[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usiłował przypomnieć sobie najpiękniejszemomenty, jakie z nią przeżył, były one jednak na zawsze zatrute.Pamiętał ją jedynie w jej triumfie,gdy spełniła swoją grozbę wywołania w nim nikomu niepotrzebnej, a nieukojonej skruchy.Przestał odczuwać ból zęba i skurcz szlochu wykrzywił mu twarz.Przeszedł się w milczeniu parę razy wzdłuż torów i władając już sobą zwrócił się spokojnie doKoznyszewa: Czy po wczorajszej depeszy nie było nic nowego? Tak, wiem, że ponieśli klęskę po raz trzecii że na jutro spodziewana jest decydująca bitwa.Porozmawiali jeszcze przez chwilę o obwołaniu Milana królem i o olbrzymich następstwach,jakie mogły z tego wyniknąć, po czym, gdy rozległ się drugi dzwonek, rozeszli się każdy do swegowagonu.VIKoznyszew nie wiedząc, kiedy będzie mógł Moskwę opuścić, nie telegrafował do brata o konie.Lewina nie było w domu, gdy Katawasow i Sergiusz, zakurzeni jak Murzyni, w bryczuszcewynajętej na stacji, o dwunastej w południe zajechali przed ganek w Pokrowskiem.Kitty, którasiedziała wraz z ojcem i siostrą na balkonie, poznała szwagra i zbiegła na dół na jego spotkanie. Jak wam nie wstyd, panowie, nie dać znać?  zawołała podając rękę Sergiuszowi inadstawiając mu czoło na powitanie. Doskonaleśmy i tak dojechali, nie turbując was  tłumaczył się Koznyszew. Jestem takizakurzony, że boję się ciebie dotknąć.Byłem ogromnie zajęty i nie wiedziałem, kiedy zdołam sięwyrwać.A tu u was wszystko po staremu  dodał z uśmiechem  rozkoszujecie się cichymszczęściem pozostając w cichej zatoce, poza burzliwymi prądami.Otóż i przyjaciel nasz FiodorWasiljicz; i on też wreszcie się wybrał. Nie jestem Murzynem: gdy się umyję, stanę się podobny do człowieka  rzekł żartobliwiejak zwykle Katawasow podając Kitty rękę i błyskając w uśmiechu zębami, które w jego czarnejtwarzy zdawały się szczególnie białe. Kostia bardzo się ucieszy.Poszedł do futoru.Powinien już tu być. Ciągle zajęty gospodarstwem? Jak to bywa w cichej zatoce  zażartował Katawasow. Amy w mieście świata bożego nie widzimy poza serbską wojną.No, a jak się do tego odnosi mójprzyjaciel? Z pewnością inaczej niż wszyscy? Tak& Ależ bynajmniej& Tak jak wszyscy  Kitty obejrzała się z pewnym zakłopotaniemna Sergiusza. Posyłam więc po niego.Mamy tu papę z wizytą.Niedawno wrócił z zagranicy.I poleciwszy, by posłano po Lewina i dano zakurzonym gościom możność umycia się jednemu w gabinecie, drugiemu w dużym pokoju, który zajmowała zawsze Doiły  zatroszczyła się o śniadanie, po czym wbiegła z powrotem na balkon.Poruszała się z dawną szybkością,wzbronioną na czas ciąży. To Sergiusz i profesor Katawasow  oznajmiła. W taki upał! Ciężko z nim będzie  westchnął stary Szczerbacki. Nie, papo, on jest bardzo sympatyczny i Kostia go bardzo lubi  uśmiechnęła się błagalnieKitty zauważywszy drwiącą minę ojca. Ja przecież nic nie mówię. Idz ty, duszko, do nich  zwróciła się Kitty do siostry  i zabaw ich.Spotkali na stacjiStiwę: jest zdrów.A ja pobiegnę do Miti; jak na złość nie karmiłam go od samego rana; teraz sięobudził i z pewnością krzyczy. I czując przypływ pokarmu, szybkim krokiem udała się dopokoju dziecinnego.Istotnie, Kitty nie tyle odgadła (jej związek z dzieckiem nie był jeszcze zerwany), ale trafniewywnioskowała z naporu mleka u siebie, że dziecko odczuwa brak pokarmu.Wiedziała, że jej synek krzyczy, jeszcze zanim się znalazła w pobliżu dziecinnego pokoju.Istotnie, Mitia krzyczał.Usłyszała jego głos i przyśpieszyła kroku.Lecz im spieszniej szła, tymgłośniej krzyczał, a głos miał dobry, mocny; znać było tylko po nim głód i zniecierpliwienie. Czy już dawno tak krzyczy, nianiu? Już dawno?  mówiła szybko Kitty siadając na krześlei szykując się do karmienia. Niechże mi go niania prędzej poda.Ach, nianiu, jaka niania nudna,czepeczek przecież można zawiązać i pózniej.Dziecko zanosiło się od pożądliwego wrzasku. Tak nie można, miła moja  perswadowała Agafia Michajłowna, prawie zawsze obecna wdziecinnym pokoju. Trzeba go należycie oporządzić.Luli, luli!  przyśpiewywała dziecku, niezwracając uwagi na Kitty.Niania zaniosła dziecko matce.Za nią podążała stara Agafia; twarz jej rozpływała się z czułości. On zna mnie, zna.Bóg mi świadkiem, pani moja droga, że mnie poznał!  starała sięprzekrzyczeć dziecko Agafia.Kitty wszakże nie zwracała na jej słowa uwagi: niecierpliwość jej wzrastała w miaręzniecierpliwienia synka.Z powodu tego zniecierpliwienia karmienie długo się nie udawało: dziecko nie mogło natrafićna pierś i złościło się.Wreszcie, po rozpaczliwym, dławiącym wrzasku i bezowocnym krztuszeniu się, sprawa weszłana właściwe tory; na matkę i na syna jednocześnie spłynął spokój; oboje ucichli. Cały się też biedaczek spocił  szepnęła Kitty wsuwając rękę do wnętrza spowicia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •