[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zrozum mnie zle.To, co czuję, jestrozczarowaniem leśnika, w którego rewirze ktoś obcy buszuje ze swadą.Zresztą, jak to mówią:Mądry altowiolista po szkodzie.Jednak nie mógł sobie darować.A może tylko chciał mnie pocieszyć? Tak czy inaczej,miałem tego po dziurki w nosie.Nie dość, że po wyczerpującym koncercie nie śpię pół nocy, aprzez drugie pół szlajam się po cmentarzu i odkrywam zwłoki w łazience, to w oczach tegostróża prawa (z naciskiem na stróża) zasługuję jedynie na uszczypliwe komentarze. Gdyby nie ja, do tej pory  a nie wiadomo jak długo jeszcze  nikt nie wiedziałby,co się wydarzyło. Prawda. Spojrzał na mnie po ludzku. Mimo wszystko chętnie przyjrzę się temublogowi.Nasi eksperci wezmą go pod lupę.Wiesz, że nie ominie cię wizyta na komendzie? No jasne, przecież się umawialiśmy. Jeszcze parę godzin temu żaden z nas nieprzewidywał, że w sposób tak dramatyczny przybędzie nam materiału do śledztwa.I dlategowłaśnie potrzebowałem choć odrobiny czasu.Krótkie sam na sam z komputerem.Robertnieoczekiwanie przyszedł mi w sukurs: Odstawię cię do domu.Prysznic, śniadanie, te sprawy.Co ty na to? Będę zobowiązany  mruknąłem. Ja też najpierw pojadę do siebie.Spotkajmy się o. zerknął na zegarek  ósmej?Obiecuję dobrą kawę.Dobrą kawę? Czy on miał pojęcie, czym jest dobra kawa? Takie poranne macchiato natarasie, w towarzystwie Antonii.Albo espresso w pobliskiej trattorii.On tę lurę ze ściennegoautomatu nazywa kawą? A przecież żal mi się zrobiło faceta, który właściwie nie miał swojegożycia, bo ciągle zajmował się praniem cudzych najbrudniejszych brudów.Cholera.Powinienemgo bezwzględnie zaprosić do Toskanii.Ale nie teraz.Nadejdzie lepszy moment. Dobrze, będę o ósmej  rzuciłem, wygrzebując się z samochodu.Wieczorna droga do Corbetto, Florencji, a jeszcze przedtem samolotu wydłużała się.Marzyłem o chwili, w której Antosia i Eston rzucą mi się w ramiona (to ostatnie mogłemprzypłacić glebą; znałem cenę psiego entuzjazmu).Ale na razie była to ziemia obiecana.Znajdowałem się w epicentrum rozgrzebanych spraw.Nie można ich było ot tak porzucić.Odłożyłem wieczorne wizje na rzecz kryminalnego tu i teraz.Miniony wieczór, koncert pełen emocji, a pózniej atrakcje zupełnie innego gatunkuwprowadziły mnie w dziwny stan ducha i ciała.Rodzaj narkotycznego transu.Za głównego dragamógł tu robić brak snu, ale zaręczam, że jest to narkotyk o specyficznym działaniu.Miałemochotę wykorzystać ostatnią szansę indywidualnej akcji, zanim blog trafi pod lupę informatyków z Komendy Wojewódzkiej.Antykwariat wyłaniał się z powoli szarzejącego mroku.Jedynie witryna cieszyła okopodświetloną kopią psałterza Mikołaja Gomółki.Cicho wspiąłem się na poddasze.Wskoczyłempod prysznic, nie bacząc, że pierwsze chłoszczące strumienie są zimne jak lód.Krążenieprzyspieszyło.Uzyskałem perfekcyjną (i zapewne krótkotrwałą) złudę doskonałegosamopoczucia.Ascetyczność wnętrza mojej lodówki przywodziła na myśl styl minimal art.Czymprędzej zamknąłem oczy, wyobrażając sobie, jak to setki kilometrów stąd jedna Polka i dwieWłoszki wybierają się właśnie na targ.Przesadziłem chyba; o tej porze? Ale gdy wspomniałemsmak i zapach toskańskiego poranka.Aż chce się wstawać! (Flakonik o zapachu toskańskiegoporanka  tak mogłaby brzmieć nazwa soli trzezwiących dla znokautowanych bokserów).Otworzyłem oczy, którym objawiła się rzeczywistość zmaterializowana w.dwóchparówkach vege.Dobre i to.Kawałek czerstwego nietoperzyka z masłem uzupełnił porannemenu.Prawdę mówiąc, nie bardzo chciało mi się jeść, ale potrzebowałem sił na rozpoczynającysię maraton.Innego rodzaju energetyzery pokrzepiłyby mnie tylko na chwilę, by już w następnejzdradziecko osłabić.Dziesięć minut pózniej siedziałem z nosem w Blogu Wiolinisty.Fragment o czerwonymkwiecie rozwiewał wątpliwości.Obawiając się, że reakcja na ostatni wpis może obudzić czujnośćautora, powróciłem do Blogu Skrzypka.Wedle tego, co wiedziałem o funkcjonowaniu stronblogerskich, informacja o komentarzu jest wysyłana automatycznie.Logowanie nie okazało siękonieczne.Napisałeś niewiele, ale intuicyjnie czuję, że masz rację.Czasami warto brać sprawy wswoje ręce.Była to obłuda pod jednoosobową publiczkę.Ale czy nie tego skrzypek właśnieoczekiwał? Jeśli dobrze odczytałem jego intencje, powinien zareagować.Zastanowiłem sięponownie.A może było dokładnie na odwrót? Czyjeś wątpliwości dostarczyłyby mudodatkowego smaczku? Sprowokowały do  wyznania wiary , z którego dałoby się odczytaćwięcej? Skasowałem post, wpisując w jego miejscu:Nie sądzcie, a nie będziecie sądzeni.Przegięcie w drugą stronę.Pomyśli, że ma do czynienia z księdzem.To chyba nie byłjego wymarzony target.Przygotowałem trzecią wersję.Klasyczny przykład zgniłego kompromisu.Słowa, któremogą oznaczać wszystko lub nic.Każdy zinterpretuje je po swojemu.Ale odwołałem się w nichdo konkretnego fragmentu, którym postanowiłem poprzedzić swój wpis.Sprawiedliwość koi lub sprawia ból.Sprawiedliwość nie ma nic wspólnego z dobrocią.Każdemu według jego czynów  napisał skrzypek.A więc bądzmy sprawiedliwi wobec niesprawiedliwych  brzmiał mój komentarz.Post nie zachwycał, ale nie pisałem go przecież dla literackiej satysfakcji.Odwoływał siędo idei raczej niż do konkretów, powinien więc zasłużyć na uwagę skrzypka, nie budząc jegopodejrzliwości.Klawisz enter był niczym dzwignia w średniowiecznym zamku.Uzbrajał pułapki.Uruchamiał nieuchronne.Robert sprawiał wrażenie, jakby całą noc spędził we własnym łóżku.Zawodowiec.Przywitał się ze mną rzeczowo; było widać, że bez zwłoki pragnie przejść do kolejnego etapuśledztwa.Na zaistniałe wydarzenia nie mieliśmy wpływu.Chodziło teraz o to, by mieć go na te,które jeszcze nie nastąpiły.  Ktoś przyjdzie?  Spodziewałem się obecności przynajmniej jednego informatyka. Nie musi.Pracuje u nas taki magik; widzi na swoich komputerach to, co my, plusdużo, dużo więcej.Facet marnuje się za te pieniądze, tyle że ja mu tego nie powiem.No dobra,zaczynajmy; najpierw pokaż, co masz do pokazania. Nie mógł ukryć niecierpliwości.Nie wiem, czy nie za dużo sobie obiecywał.Wynurzenia skrzypka były raczejmateriałem dla psychologa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •