[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bój ustał, wszyscy znieruchomieli; na ziemi poruszył się i jęknął Oton.Od razu jego ręka sięgnęła w zanadrze, gdzie znajdowała się skórzana sakiewka, a gdy nie znalazła Talizmanu na starym miejscu, poderwał się jak wyrzucony sprężyną.W jego oczach widoczne było szaleństwo, z którym walczył z całych sił, nie chcąc ujawnić nawet przed sobą - być może pamiętając opowieści hobbita - uzależnienia od złowieszczego daru Wodza.A Folko, rozumiejąc, co może odczuwać teraz Oton, pospiesznie podał mu Talizman.Czyniąc niewiarygodny wysiłek woli, dowódca zmusił siebie do sięgnięcia po Pierścień spokojnie, niemal obojętnie.Od razu zrozumiał, co się wydarzyło i dlaczego Pierścień znalazł się u halflinga.A potem wszystko jakoś tak się skończyło.Przyciskając ręce do piersi i sycząc z bólu, Oton przyjął hołd złożony przez trolle i Ghurrów.Oddział zatrzymał się na jeden dzień, pochowano zabitych, założono opatrunki rannym - i ruszono dalej.Napastnikom surowo nakazano pojawić się w Wolnym Okręgu u Berela i przystać na służbę do władcy, nie zwlekać z wyruszeniem, bo wojna jest tuż-tuż!Lodowaty dreszcz przebiegł po plecach hobbita, gdy po raz pierwszy usłyszał od kapitana te słowa.Wąwóz pozostał za nimi.Oddział wyszedł na niekończące się równiny Zagórza; do Hoar zostało, według przewodników, nie więcej niż osiem, dziewięć przemarszów.Czarny Zamek był coraz bliżej.Jednakże Oton nie spieszył się pod mury tej najpotężniejszej - tak uważano - twierdzy Śródziemia.Naradziwszy się z hobbitem - Oton zaczął bardzo szanować halflinga po tym, jak ten uratował mu życie w ostatniej potyczce - dowódca oddziału rozkazał skręcić na północ, gdzie, jeśli wierzyć pogłoskom, górskie lasy schodziły niemal do samej rzeki i można było mieć nadzieję na wykorzystanie tratw.Czarny Zamek został z prawej.Po drodze przyjaciele mieli sporo czasu na zastanawianie się, przygoda z Talizmanem wywołała ożywione dyskusje.- No, dobrze - odezwał się Torin - odrzućmy Stwórcę Mroku, skoro tak jesteś tego pewien.Zejdźmy stopień niżej, mamy tam głównego pomocnika, pana Barad-Duru.Jeszcze niżej, Dziewięciu Jeźdźców, Balrogów, Czarnych Numenorejczyków.Pozostali chyba nie zasługują na uwagę - przywódcy armii nieprzyjaciela sami niczym nie władali, to byli zwykli ludzie.Skąd więc wziął się ten Talizman? Stanowi część Mocy Olmera, którą ten nie wiadomo w jaki sposób posiadł.- Zakładaliśmy wcześniej, że to może być nowe wcielenie Saurona - odezwał się hobbit cicho.- Wtedy byłoby jasne, że Talizman powinien mieć głębokie, bardzo głębokie korzenie.- Wcielenie.- wtrącił się do rozmowy Malec.- Co wy pleciecie! Władca Mordoru miotałby się po miastach i wsiach?- Jednakże Olmer podporządkował sobie Angmar, Dunland i Mogilniki - sprzeciwił się Folko.- Orkowie uznali go za swojego władcę, Baskanowie też.Kto jeszcze mógłby tego dokonać prócz Czarnego Władcy?- Masz rację, tylko że może on mieć mnóstwo postaci - zauważył Torin.- A każda postać ma swoje silne i słabe strony.- Znowu kręcimy się jak wiewiórka w kole - wtrącił swoje ulubione powiedzenie Malec, machnąwszy ręką.- I tak niczego nie wyjaśnimy, póki nie staniemy z nim twarzą w twarz.- Dlaczego tak uważasz? - odezwał się Folko.- Już wiemy niemało.Moc elfów nie ustępuje przed tworami Wodza.Niewiele jest jej we mnie, a i to zapożyczone, ale Talizman podporządkowywał mi się, póki go nie uwolniłem.Sam, z własnej woli.Ten Prastary Mrok jest świetnie elfom znany, stykały się z nim nieraz, nie mogę się mylić.Mówiłem już wam, że jest w nim również wiele ludzkiego pierwiastka.I to jest właśnie dziwne.Skąd mógł się wziąć ludzki składnik w czymś takim nieludzkim?!- A czy on nie mógł złączyć się z kimś innym, zawładnąć jego zmysłami, a potem i ciałem? - zapytał Malec.- To by wiele wyjaśniało, na przykład jego młodzieńczy wygląd.A z drugiej strony, sądzę, że Sauron nie zadowoliłby się rolą jarmarcznego strzelca!- Przestań.- zaczął Torin, ale Folko powstrzymał go.- Poczekaj, w tym coś jest, coś nieuchwytnego.- Strzelił palcami, nie mogąc dobrać odpowiedniego słowa.- Nie wiem, Mały, dlaczego ci to przyszło do głowy.Ja też tak myślałem.Dziwnie by to wyglądało - najpierw niby człowiek, a im dalej, tym mroczniej i straszniej.Wrażenie było takie, jakbym miał Pierścień Wszechwładzy!Przyjaciele zamarli.Hobbit poczuł, że znowu zaczęły rozsuwać się zwarte szare chmury, zasnuwające świadomość za każdym razem, gdy usiłował odpowiedzieć sobie na od dawna męczące go pytanie o naturę Mocy Olmera.Pojawiło się słabe światełko.Czyżby natrafił na właściwą drogę?Jednakże więcej nie potrafili wyjaśnić.Mnóstwo sprzecznych faktów nie dawało możliwości jednoznacznego wytłumaczenia tego, co się działo.- Cóż, kończmy tę rozmowę.Do następnego olśnienia -zażartował Torin ponuro.Olśnienie rzeczywiście by się przydało.Olśnienie albo jakieś nadzwyczajne okoliczności, które skierowałyby ich myśli na właściwe tory.Ale słowa o Pierścieniu Wszechwładzy zawładnęły ich umysłami.Od rozmyślań, dręczących hobbita przez kilka dni po starciu w wąwozie, odciągnęły go codzienne, kłopotliwe sprawy.Oton szczęśliwie doprowadził drużynę do gęstych górskich lasów, zawalonych nieprzebytymi śniegami, i tu skończyła się droga.Prowadziła dalej na północ - oni zaś mieli skręcić na wschód, w kierunku rzeki.Nadeszły dni ciężkiej pracy i niedojadania.Dowódca drastycznie ograniczył wydawanie prowiantu, oszczędzając go na „czarną godzinę”.I ta godzina nadeszła, gdy oddział trafił w zasadzkę, zaledwie o dwa dzienne przemarsze od rzeki.Folko tego dnia wraz ze swą dziesiątką był w ariergardzie.Przecierające w głębokim śniegu drogę całemu oddziałowi czołowe dziesiątki zatrzymały się na krótki postój w cichym, leśnym zakolu.Skraj leśnego morza ostro skręcał tu na południe, wyrzucając odnogę w postaci długiego, ale wąskiego języka.Wiatr nawiał śnieg akurat na drogę, którą zmierzał oddział, powstały tu olbrzymie zaspy i utrudzone wiodące dziesiątki zatrzymały się na krótki odpoczynek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •