[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A niech cię zaraz trafi zgniła franca neapolitańska, bolesna kolka,ruptura, katar, ostry kamień w nerce, apopleksja, paraliż, zaropienie oczu, gnicie zasyfionej wą-troby, świszczący dech, zapalenie pęcherza, rwanie w lędzwiach, rybia łuska dłoni, niewyleczalnełamanie w kościach, dziedziczne sparszywienie ciała; niech trafi nie raz, ale podwójnie twe zwy-rodniałe zboczenie!PATROKLUSJakże to, ty przeklęta puszko nienawiści? Co to znaczy, że tak mnie przeklinasz?TERSYTESJa ciebie przeklinam?PATROKLUSNie, ty mnie nie przeklinasz, ty dziurawa miednico, ty skurwysyński pokraczny kundlu.TERSYTESAch, nie? A więc dlaczego tak się zirytowałeś? Jest z ciebie jedwabny kłębuszek do ręcznychrobótek, jesteś jak opaska z zielonej tafty na chore oczko, jak kutas sakiewki rozrzutnika, ty.Cały ten biedny świat obłażą takie natrętne muchy, jak ty, karłowate twory Natury.PATROKLUSWynoś się, ty złośliwcze.TERSYTESTy zgniłe jajo!ACHILLESMój Patroklusie słodki, ważny powódKaże zaniechać jutrzejszej potyczki.List otrzymałem od samej Hekuby,A od jej córki talizman miłosny.Obie mi każą i napominają,Abym złożonej przysięgi dotrzymał.Więc jej nie złamię.Niech przegrają Grecy,Sława niech sczeznie, honor może przepaść;To im przysiągłem  posłusznym być trzeba.Chodz, Tersytesie, namiot wysprzątajmy,118 Wszyscy będziemy hulali tej nocy.Chodz, Patroklusie i ty do pomocy.Wychodzi z P a t r o k l u s e m.TERSYTESZbyt wielka krewkość przy niedostatku rozumu przyprawia tych dwóch o szaleństwo; lecz jeślikiedyś wykażą zbytek rozsądku przy niedostatku zapalczywości, to mnie będzie można nazwaćuzdrowicielem wariatów.Oto macie Agamemnona: światowy to człowiek i przepada za dziwka-mi, lecz nie ma nawet tyle rozumu, co wosku w uszach.Albo jego brat, byk rogaty, zniekształco-na kopia wielkiego Jowisza, ten żywy pomnik, bodący posąg wszystkich rogaczy  przy Aga-memnonie jest on po prawdzie jak rogowa łyżka do butów, którą ten na łańcuszku nosi przy no-dze.Nawet dowcip naoliwiony złośliwością czy złośliwość podlana dowcipem nie zdoła większejwymyśleć kreatury od tej, jaką on sam jest.Porównać go z osłem? Za mało  on jest osłem iwołem równocześnie.Z wołem? Też za mało  jest tym i tym zarazem.Mógłbym być psem,mułem, kotem, śmierdzącym tchórzem, ropuchą, jaszczurką, sową, sępem, śledziem bez ikry, alesama myśl o tym, że mógłbym być Menelausem sprawiłaby, iż zacząłbym spiskować przeciwkosobie.Nie pytajcie mnie, kim wolałbym być, nie będąc Tersytesem.Wolałbym raczej być wszą natrędowatym, byle nie Menelausem.Hej ho, a cóż to za duchy świetliste?Wchodzą H e k t o r, T r o j l u s, A j a k s, A g a m e m n o n, U l i s s e s, N e s t o r,M e n e l a u s i D i o m e d e s z pochodniami.AGAMEMNONNie tędy droga.AJAKSA właśnie, że tędy.Tam widać światła.HEKTORKłopot macie ze mną.AJAKSNie, ani trochę.Wchodzi A c h i l l e s.ULISSESSam wyszedł, żeby pokazać nam drogę.ACHILLESWitaj, Hektorze dzielny.Wszystkich witam!119 AGAMEMNONJa w takim razie życzę dobrej nocy,Trojański książę.Ajaks ma komendęNad ludzmi, którzy będą twoją strażą.HEKTORDobranoc, dzięki greckiemu wodzowi.MENELAUSDobranoc, panie.HEKTORDobrej nocy słodkiMenelausie.TERSYTES (na stronie)Raczej słodkie gówno! Słodki, słodki powiedział? Słodki wychodek, słodka kloaka!ACHILLESDobranoc mówię wszystkim, co odchodzą,A dobry wieczór tym, co pozostają.AGAMEMNONDobranoc wszystkim.A g a m e m n o n i M e n e l a u s wychodzą.ACHILLESSpójrz, stary Nestor jeszcze nie odchodzi,I ty pozostań, Diomedesie, abyHektora bawić przez jaką godzinę.DIOMEDESNie mogę, panie.Mam ważne spotkanie,Czas już mnie nagli, dobranoc, Hektorze.HEKTORDaj mi swą rękę.ULISSES (na stronie do T r o j l u s a)Musisz pójść za światłemJego pochodni.Idzie do Kalchasa.Ja pójdę z tobą.120 TROJLUS (na stronie do U l i s s e s a)To jest zaszczyt dla mnie,Mój dobry panie.HEKTORA zatem dobranoc.Wychodzi D i o m e d e s, za nim U l i s s e s i T r o j l u s.ACHILLESZapraszam wszystkich do mego namiotu.Wychodzą wszyscy oprócz T e r s y t e s a.TERSYTESTen tam, Diomedes, jest dwulicowym, zakłamanym łotrem, najperfidniejszym draniem.Kiedy sięuśmiecha, nie ufałbym mu bardziej niż żmii, kiedy syczy.Szczeka obietnicami niczym zle wytre-sowany pies na łowach, lecz gdyby przyszło do ich spełnienia, to astronomowie uznaliby to zacudowny omen zwiastujący zmiany.Słońce pożyczy światła od księżyca, jeśli Diomedes dotrzy-ma słowa.Jednak wolę nie podziwiać Hektora i pójść jego tropem.Powiadają, że utrzymuje tro-jańską dziwkę i chadza do namiotu zdrajcy Kalchasa.Nic tylko żądze, wszystko to nienasycenikurwiarze!Wychodzi.SCENA 2Wchodzi D i o m e d e s.DIOMEDESHola, jesteś tu? Mówże!KALCHAS (z namiotu)Kto woła?DIOMEDESDiomedes.To chyba Kalchas? Gdzie jest twoja córka?KALCHAS (z namiotu)Już idzie do ciebie.Wchodzą T r o j l u s z U l i s s e s e m.Za nimi, w pewnej odległości, T e r s y t e s.121 ULISSESTu, w cieniu stańmy, z dala od pochodni.Wchodzi K r e s s y d a.TROJLUSOto Kressyda przychodzi do niego.DIOMEDESJak tam moja podopieczna?KRESSYDAJestem, mój słodki opiekunie.Posłuchaj, muszę ci słówko szepnąć.Szepcze.TROJLUSCo, tak poufale?ULISSESOna każdemu mężczyznie mile śpiewa jak z nut.TERSYTESA każdy mężczyzna mile sobie na niej zagra, jeśli tylko dostroi swój klucz do jej nutki.Mówią,że lubi się stroić.DIOMEDESBędziesz pamiętać?KRESSYDACzy będę? Na pewno.DIOMEDESTak.A więc dobrze.Niechaj twoje czynyW parze podążą razem ze słowami.TROJLUSCo ma pamiętać?ULISSESCichaj!KRESSYDAMój słodki Greku, nie kuś mnie już więcejDo grzechu z tobą.122 TERSYTESAotrostwo!DIOMEDESCóż, w takim razie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl
  •