpuszczali.Sądzili, że w taki sposób z łatwością dostanąmnie w swoje ręce.Jednakże zawiedli się w swojej nadziei, gdyż ja, wykry-wszy w porę ich spisek, zająłem kwaterę po skończonym etapie podróżynaprzeciwko nich i udawałem, że idę na spoczynek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •